Dom Bree van de Kamp

Sahem

*dzwoni telefon, ale nikt nie odbiera*
- Bree? To ja George. Jeżeli jesteś gdzieś w domu, proszę odbierz... - zaczął się nagrywać.

[Bree nie ma telefonu, więc pisze tu Wink

]

Q.m.c

-Danielle zejdz na doł natychmiast -krzykneła Bree
*Bree odbiera telefon*
-Hi Geogre...o co chodzi?-zpytała

candace

Dan zeszła na dół - No o co chodzi?

Q.m.c

-Wiele czasu zajeło mi sprzatanie i doprowadzenie tego domu do wczesniejszego stanu...mam wiec nadzieje,ze twoj pokoj wyglada podobnie jak salon-po czym rozejzała sie po pokoju,była z siebie dumna...-i gdy tam wejde nie znajde ani grama kurzu-dodała-niedługo podam obiad,znalazłam nowy przepis na pieczen,napewno bedzie wam smakowac-powiedziała usmiechając sie jak zawsze

candace

- Fajnie... - powiedziała bawiąc się kosmykami włosów i wróciła do pokoju trochę (podkreślam trochę) posprzątać.

Q.m.c

Bree wrociła do kuchni i przygotowywała deser.

Q.m.c

Bree skonczywszy przygotowywac deser,ktory jak zwykle wygladał perfekcyjnie i smakował jeszcze lepiej zaczeła nakrywac do stołu.

Q.m.c

Gdy wszystko juz było gotowe, Bree czekała na rodzine
-Obiad podany -zawołała

Sahem

[przychodzi: George]

Mężczyzna zatrzymał się przed domem Bree. Poprawił kołnierzyk przeglądając się w przednim lusterku, by chwilę później dzwonić już do drzwi frontowych.

candace

Powiedzmy - Dan jest cały czas w domu. Siedzi przed komputerem w swoim pokoju.

candace

Danielle poszła na górę przebrać się w jakąś sukienkę i wyszła z domu zmierzając do Julie.

[wychodzi; Danielle]

Sahem

Ech... Ciekawe, czy mógłby otruć te dzieciaki... Uśmiechnął się wrednie i ponownie zadzwonił do drzwi.

[jezeli Q.m.c się nie pojawi, to George chce pomyszkować w domu Bree xD]

candace

[ Jak da Danielle kasę na kino to wpuści go do domu xd]

miss.

Bree usłyszała dzwonek do drzwi [sobie aparat słuchowy musi kupić xD]. Włożyla byleczki do koszyka i otworzyła je.
- Witaj George. - przywitała się z uśmiechem i zaprosiła go do środka.

Sahem

Czy ona nie jest cudowna z tym koszyczkiem?
George uśmiechnął się do Bree i usiadł na kanapie.
- Gotowa do wyjazdu? - zapytał spoglądając na nią.

miss.

Oczywiście że jest.
- Oczywiście - no i znów ten słodki charakterystyczny uśmiech - co masz w planach?

Sahem

Co on ma w planach?! Ślub, otrucie Andrew i Danielle i dłuuugie szczęśliwe i idealne życie z Bree... No, ale jej chyba chodziło o ten piknik.
- Pojedziemy do parku - zaczął dość niepewnie - Następnie coś zjemy, a później... - uśmiechnął się - ... to niespodzianka - skończył wreszcie. Bree powinna ucieszyć się z tego rewolweru...

miss.

- Doskonale - znowu ten uśmiech. Brrr... ciekawe czy ja czasami szczęka nie boli. Przeprosiła na chwile i poszła do kuchni. Sprawdziła jeszcze zawartos koszyka i wróciła do Georga.
- Jestem juz gotowa, idziemy?

Sahem

- Oczywiście - wstał i otworzył drzwi przed Bree. Kobieta wyszła na zewnątrz, a następnie oboje skierowali się do samochodu George'a. Wkrótce jechali już w stronę parku.

[wychodzi: Bree i George]
[napisz posta w parku Wink

]

Arno

Andrew wstał z łóżka; został sam. Kręcił się po domu w poszukiwaniu jakichś atrakcji; postanowił, że spotka się dziś z Justinem.

miss.

Bree weszła do domu i zabrała się za robienie obiadu XD

Arno

Ze schodów było słychać jakiś stukot; to Andrew zbiegł z góry po schodach ubrany w jakieś dżinsy i t-shirt.

- Hej mamo. - rzucił; po czym podszedł do lodówki i zastanawiał się co zjeść.

miss.

-Ekhm - zachrząkała. - Co robisz?
Zdecydowanie nie lubiła gdy ktoś coś jadł na chwile przed obiadem, o.

Arno

Andrew postanowił być powściągliwym i ograniczył się do krótkiego komentarza :
- A nie widać? - spytał uśmiechając się pod nosem.

Future Lover

[Wchodzi:Adam]
Zauważył piękny dom z pięknym ogródkiem. Ale nie zaszkodzi spytać czy może jest wolna posada ogrodnika. Za coś trza żyć, a rola filmowca nie jest jeszcze pewna. Podszedł do drzwi i zadzwonił dzwonkiem.