Spokojny - - domek letniskowy

Future Lover

-Nieeee.-Odpowiedział tak jakoś, żeby uciąć 'spekulacje'. Zdziwiło go trochę jakaś taka... Wiedza na ten temat ze strony Isabelle. No bo on tam nie wiedział, że znów zemdlał po amerykańsku, mówił przez sen po amerykański i zwymiotował po amerykańsku. Nawet ta nieświadomość była taka united states of america / pop culture.

candace

Ha, ha, ha. Jak dobrze, że to przedłużone 'nieee' jest takie mało amerykańskie. Takie flegmatyczne.
- Och. - westchnęła i myślę, że w strzygła go dalej w ciszy. Żeby nie przedłużać, mam nadzieję, że jakoś jej sie to udało. Pete aka badboycool.
Ściągnęła z niego prześcieradło i resztki włosów strzepała na kafelki. - Jesteś wolny, tajemniczy człowieku. - oparła się o umywalkę, tak z boku. - Proponuję lustro.

Future Lover

A teraz spadł deszcz i tak stukał klimatycznie w okna jak w fog radiohead. *.* Po prostu cała ta scena jest pod tą piosenkę. W momencie gdy zaczyna się odzywać tamburyno Peter podchodzi do lustra i się ogląda i łoaooaoa. Podoba mu się jego nowy imidż. Spojrzał na Isabelle.
-Isabelle, czy aby na pewno powiedziałaś mi o sobie wszystko?-Zbliżył się nieco do niej.
-Nie zajmujesz się czasem fryzjerstwem zawodowo, hm?-No, zaraz jej podziękuje ładnie. Tzn. powie 'dziękuje', żeby sobie tutaj ktoś nie wyobrażał.

candace

me and jane doe and rousseau : (

- Och nie... - zrobiła taką przejętą minę, że 'ou' i t d - ..nie powiedziałam Ci wszystkiego. - uśmiechnęła się szeroko.
- A to... - tak przejechała dłonią po jego głowie - cóż, mój kochany, nauczyłam się tego jakoś between waking and sleeping.

Future Lover

-Interesujące.-Spojrzał jeszcze raz na swoje odbicie. No. Jest świetnie. Uśmiechnął się tak jakoś z zadowolenia. No i do łazienki wpadła nagle francuska pokojówka, a przez okno wpadła pani w cylindrze. Peter zaczął śpiewać "I'm just a sweet transvestite from transexual transylvania" i wszyscy zaczęli tańczyć i wszyscy znali kroki! No nie, nie nie, żart. Peter cmoknął Isabelle w policzek.
-Dzięki Isabelle.-Kiwnął jeszcze głową, ukłonił się tak jakby o. Pochylił głowe.

candace

- Pete,.. dlaczego chciałeś to zrobić? - włączyła jej się w mózgu lampka 'potrzebuje papierosa' i zaczęła się rozglądać po łazience. Wiadomo, że bez sensu, więc odeszła na bok, rozłożła ręce i szła jakby po linie w stronę pokoju dziennego.

Future Lover

-Och, wiesz. Pewnie z tego samego powodu dla którego Britney Spears ogoliła się na łyso.-Podrapał się po swojej odpicowanej głowie. Jak ma się takie krótkie włosy to jest takie fajne uczucie jak się głaska ręką. Wzruszył ramionami no i uśmieech. Teraz zapuści jeszcze zarost i będzie całkiem nowym Peterem, tak!

candace

Tak, jeszcze jak zapuści brodę, to w ogóle jeż. jeż pete.
Ona poczła sobie swoim stylem do torebki po papierosa. Swojego włożyła do buzi i z całą paczka w dłoni poszła szukać ognia.
Niczym jaskiniowiec.

Future Lover

[link widoczny dla zalogowanych] haaaa
On za to poszedł do kuchni i tam sobie coś robił. Niech ktos skonczy ten dzien juz.

candace

XDDDDDDDDDDD
Byłoby miło.
w ogóle skąd Ty bierzesz te obrazki, nie mogę.

Future Lover

no wieeeszszsz [link widoczny dla zalogowanych]
4chan. xD

i tak, niech ktos zrobi dzien nastepny goddamnit!

candace

pstryknij palcami może stanie się światłość : >>

Tralalala, pewnie poszła do kuchni po zapałki, jakoś omijając Petera, a potem położyła się na kanapie z książką, która leżała wcześniej na półce. W takich domkach zawsze są jakieś książki. Przy odrobinie szczęścia można trafić na jakieś sci-fi zamiast harlekina.
Wypaliła papierosa i zasnęła.

