madeleine
Nowy
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 23:59, 31 Gru 2007 Temat postu: laileen. |
|
|
To na początek prośba o zmianę przez adminki nicka na "laileen", bo nie wiedziałam, że madelaine już jest. xd dzięki.
IMIĘ: laileen.
NAZWISKO: chevalier.
PRZEZWISKO: kto się przezywa ten się tak nazywa. a tak serio to laileen raczej przezwiska nie ma, w dzieciństwie matka nazywała ją "dziubdziunia", ale nie jest to raczej nazwa dla dojrzałej kobiety, więc laileen się z tym nie zdradza.
PŁEĆ: no raczej nie męska.
WIEK: 19 lat skończone.
DATA URODZENIA: 14.02.1988 że niby tak romantycznie.
POCHODZENIE: Francja. Paryż. Montmarte.
WŁOSY: blond, długości średniej. z grzywką wpadającą do oczu.
OCZY: naturalnie niebieskie, ale laileen lubi zmieniać za pomocą szkieł kontaktowych.
WZROST: 170cm.
WAGA: odpowiednia.
OSOBOWOŚĆ: laileen jest otwarta, cyniczna, czasem nieco fałszywa, ale generalnie stara się robić dobre wrażenie. w środku wrażliwa. laileen utworzyła wokół siebie jakby fortecę, nie chce być zraniona i może dlatego czasem wydaje się zimna, ale to tylko otoczka.
WYGLĄD: nie mogę na razie wklejać zdjęć, więc będzie jutro
RODZINA: laileen wychowała się w domu dziecka, ale w wieku lat 17 dowiedziała się o śmierci swojej babci i o jej fortunie zgromadzonej za życia. prostym językiem mówiąc, historia kopciuszka.
SŁABOŚCI: laileen nie miała dobrego dzieciństwa, więc teraz nie lubi wspominania o tym.
UMIEJĘTNOŚCI: gra na flecie się liczy? laileen umie zagrać dwie kolędy.
ZAINTERESOWANIA: raczej nic specjalnego.
HISTORIA: matka laileen przespała się w wieku 19 lat z pierwszym lepszym chłopakiem poznanym yyy dogłębnie.. w klubowej toalecie. ów chłopiec nie zostawił po sobie nic oprócz dziecka, którym okazała się urocza dziewczynka nazwana przez matkę laileen. niestety rodzice nie podzielali entuzjazmu pielęgniarek i matki laileen i kazali wybierać: dziecko czy mieszkanie. matka laileen z natury była raczej tchórzliwa więc ją zostawiła. od tego czasu laileen tułała się po różnych rodzinach zastępczych, do czasu, patrz wyżej.
PRZKŁADOWY POST:
Laileen wróciła ze szkoły, zauważyła przed domem brak samochodu wujka. nazywała go wujkiem, bo przecież nie był jej ojcem, nieważne jak bardzo by tego pragnęła, jak bardzo by zaciskała oczy w marzeniach, jak bardzo żarliwie się o to modliła, po prostu nim nie był. jej ojciec? pewnie gdzieś tam sobie łazi. parszywy drań... cholera, tak bardzo chciała go kiedyś poznać, zapytać: dlaczego? dlaczego, tato? potem sobie uświadomiła, że on przecież nie wiedział. nie może go winić. matka? o niej nawet nie chciała myśleć. potrząsnęła głową, a raczej burzą włosów, które nie chciały się układać i powróciła do myśli o ojczymie. to takie brzydkie określenie... wróciła do myśli o wujku. nie ma go. to dziwne, ostatnio ma tylko nocną zmianę. rzuciła plecak na łóżko i usłyszała dzwonek do drzwi. cioci też nie ma? westchnęła przeciągle i zbiegła po schodach na dół, o mało nie łamiąc karku. niemała szkoda, biorąc pod uwagę to, że pięć minut później miała dowiedzieć się o tym, że wujek nie żyje, a ona wraca do domu dziecka.
jezu, piłam.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez madeleine dnia Wto 0:01, 01 Sty 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|