Dom Bree van de Kamp

Sahem

- Słyszałaś chyba, że wydaję książkę - tak zmiana tematu była najlepszym wyjściem. Ile można rozmawiać o morderstwach? W końcu wpadną w jakiś obłęd.

Granmor

-Tak, tak. Czasem w Bali przeglądam tutejszą prasę, no i gadamy z Glennem. No kto jak kto, ale Ty powinnaś taką książkę wydać. - uśmiechnęła się szeroko.

Sahem

- Nie wiedziałam tylko, że wydanie książki to tyle biegania - uśmiechnęła się - Ale opowiedz mi lepiej co u ciebie - w końcu życie gwiazdy interesowało każdego. Nawet Bree.

Granmor

-Hm, życie na Bali to całkowicie inna bajka. uśmiechnęła się szeroko. -Odwiedź nas kiedyś z Orsonem, jest po prostu bajecznie. Wynajmujemy dom w dżungli, trzydzieści minut pieszo, udeptaną drogą do uzdrowiciela imieniem Ketut, przy którym znajduje się malutka wioska. Kilka sklepów i.... kafejka internetowa. - to ostatnie dodała rozbawiona. No bo taka dżungla a kafejkę mają.

Sahem

Słuchała tego i w tym momencie naprawdę zapragnęła wakacji.
- Z pewnością was odwiedzimy - uśmiechnęła się - Tylko skończę promocję książki

Granmor

-I herd ja, sister. - pokazała tak palcem na Bree. -Masz jakąś trasę czy coś? - w sumie ciekawiło ją to, może kiedyś wyda autobiografię. xD

Sahem

- Trasę? Nie - odparła - Na razie skupiamy się na promocji w regionie - uśmiechnęła się.

Granmor

Julie pokiwała głową delikatnie.- Mam nadzieję że Twoja książka sprawia też cuda, Matt wiecznie narzeka na moją kuchnię. - spojrzała na sufit po czym dodała. -Well, w sumie mu się nie dziwię. - i puściła oczko do Bree. xDDD

Sahem

- Ostatnio do miasta sprowadziło się wiele nowych osób - kolejna zmiana tematu - Zupełnie, jakby znieśli podatki

Granmor

-Tak? - Julie spojrzała na Bree. -Fairview w końcu jest bardzo urokliwe, spokojnie. Można tutaj się zrelaksować. - no i niby powinno się dodać "czasem można zostać zamordowanym" ale skoro już chcą o tym nie myśleć, to Julie tego nie dopowiedziała.

Sahem

Ale Bree dobrze o tym wiedziała.
- Czasami wolałabym, żeby to nadal pozostało małe, spokojne miasteczko...

Granmor

Julie zamyśliła się chwilkę. I wtedy zauważyła że za tymi dużymi oknami które są u Bree z boku domu - przebiegł jakiś cień. -Bree, masz ogrodnika? - przesuwam czas. intensywnie zapierdalamy z nim no ale ju noł. XDD

Sahem

Zaśmiała się.
- Uważasz, że nie mam czasu na ogród - wyraźnie ją rozbawiła - Zawsze zajmowałam się swoimi roślinami sama

Granmor

Julie za to była poważna. -Ja wiem że to głupie pytanie, Ty i ogrodnik. Ale za oknem, szybko przeszedł cień.

Sahem

Bree spoważniała. Normalnie stwierdziłaby, że Julie coś się przewidziało.
Wstała i skierowała się do wyjścia. Przekręciła zamek w drzwiach.
- Może to tylko cień, ale wolę być bezpieczna - odparła.

Granmor

I wtedy ktoś nacisnął dzwonek do drzwi.

Sahem

Nieco ją to przestraszyło.
- W szufladzie stolika mam broń, wyjmij ją - wskazała na stoliczek stojący obok kanapy, na której siedziała Julie.
Bree wyjrzała przez te okienko obok drzwi.

Granmor

Za oknem, przed drzwiami, stała Nico i Ver

Sahem

Bree z ulgą otworzyła drzwi.
- Dobrze was widzieć - uśmiechnęła się do nich.

Granmor

-Bon jour Bree, mamy kilka pytań. - powiedziała uprzejmie Nico, bo bardzo szanowała i lubiła Bree. xD

Future Lover

Chyba nikt jej jeszcze nie powiedział, że 'dobrze ją widzieć.' Przynajmniej od czasu gdy zmieniła się w królowa lodu.
-Możemy wejśc?

Sahem

- Oczywiście, wchodźcie - zaprosiła je do środka - Mam nadzieję, że nie chodzi o te zabójstwa... - nie lubiła tego tematu.

Granmor

Nico weszła i spojrzała na Julie. Ona w mieście? Uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała znów na Bree, nie lubiła muzyki a'la avril lavigne.

Future Lover

Uśmiechnęła się szeroko.
-Nie... Widzisz Bree. Wysłałam wczoraj kogoś do ciebie, żeby wręczył ci czek z pieniędzmi. Wysoki chłopak, czarne włosy..-Veronica juz sie spodziewała, że czek nigdy nie dotarł do Bree, inaczej rudowłosa kobieta powiedziałaby, że 'nie trzeba było' lub 'dziękuje'. Tzn. tak przynajmniej wydawało się Veronice i dlatego podała jeszcze taki przybliżony wygląd Dominicka. Może chociaż go widziała?

Sahem

- Czek? - zaskoczyła ją tym - Nikt mi żadnego czeku wczoraj nie wręczał - odparła pewnie.