Future Lover

what would madonna do, hmmm.
okej, to zaraz zrobie nowy dzień, łoaoaooaohahaohaooha. (if that makes me a sonofabitch, okay)
Też poszedł spać, ale ciągle go męczyło this used to be my playground Madonny i że ścięcie włosów to słaby sposób na zerwanie z przeszłością. Biedny, biedny. Ale jego ciało eksploduje pewnie, a rano będzie całkiem nowy. Troche zmęczony ale świeży i całkiem nowy.

candace

ach.
co za mieszanka.
Obudziła się jakoś tak bliżej dwunastej niz ósmej.
I taka połamana. Spanie w dziwnej pozycji na kanapie raczej nie jest ... komfortowe.
Zwlokła się i pokuśtykała pod prysznic. O ile łazienka była wolna.

Future Lover

Siedział w kuchni i robił jakąś potrawe z jajek. Pewnie jajecznice albo jajka sadzone. Nucił sobie przy tym coś wesołego i uśmiechał się do siebie. Wyspał się i teraz ma dobry humor.

candace

Po, ach, dłuższej chwili, jak to bywa z kobietami, była już całkiem inną osobą. Upięła włosy, a nawet pomalowała usta. I przebrała sie w inną sukienkę.
Pobiegła na boso do kuchni i zatrzymała sie gwałtownie przy wejściu, chwytając sie dłońmi za framuge drzwi.
- Och, Pete, masz dobry humor!

Future Lover

Odwrócił głowe w jej strone, tzn. spojrzał na nią no.
-Aż tak widać?-Jeżeli tak to znaczy, że na prawde musiał tryskać humorem.
-Och, w każdym razie. Zrobiłem śniadanie! Mam nadzieje, że lubisz jajka.

candace

Oparła głowę o tętą framugę. - Jeśli nie widać, to powiedzmy, że zgadywałam. - uśmiechnęła się lekko. - I, oczywiśćie. Nie jestem głodna, aleeeeee.. bardzo chętnie zjem. - urwała na chwilę. - Mhm, dzisiaj wracamy do normalnego życia.

Future Lover

Nałożył tego czegoś z jajkami na dwa talerze i położył na stole. Talerze oczywiście.
-Normalne życie, łał. To brzmi całkiem zachęcająco.-Zdjął swoje białe rękawiczki i położył obok talerza.
-Ale nie przesadzajmy, okej? No wiesz... Lubie to twoje pozytywne szaleństwo.

candace

Zaśmiała się. - Ależ, nie mam zamiaru sie zmieniać, Pete, naprawdę. To by bło..nienaturalne. - usiadła do stołu. - Tylko mam nadzieję, że motor jest na swoim miejscu.

Future Lover

Teatralnie odetchnął z ulgą.
-No to wszystko na swoim miejscu.-Zaczął jeść to coś co przygotował.
-Och, nie martw się o motor. Nie ma tu nikogo... Chyba, że pojawi się jakiś zabawny, absurdalny morderca.-W Fairview było paru takich.
-Ale wtedy cię obronie. Albo udziele ci pierwszej pomocy.-W końcu studiował medycyne swego czasu.

candace

- Ou... ale..połamany mostek... - skrzywiła się. - Może lepiej teatralnie umrę. A Ty będziesz za mną rozpaczał przez następne pięć minut. - jadła sobie tak powoli, w małych porcjach. I w sumie była taka szczęśliwa dzisiaj. Jakby. Słoneczny dzień i t d. Więc nie może być źle.

Future Lover

-I na końcu zwymiotuje.-Łał, to by było dopiero scena!
-Ale lepiej, żeby tak sie nie stało. Chociaż... I tak, na pewno bym cię uratował!-No bo jak to tak, zostawić kogoś na śmierć... Tzn. kogoś może tam... może się zdarzyć. Ale Isabelle? Nigdy w życiu.

candace

na jej zwłoki ha ha ha hihi.
ale nie no w takiej sytuacji to ok. bo to w miare..normalne. (to złe słowo)
- Zamieniłbyś się nagle w superhero i udało by Ci sie mnie uratować! - podniosła widelca do góry z całej tej egzaltacji. Już to sobie wyobrażała. - A potem byłabym Ci wdzięczna do końca życia i... - teraz ściszyła głos - odebrałabym sobie sama życie nie mogąc tego znieść. - zaśmiała się nagle.

Future Lover

-I zmieniłbym sie przez to w potwora na sznurku.-Uśmiechał się, był wyraźnie rozbawiony.
-Bo to by była taka klątwa i tylko ktoś na prawde rozsądny mógłby ją złamać. Złamać ten okropny urok.