Dom Alcide Herveaux

Future Lover

-No i gdzie są w tym domu waciki?!-Usłyszeli nagle przeraźliwy ryk xD

candace

- Dzięki. - wypiła ten sok, uśmiechnęła sie nawet - znowu.
- Wbieracie się gdzieś z Mad na Boże Narodzenie tzn... - spojrzała gdzieś z boku na kalendarz. - dzisiaj?

Trochę się mineliśmy, więc edytuje xd
Oczywiście usłyszała pisk i o mało nie zgięła się w pół. xd

Granmor

Scott zignorował pisk, bo to dla niego normalka była. -No tak, mam nadzieję że idziesz z nami. - odparł spokojnie.

Future Lover

Weszła do tego pomieszczenia gdzie oni byli. Miała buty na jakichś pół metrowych koturnach więc się musiała schylać gdy wchodziła do pomieszczenia. Poza tym z włosów miała ułożonego motyla, a na sobie jakieś kable, światełka i inne telefony. xDDD

candace

Kiwnęła do Scotta głową, że tez ma zamiar iść i właśnie wtedy weszła Mad .. kuchni chyba.
Spojrzała tak do góry. - O ,cześć. Znalazłaś waciki?

Granmor

Kuchni, egzekli. xD -Haj bejb. - posłał uśmiech do Mad i napił się znowu.

Future Lover

-Nigdzie ich nie ma!-Tupnęła nogą i aż się zatrzęsło. Teraz rozpoczynała właśnie proces siadania co było troche trudne przez te buty.
-Jak będzie trzeba to zwolnie ich wszystkich, zwolnie całą Ziemie jak ich nie znajde!

Granmor

Scotty spojrzał na Cass.-To fajnie że pójdziesz z nami. - po czym przeniósł wzrok na Mad.-No waciki raczej nóżek nie mają więc powinny być w łazience albo Twojej toaletce. - GaGa na pewno ma jakąś. XD

candace

Uśmiechnęła się, znowuznowuznowu, bo ma dzisiaj dobry humor.
- Kupiłam niedawno nowe, dla siebie, mogę Ci je dać jak chcesz. - odwróciła się do Scotta - te najwidoczniej miały nóżki. - nie żeby złośliwie, tylko tak o.

Granmor

Scotty uśmiechnął się pod nosem.

Future Lover

-No tak. Śmiejcie się ze mnie! Śmiejcie sie ze mnie i udawajcie, że jestem głupia!-Wrzasnęła i teraz proces wstawania. Po jakimś czasie się udało no i ostentacyjnie wyszła z kuchni.

Granmor

-Hani, przecież wiesz że nie oto chodzi. Kochamy Cię. - znów się napił. xD

Future Lover

Wlazła na góre.
[narracja]Gdy wlazła na górę w całym domu rozległ się trzask wybitego okna. Sekundę później wrzask Madeleine 'Zwalniam cię!', krzyk i seria z jakiegoś maszynowego pistoletu. Chwilę potem histeryczny śmiech, kilka strzałów z pistoletu z tłumikiem (nie wiem czy to słyszeli czy nie), aż w końcu huk i pisk opon.[/narracja]

Granmor

No to Scotty pobiegł czym prędzej na górę, ale nie wiem co zobaczył. xD

Future Lover

Zobaczył gosposię z pistoletem z tłumikem w dłoni, leżącą za jakimś tam winklem czy jakimś czymś i z dziurą w nodze xD

Granmor

No to Scott podbiegł do niej.-O mój Boże, musimy zatamować krwawienie. - się GA naoglądał. xD -Cass dzwoń na pogotowie!

Future Lover

Z pogardą spojrzała na swoją rane postrzałową. Co to dla niej?
-Lepiej zadzwoń po policje.-Chociaż najlepiej to po Ann.

candace

No to zadzwoniła gdzieś tam.
Pewnie wpadła w panikę i wypadł jej telefon z rąk.
Za cholere nie wiedziała co tu sie dzieje tak jak ja.

Granmor

-I - położył akcent na to że I a nie że albo.-I NA POLICJE! - spojrzał na nią.-Co się stało, gdzie jest Mad?

Future Lover

-Wygląda to na porwanie.-Uśmiechnęła się ironicznie. Ale kto ją porwał? No kto mógłby ją porwać? xD

Granmor

-Barbara? - szepnął. Gdzie on teraz będzie szukać pomocy? No GDZIE?! Przecież on nie zna Ann.

Future Lover

Zaśmiała się xD
-Żartujesz? Myślisz, że nie poradziłabym sobie z tą indianką?-No to niech Ann wskoczy XD A później walka z Jokerem na śmierć i życie.

Granmor

Scotty wzruszył ramionami i wtedy kogoś zauważył. -Hu de hell ar ju?! Elle już wiedziała kto to.

Future Lover

Elle znów uśmiechnęła się ironicznie xD

Granmor

Ann stukając swoimi boskimi kozakami wyszła z pokoju w którym hulał wiatr od otwartego okna. -Naprawdę, nie mam siły tłumaczyć.
Scott więc spojrzał na Elle.