Rezydencja Satine York

miss.

Ale zaraz przecie oni mieli ten pseudo portret pamięciowy tego kogoś, nie?
więc może cameron jej go pokazała? czy nie?

Future Lover

Może pokazać xD

Granmor

No to powiedzmy że go i Liv przeżyła szok. Ona nie znała tych rys twarzy...ale postać... Uśmiechnęła się pod nosem i odparła.-Nie, nikogo...albo raczej niczego takiego nie widziałam.

Future Lover

[Przyjeżdżają]
Przyjechał jak najszybciej potrafił. Z pistoletem w ręku i razem z Cameron chyba no nie? Weszli do środka. Właściwie to wparowali.

Granmor

[narracja]Na środku holu znajdowała się przewrócona kanapa i na niej leżały zwłoki tej Mary. Mężczyzna był w trakcie masakrowania jej twarzy. Liv była gdzieś pod ścianą i szlochała.[/color]

miss.

I co? strzelili do niego? XD może w łape? aplbo w noge? XD albo kazali sie poddać? Nie wieeem.

Granmor

Morderca szybko spojrzał na "gości" i wbił nóż prosto w krtań pokojówki. Powiedzmy to sobie szczerze, nie pierdolił się w lellum polleum.

Future Lover

Najpierw powiedzieli chyba 'friz' tak jak zawsze sie drą. Później Steven się nie mógł powstrzymać i zaczął napierdalać jak szalony.

Granmor

Mężczyzna padł na ziemię. A z pokojówki leciała krew, pod ciśnieniem.

miss.

I Cameron również, bo co. musiała się wylądować na kimś.
A jak już padł.
to podbiegła do Liv.
- nic pani nie zrobił? Wszystko w porządku/ - i wezwała karetke i posiłki i w ogole XD

Future Lover

Właśnie tak było. Cieszył sie, że go zajebali wreszcie.

Granmor

-Nie... - wyszeptała. Podeszliście do niej i w ogóle.

miss.

Pomogła jej wstać i usiąść w jakimś wygodniejszym miejscu.
- Zaraz przyjedzie karetka. Ale prosze mi powiedzieć... czy pani go znała? Teraz juz nic pani nie zrobi. Proszę powiedzieć kto to był.

Granmor

-Czy go znałam..? Nie skłamię jeżeli powiem że nie. Znałam go wiele lat temu, dokładnie dwadzieścia cztery.. - powiedziała wstając.-Może przejdziemy do kuchni? Nie chcę tu....patrze na nich.

miss.

A więc poszła z nią gdzies tam do kuchni.
- Proszę mówić... - zachęciła ją.

Granmor

No to w trójkę poszli do kuchni.
-On....te...coś. To jest moje dziecko.

Future Lover

-Dlaczego mnie to nie dziwi..-Tak na początek powiedział.
-Ale nieważne. Niech pani opowie coś więcej.

Granmor

-Gdy..gdy byłam z nim w ciązy nie było mozna ot tak po prostu zapisac sie na aborcję więc urodziłam te dziecko a następnie zostawiłam w slumsach. - mówiła cicho, spokojnie.

miss.

charlotte milczała i słuchała i byław szoku. Ona w ogóle była przewrażliwiona na punkcie dzieci.

Granmor

-Nie wiem co się działo z nim później.... aż miesiąc temu zadzwonił do mnie z telefonu jakieś ofiary i.... powiedział kim jest. Myślałam że zwymiotuję. Powiedział że mnie zabije. Wiedziałam że tu przyjdzie. To była moja kara. Czekanie. - mówiła wciąż tym samym tonem.

Future Lover

Podrapał się po głowie i westchnął głośno. Coś by powiedział ale wolał nie, bo by znów awantura była.

Granmor

-So...that's all...i think. - uśmiechnęła się pod nosem.

miss.

Ona wyszła. Musiała bo się dziewczę jakieś takie białe zrobiło. Poszła na dwór i czekała na ta karetkę i ta masę tych wszystkich innych ludziów. Usiadła sobie na schodkach.

Granmor

Nie zauważając że Pana Ducha już nie ma. Haha! Naprawdę myslała że się go tak szybko pozbędzie? XD

Future Lover

-Jest pani nikim. Pustym wrakiem kobiety. Nikim.-Skomentował w końcu.
-Ma pani wielkie szczęście, ze postanowiłem panią podsłuchiwac.