Sala odwiedzin

Sahem

- Na razie mam dość facetów - puściła jej oczko - Jeszcze znów któregoś dźgnę - no i się wyszczerzyła do niej - Musisz spróbować, to naprawdę pomaga

Viktor

- Nie omieszkam, ale póki co muszę stąd wyjść bo klimat tego miejsca źle na mnie wypływa, trzymaj się. - cmoknęła do niej tak w powietrzu

Sahem

Odwzajemniła to cmoknięcie. I już strażnik chciał ją wyprowadzić, gdy na salę wparował inny policjant.
Poszeptali coś między sobą.
- Adwokat do ciebie - mruknął ten drugi.
- Nie mam adwokata - odparła dość pewnie. Nie zdążyła nikogo wynająć.
- No to źle ci się wydaje, skarbie - odparł i zaprosił na salę Lady G.
Wyglądała dość dziwnie w tym swoim stroju.
- Jesteś wolna - odparła spokojnie podchodząc do niej.
- Jak to wolna?
- Zwyczajnie. Wpłaciłam za ciebie kaucję
- Ale ja pani nie znam!
- Nie szkodzi, wystarczy, że ja znam ciebie. A teraz poproś tego - spojrzała na policjanta z pogardą - Miłego pana, żeby cię rozkuł. Jedziemy do ciebie - no i w końcu wyszły z aresztu.