Dom Bree van de Kamp

Future Lover

-W butiku, w galerii. Trzeba jeszcze mieć figurę żeby taką nosić.-Mrugnęła do niej z tym swoim uśmieszkiem.

Naomi/Missy

- No wiem oczywiście. Jak ty się właściwie nazywasz ? A ten facet koło Bree to ten jej Orson ? - zadała pytania i patrzyła na Bree i Orsona. Tacy jacyś dziwni byli dla niej, ale to szczegół.

Viktor

- Proszę o chwilę uwagi! -powiedziała głośno do wszystkich zgromadzonych i spojrzała na Orsona żeby jako mężczyzna zaczął

Future Lover

-Edie Britt... Tak to właśnie on. Niezły nie?-Zapytała zbliżając się do kobiety.

miss.

Przytaknęła Gaby i spojrzała na Bree i Orsona.

Naomi/Missy

- Tak, niezły. Tylko jeszcze z nim nie gadałam, więc dokładnie go nie znam. Gadałaś już z nim ? - spytała szeptem i patrzyła na Bree. No cóż, prosiła o uwagę przecież, to nie będzie się na hama produkować kobieta.

Future Lover

-Nie.. Wydaje sie troche dziwny..-Też spojrzała na Bree.

Naomi/Missy

- Uważasz, że pasują do siebie ? Tak z boku wydają mi się być sztywni... - znów szepnęła, tym razem przechylając trochę głowę do Edie.

Kamila

Ewa zwróciła swój wzrok na Bree. Reszta ? Tylko głupio się uśmiechały xP.

Future Lover

-Bree zawsze była sztywna. I sztuczna. On do niej pasuje.-Stwierdziła i napiła się drinka.

Kamila

Teraz wszystkie trzy patrzyły się na Bree.

Sahem

Kiedy Bree już zwróciła na nich uwagę on zaczął.
- Cieszymy się razem z Bree... - tu objął ją ramieniem w pasie - ...że ten wspaniały moment, jakim są nasze zaręczyny - kontynuował - Możemy świętować z naszymi przyjaciółmi - uśmiechnął się.

[nie jestem dobry w znoszeniu toastow xP]

Viktor

Bree uśmiechnęła się i uniosła do góry kieliszek
- Za nasze i wasze zdrowie. -dodała i napiła się

[myślę że Carolyn może się już pojawić]

Sahem

Uniósł kieliszek do góry uśmiechając się w ten swój tajemniczo-doskonały sposób.
Napił się.

Kamila

Ewa również podniosła kieliszek i napiła się.

Arno

No to Madaleine też się napiła; trochę pogadał z gośćmi i po chwili gdy już było PO toaście podeszła do Bree i z uśmiechem na twarzy powiedziała :
- Apropo prezentów; to na ślubny jeszcze przyjdzie pora jeśli będzie mi dane zaproszenie. - i puściła jej oczko ; chyba ją lubiła; były do siebie podobne.

Sahem

Chyba nie zrozumiał żartu... Przecież to oczywiste, że zaproszą na ślub wszystkich zaproszonych na zaręczyny...
Uśmiechnął się tylko do Madeline i upił kolejny łyk szampana.

Tarantino

Bijou nie wiedziała co czuć. Była w gronie osób, których nie znała. Zastanawiało ją to, czy inni mają tak mroczne i lodowate tajemnice jak ona.

Viktor

- Oczywiście że jesteś zaproszona na ślub, będzie mi miło jesli przyjdziesz. -powiedziała do Madaleine

Arno

- Mnie tymbardziej. - powiedziała i wzniosła swój kieliszek; p oczym uśmiechnęła się do niej. Po chwili szepnęła do niej :
- Trzeba się będzie niedługo spotkać jeśli nie masz nic przeciwko; chociażby na jakiejś kolacji...

[ chyba juz wszyscy normalnie juz ze soba gadaja czy nie? xd czy jakiees ogloszenia parafialne bda?xd ]

Sahem

Orson uśmiechał się. Uśmiechem tym tak naprawdę ukrywał to co myślał.
Przecież spotkali się na przyjęciu zaręczynowym, jeszcze jakieś? Jeżeli Bree będzie chciała to będzie szczęśliwy.

Tarantino

Bijou dusiła się w towarzystwie tych ubogo uczuciowych ludzi. Stukając obcasami wyszła na zewnątrz, każdy z gości patrzył się jak Bijou wychodzi bez słowa.

[wychodzi Bijou]

Kamila

- Ta Bijou wydaje się być jakaś dziwna... - stwierdziła Domcia.

Viktor

- Tak, kolacja to dobry pomysł, ale dopiero po naszym ślubie, teraz będziemy mieli tyle na głowie. -odpowiedziała Bree

Arno

- Jasne, przecież do niczego Cię nie mam zamiaru zmuszać Bree i wcale Ci się nie dziwię. To ciężki kawałek chleba; sama miałam okazję to przeżyć. - powiedziała a uśmiech nie schodził jej z twarzy; powinny sięlepiej poznać z Bree.