Dom Bree van de Kamp

miss.

[Bree jest wanisz spierzw najbardziej uporczywą plame xD]
Wzieła sukienkę do ręki i spojrzała na nią
- Co ty robiłaś? Od czego ta plama? [ czytać mi sie nie chce xd]
Spojrzała uważnie na Danielle

candace

- Dzięki mojemu 'kochanemu' braciszkowi - tutaj spojrzała przez okno i skrzywiła się na widok Endrju. - Mam piękna brązową plamę po kawie.

Arno

W tej chwili Andrew skończył do domu na boso i uśmiechnął się SZCZERZE do Bree. Coraz bardziej ją doceniał... Stanął obok swojej rodziny wpatrując się w zegar.

miss.

- Wezmę ją do prania. - i juzmiała odchodzic gdy przypomniała sobie że jeszcz im nie powiedziała o jutrzejszej kolacji.
- I jutro na kolacje przyjdzie do nas George, obecność obowiązkowa i licze że będziecie się zachowywać odpowiednio.

candace

- Tiaa. - odpowiedziała lekceważąco i poszła do siebie na górę.

Arno

- George?! - spytał niemalże krzycząc.

miss.

- Tak. Masz jakiś problem z tym? - zapytała odwracajac się, w końcu była w połowie drogi do pralni gdzie sząła zaniesć sukienke.

Arno

- Nie, żaden. -skłamał - O której? - spytał uśmiechając się sztucznie z udawaną radością na twarzy.

miss.

- O 18. I masz się na niej stawić. Niby mogła mu pogrozić wywaleniem z drużyny pływackiej ale co tam xd poszła do pralni.

Arno

- Postaram się - mruknął złośliwie; po czym poszedł do siebie do pokoju.

Arno

Usiadł u siebie w pokoju na łóżku i wyjął z kieszeni komórkę.
Był wkurzony na to , że matka zaprasza George'a na kolację do domu.
Zaczął pisać SMSa...

Arno

Po chwili schował komórkę do kieszeni i wyglądał tak przez chwilę przez okno na okolicę; większość ludzi siedziała w domach ze swoimi gośćmi; parę staruszek kręciło się po ulicy.
Usiadł przy swoim biurku i przypomniało mu się, że dzisiaj jest impreza; podszedł do szafy w oczekiwaniu na odpowiedź na swój sms.

Viktor

[wchodzi Ruth]
Ruth spacerowała po ulicy kiedy zauważyła piękny ogród Bree, stwierdziła że koniecznie musi poznać właściciela tego domu. Podeszła więc do drzwi i zapukała.

Arno

W pokoju Andrew "szalała" muzyka wydobywająca się z głośników i zagłuszająca pukanie Ruth. Wybrał sobie ' komplet ' odzieżowy na dzisiejszą imprezę; usiadł na łóżku i pisał kolejnego SMSa do siostry.

Viktor

Ruth przyglądała się kwiatom Bree, nie mogła oderwać od nich oczu. W końcu podeszła do nich i zaczęła im się przyglądać z bliska.

miss.

Bree nie słyszął tego pukania, bo jej ukochany syn na to nie pozwolił xd Ale zauważyła Ruth przez okno. Wyszła przed dom.
- Dzień dobry, mogę w czymś pomóc? - zapytała z tm swoim uśmiechem

Viktor

- Dzień dobry, nazywam się Ruth Dern i jestem nową sąsiadką. Ma pani piękny ogródek! powiedziała podchodząc do Bree

miss.

- Dziękuję. I witamy na Wisteria Lane. Może pani wejdzie?

Viktor

- Tak z chęcią. odpowiedziała wpychając sie do domu

miss.

A Bree wprowadziła ją z idealnego przedpokoju do idealnego salonu i wskazała kanape na której mogla usiąść. W między czasie się gdzieś tam przedstawila, żeby nie bylo.
- Napije się Pani czegoś?

Viktor

- Tak poproszę herbatę. powiedziała rozglądając się - Ale tu czysto... piękny dom. stwierdziła

miss.

Posżła szybko właczyć wode.
- Dziękuję staram się. A Pani w którym domu zamieszkała?

Viktor

- Ja mieszkam trochę dalej, słyszę że ma pani dzieci.

miss.

- Tak dwójkę cudownych dzieci - kłamać od czasu do czasu też trzeba xd uśmiechnęła się i poszła na chwile do kuchni. Za chwile przyszla z tacą z czajniczkiem herbaty, dwiema filiżankami i jakimiś ciasteczkami i talerzyku.
- Pani przyjechała z rodziną?

Viktor

- Nie, jestem sama. Myśli pani że to bezpieczna okolica?