Dom Bree van de Kamp

candace

Chris nie mogła wytrzymać. Wybuchnęła śmiechem... Została oczywiście skarcona wzrokiem przez lokatorów [XDDD]

Masełko

Przewróciła oczami-Zaraz tu wszystkich wystaszysz, ludzie będą mysleć że jest inwazja beboków-zaśmiała się

Sahem

Słysząc, że goście się dobrze bawią w swoim własnym towarzystwie postanowił jeszcze chwilkę odetchnąć. Kiedy już wreszcie był w stanie wrócić do salonu nalał szklankę wody i wszedł do pokoju.
- Twoja szklanka - wręczył wodę kobiecie, siadając następnie w fotelu.

candace

- Bardzo dziękuję - usmiechnęła sie do Rexa. - Moja siostra mnie juz wykańcza. - zaśmiała się.

Masełko

-To chyba moja siostra dre się jak opętana-zaśmiała się

candace

- No przestań. - skrzywiła się. Wreszcie powróciła do swojego mrocznego trybu. Aż dziwne, że wcześniej sie tak zachowywała...

Masełko

-Oo... otworzyła się mroczna ja-uśmiechnęła się i wzięła kolejne ciasteczko xD

candace

- O co Ci chodzi?! - obruszyła się. - Przestań. Zachowuj sie normalnie do cholery...

Sahem

Tak, Bree robiła mu na złość, ale żeby nie zajmować się gośćmi... Ten rozwód musiał nią naprawdę "wstrząsnąć", oczywiście na ile to możliwe w przypadku "doskonałej" postawy jego żony.
- Bree, mówiłaś, że wychodzisz? - nie lubił ciszy, przerwałby ją nawet za cenę rozmowy z żoną.

Masełko

-Przepraszam a jak się zachowuje, weź wyluzuj

candace

- Wiesz, nie umiem - powtórnie sie skrzywiła.

Masełko

Nic nie powiedziała tylko wzięła następne ciasteczko.

Sahem

Tak... Zgubił się już gdzieś w połowie wymiany zdań nowych sąsiadek. Siedział tak, co jakiś czas przytakując lub uśmiechając się sztucznie.

Masełko

Jaki pan wykonuje zawód?

Q.m.c

[ups jestem nie wtemacie wiec wybaczcie ewentualne błedy

]
Bree odpowiedziała mezowi...
-Miałam wyjsc...ale zmieniłam plany,wkoncu mamy gosci

Sahem

- Jestem chirurgiem - odpowiedział uśmiechając się - No, tak... - mruknął do Bree.

[Q.m.c. xD <jupi>]

Tarantino

*Zakrztuszony paleniem marihuany otworzył okno. Przez ulicę przechodziła pani McCluskey, Andrew natychmiast położył się na podłodze i zaczął się bezgranicznie uśmiechać (nie wiadomo do kogo)*

Masełko

-Um... świetnie a ty Bree?-uśmiechnęła się życzliwie

Q.m.c

-Ja zajmuje sie domem...bycie dobra pania domu to ciezka praca-powiedziała Bree usmiechajac sie do Juli

Sahem

Prawie wybuchnął ironicznym śmiechem na słowa "ciężka praca", powstrzymał się jednak i milczał. Przysłuchiwał się tylko, jak zawsze...

[Q.m.c. - to nie Jully, tylko Andrea, nowa postać Fiony Wink

]

Q.m.c

[ups sory

]
Bree przygladała sie mezowi...
-Rex ...chcesz cos powiedziec-zapytala nie mogac zniesc jego dziwnego zwroku

Sahem

- Ja? - udał zaskoczenie - Nie... - odpowiedział, nie chciał opowiadać Bree o wydarzeniu w pracy... Musiał iść do Maisy, odprężyć się.

[Rex i Bree powinni iść do Goldfine'a, a pozniej na przyjeciu wszyscy powinni sie dowiedziec o rozwodzie, chyba, ze rozegramy to inaczej Wink

bo akcja strasznie sie dluzy, dopiero co "sprzatanie u Mary Alice" bylo Razz

]

Masełko

-Domyślam się-powiedziała do Bree i wzięła następne ciasteczko. Dała kuksańca jej siostrze.

candace

Mmm. Opchała się ciasteczkiem i juz miała krzyknąc z pełną buzią do Andrei "Czego!?" ale sie powstrzymała.
- Ładna dzisiaj pogoda...

Masełko

Pokiwała głową-Taak, a twoja córka em.. Danielle?