Dom Bree van de Kamp

miss.

Teraz też będzie ściemniać xd
- Tak bardzo cicha i spokojna okolica. Wypielęgnowane ogródki i sypamtyczni mili sąsiedzi. Napewno się Pani spodoba.

Viktor

- A słyszała pani o śmierci tej dziewczyny... Elizabeth Tons?

miss.

- Nie... co się stało? - ugh nie była na świeżo z plotkami.

Arno

Andrew jeszcze bardziej podgłosił muzykę i tak jakby tańczył trzymając komórkę w dłoni.

Viktor

- Zabiła się... słyszę że pani dzieci sie bawią. powiedziała uśmiechając sie szyderczo

miss.

Usmiechnęła się cierpko.
- Przepraszam na chwile. - odłożyla filiżanke i poszła na góre. Weszła do pokoju Andrew. Właściwie to podeszła od razu do sprzętu grajacego, które przyciszyła.
- Mamy gościa, przycisz to troche. posłała mu mordercze spojrzenie i poczekałą na reakcje w końcu wolała nie ryzykowac, że zjedzie na dół a on to znowu podgłosi.

Viktor

Wścibska Ruth poszła za Bree pod pretekstem szukania toalety.

Arno

- Dobra. - powiedział i zapatrzył się w matkę - słyszałem jakieś kroki na schodach; a Danielle jest u siebie; czyżby to nie nasz gość? - spytał z ironią w głosie.

Viktor

- Przeprasza gdzie jest toaleta? zapytała wchodząc do pokoju

miss.

- Popatrz... powinieneś wykorzystać ten swój wspaniały słuch... Mam nadzieję, że nie będe musiała tu jeszcze raz przychodzić. Odwróciła się na pięcie i spojrzął na Ruth.
Na dole - uniosła lekko jedną brew i patrzyła na nia pytająco.

Arno

Ta babka była jakaś NIE TEGES - inna.

Viktor

- Aha dobrze... troszeczkę pobłądziłam powiedziała po czym zeszła na dół

miss.

- Na dole po prawo - powtórzyła i razem z Ruth wyszła z pokoju Andrew.

Viktor

Po wyjściu z toalety Ruth usiadła przy stole - Czyli nic pani nie słyszała o tej dziewczynie?

miss.

Pokręciła przecząco głową.
- Nic. to jakaś Pani znajoma, krewna?

Viktor

- Nie... po prostu usłyszałam taką plotkę i postanowiłem ja sprawdzić.

miss.

- Jeśli szuka Pani szczegółów plotek to radzę skierować się do Idy, mieszka na przecznicy. To niedaleko. - rzuciła i wtedy do niej dotarło, że Ida ma napewno coś ciekawego na temat van de kampów. trudno. - A tak w ogóle co Panią sprowadziło do Fairview?

Viktor

- Spłoną mój dom w Akron i stwierdziłam że czas zmienić okolicę.

miss.

- To cudownie Pani trafiła, napewno Wisteria Lane spełni wszelkie oczekiwania. - znów się uśmiechnęła i napiła

Viktor

- Tak... mam taką nadzieję, muszę jeszcze panią spytać co pani robi że pani kwiaty wyglądają tak olśniewająco?

miss.

Usmiechnęła się hm.. tajemniczo xd
- Pozwoli Pani, że zachowam tą tajemnice dla siebie. Nie chciałabym konkurencji na ulicy - zaśmiała się xd

Viktor

- Rozumiem... syknęła pod nosem- No cóż w takim razie muszę iść do tej całej Idy. powiedział poczym pożegnała się i wyszła, wychodząc zatrzymała się przy kwiatach i uśmiechnęła się szyderczo
[Ruth wychodzi]

miss.

- Dozobaczenia... - rzuciła i zamknęła za kobieta drzwi. Wrociąl do jakiś tam obowiązków xd

Viktor

[wchodzi Ruth]
Ruth zawsze uważała siebie za najlepszą we wszystkich dziedzinach, była nawet bliska ideału ale nie w jednej kwestii. A mianowicie nie radziła sobie z ogrodnictwem, wszystkie rośliny które sadziła więdły po dwóch dniach. Gdy pierwszy raz zobaczyła ogródek Bree dostała z zazdrości kolki, ponieważ była wredna postanowiła zniszczyć kwiaty Bree. Rozejrzała się dookoła siebie i gdy nikt nie widział wyjęła z torebki płyn do czyszczenia toalet, który przed chwilą kupiła i oblała nim większość roślin Bree przy czym niektóre własnoręcznie rwała i podeptała. Kiedy płyn się skończył uciekła w kierunku swojego domu.
[Ruth wychodzi]

Arno

Andrew wyłączył głośniki schował komórkę do kieszeni i zszedł na dół. Złapał jabłko i zaczął je jeść przyglądając się matce, która coś robiła w kuchni.