Dom Alcide Herveaux

Future Lover

Wzięła swój cipkofon i wybrała odpowiedni numer. Baśka chyba nie wie z kim zadarła, a Madeleine jest mściwa xD

Viktor

W krzakach siedziała Baśka z taką indiańską dmuchawką na strzały (nie wiem jak to się nazywa xD) które zawierały silny lek powodujący halucynacje i ogólne rozerotyzowanie xD
Namierzyła Scotta, nabrała powietrza i sruuuu strzeliła w niego.

Granmor

Wiemco, wiem co. Broken Sword 2 atak na dziennikarkę Nico Collard. xD

No dobra. Scotty chwycił sięza ranę. -Mad..] - powiedział cicho bo nie potrafił powiedzmy krzyczeć. Opadł jakby i uderzył..na szczeście o śnieg. Nie chcemy by coś mu się stało.

Viktor

Wyskoczyła z krzaków i szybko zaciągnęła go do swojego domu xD

Future Lover

-Nie wiem jak to załatwisz mamo, no nie wiem. Co z tego, że jest w Paryżu, ma tu być jutro, daje 3 miliony, tak. TRZY MILIONY DOLARÓW.-Rzuciła cipkofonem o łóżko. Wybiegła przed dom. Scott'a nigdzie nie było.
-No i gdzie on jest jak go potrzebuje?! Pewnie poszedł się opić, już ja mu dam jak wróci.

Future Lover

Nowy dzień
Madeleine wstała bardzo wcześnie. Bardzo bardzo wcześnie. Musiała powitać gościa, a właściwie to gosposie, którą zatrudniła za trzy miliony dolarów. Teraz siedziała wraz z nią w kuchni i obie popijały sobie kawkę, rozmawiając o sąsiadach i Fairview.

Granmor

Scotty jak każdy zgwałcony płacze pod prysznicem i intensywnie myje się gabką. xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Future Lover

-Załapałam na czym polegają moje obowiązki.-Powiedziała gosposia i uśmiechnęła się sztucznie.
-Dobrze. Zaczynasz od zaraz.-Wstała i sobie poszła. Poszła do łazienki, a właściwie stała przed drzwiami i stuka i puka do Scott'a.
-Scott? Jesteś tam?-A nuż widelec to Cass bierze prysznic, a Scott wyszedł pobiegać.

Granmor

-Tak, jestem kochanie. - powiedział głośno. - Chcesz coś?

Future Lover

-Chodź, zejdź na śniadanie. I zawołaj swoją siostre, ona mnie nie cierpi.-Tego była pewna. Wszyscy jej nie cierpią, biedna Mad.
-No i chce ci kogoś przedstawić.

Granmor

Scotty ubrał się ładnie i zmienił fryzurę na takie kilkumilimetrowe włosy. XD Tzn no dzisiaj rano się ogolił. A jak przechodził korytarzem zawołał Cass i zbiegł na dół. Uśmiechnął się do nieznanej mu osoby.

Future Lover

Nieznajoma osoba była blondynką. Wyglądała na kobiete przed czterdziestką, dość atrakcyjną. Miała również opaskę na oko niczym pirat. Opaska była w krate i z taką truskawką xD nie wiem czy wiesz o co chodzi.
-To nasza gosposia.-Powiedziała i uśmiechnęła się dumnie, wręcz triumfalnie.
Nieznajoma blondynka wyciągnęła ręke przed siebie.
-Megan. Megan McPherson.

candace

Przyszła w takim fartuchu zapaćkanym farbą i w ogóle zmarnowana, biedna. Prawie w ogóle nie spała.
Przywitała się z bratem, kiwnęła głową do Mad i powiedzmy, że już była przy tym przedstawieniu gosposi, więc podała jej rękę czy coś.

Granmor

Scotty zmrużył oczy i uśmiechnął się do kobiety, wyciągając przy tym dłoń oczywiście. -Scott, no ale to już wiesz.

Future Lover

Tak, tak. Przywitała się z wszystkimi i skierowała się tam do jakiejś umywalki czy coś.
-Namalowałaś coś Cass, hm?-Zapytała i miała dzisiaj dobry humor. Wręcz świetny humor. Zawsze uważała, że byłaby idealną modelką dla Cassandry ale to tak btw. xD

candace

Racja, wkońcu Cass maluje abstrakcję xd
- Coś to dobre słowo. - nie, nie będzie dziś pluła jadem. Też był miła, ale w swój sposób, więc nie uśmiechała sie jakoś szeroko. Tak, leciutko.

Granmor

Ann wbiegła po schodkach z babeczkami na tacy. Były kupione oczywiście, podgrzane - no tak jak Sus kiedyś. Puka.

Future Lover

Pokręciła głową na której na pewno miała jakąś wieże albo inny helikopter.
-Z chęcią obejrzymy prawda Scott?-Złapała za ręke swojego bojfrenda xD
-Otworze-Powiedziała gosposia i poszła otworzyć. No i pewnie otworzyłaa.

Granmor

-Mam focha, nikt nie zauważył zmiany. - powiedział z uśmiechem. xD
Ann pokazała jej te babeczki. -Witamy na Wisteria lane! - i taki Bree'owski uśmiech.

Future Lover

-Nie martw się, ta cipa zapłaci za wszystko, już ja się o to postaram.-Uśmiechnęła się do Scott'a i do Cass xD
-Och, jak miło. Prosze wejść.-Uśmiechnęła się sztucznie. Identycznie jak przy rozmowie z Mad.

Granmor

-Nie, dziękuję. Chciałam się tylko przywitać. Mieszkam o tam. - pokazała biały dom po Patricku. Odwróciła się na obcasie i ściskajac płaszcz by jej było cieplej - wiesz o co kaman [?]- idzie sobie.

Future Lover

Spojrzała na dom Hadleya i przyjęła koszyk. No i zamknęła drzwi. Położyła koszyk na stole w kuchni i powiedziała cos w stylu "Prezent od sąsiadów".

candace

Nie wiedziała o co chodzi praktycznie xd I coś tam nabąknęła, że obrazu jeszcze nie skończyła, więc narazie wstęp zabroniony, jak prawie zawsze, do jej pracowni. Zjadła śniadanie.

Future Lover

-Och, jak miło, jak miło.-Na jej głowie była wieża ajfla, a gdy Mad mówiła jak miło jak miło to kołysała się na lewo i na prawo. Wyglądało to zabawnie. Wzięła jedną babeczke, czy tam ciastko cokolwiek to było.

candace

Troche czas popłynął, więc Cassie sobie gdzies wybyła z domu.
[wychodzi Cass]