Dom Bree van de Kamp

miss.

Biedna Bree tego wszystkiego nie widziała... tylko akurat wyszła coś wynieśc przed dom i zobaczyła tą masakre. Znaczy sie rośliny jeszcze nie uschły ale te powyrywane wyglądaly strasznie. Zatkało ją i nie wiedziała co robić. W oddali zoabczyła tylko jakąs kobietę, niestey nie poznała że to ich kochana nowa sąsiadka. Naprawde nie wiedziała co teraz zrobić, załamała się biedna xd

Arno

Po chwili wyjrzał przez okno i ujrzał, że matka przyklękła przy swoich kwiatach i położyła dłonie na twarzy. Zdziwił się lekko tym widokiem; i zobaczył w oddali znajomą jej fryzurę wścibskiej sąsiadki. Wyszedł do matki na boso z jabłkiem w ręku podszedł do niej i spojrzał na nią pytająca :
- Co jest?

miss.

Była poddenerwowana, lekko powiedziawszy.
- To się stało. - wskazała na rozwalone rabatki. Biednej bree się płakać chciało jej kochane roślinki xd

Arno

[ rabatki? xD a co to jest?. Razz

]

Andrew aż oniemiał; jak ktoś mógł coś takiego zrobić jego matce. Jemu nie zależało na kwiatkach, ale widział , że to wielki cios dla Bree.
- O... - chciał przeklnąć ale zmienił zdanie - kurna... - po czym umilkł na chwilę i objął matkę w geście pocieszenia; jadł jabłko.
- Poznajesz tą fryzurę w oddali? - powiedział i ugryzł jabłko - I te ciuchy?

miss.

[

gleba. rabatki? nie wiesz co to sa rabatki? bueheheheheh xd wyabzc nie powinnam się śmiać xd]

- a powinnam? spojrzała ale ta osoba byla zdecydowanie za daleko. Jeszcze raz spojrzała na swój ogródek i już układala plan jego ratunku xd

miss.

Z zamyślenia wyrwały ją krzyk i pisk opon. Zobaczyła Susan płaczącą i klęczacą na ziemi w sukni ślubnej oraz oddalający się samochód Mike'a. Zostawila Andrew samego sobie i poszła do przyjaciółki.
[wychodzi Bree ale nie daleko bo na ulice xd]

Arno

A Andrew skończył swoje jabłko wrzucił ogryzka do kubła na śmieci i wrócił do domu. Poszedł na górę i zapukał do pokoju Danielle; nie chciało już mu się smsować i ' tracić kasy ' .

candace

- No wreszcie zmądrzałeś - powiedziała głośno i otworzyła drzwi. - W co się ubierasz na impreze? Bo ja nie mam pojęcia co wziąść...

Arno

Wszedł do jej pokoju i rzucił :
- Ja już wiem; mam przygotowane. - rozejrzał się po pokoju i powiedział:
- No to masz problem siostra. - i usiadł na jej łóżku bawiąc się czymś w dłoni - Ale nie po to przyszedłem. Odczytałaś smsa? - spytał.

candace

- Wiesz co, nie. Odpisywałam Ci tak na ślepo. - odpowiedziała wrednie i poszła sobie do szafy i zaczęła wyrzucać wszystkie swoje ciuchy w poszukiwaniu czegos odpowiedniego.

Arno

- Ale na ostatniego mi nie odpisałaś.

candace

- Nie mam zamiaru wydawac na Ciebie tyle kasy jak jestes w drugim pokoju - przewróciła oczami i wygrzebała jakieś dżinsy-rurki i szara tunikę. Potem poszła i zaczęła szukac jakiejś odpowiedniej biżuterii.

Arno

- Nie uwierzysz. - powiedział - przed chwilą była u nas sąsiadka - jakaś nowa. I rozmawiała z matką. Potem wyszła...- powiedział i urwał na chwilę - Ktoś matce zniszczył wszystkie kwiaty. I jakimś dziwnym trafem widziałem ją w oddali. - powiedział ze swoim charakterystycznym uśmiechem.

candace

- Biedna, pewnie sie załamała - odpowiedziała szybko i postanowiła założyć czarne korale oraz szare kolczyki w kształcie koła Wink

Arno

- Rozumiesz co do Ciebie mówię?! - powiedział trochę innym tonem.

[ btw. Danielle to już blondynka Razz

]

candace

- Mój Boże Andrew, daj mi spokój! I już wynocha mi stąd bo mam zamiar sie przebrać. - powiedziala i wypchała Andrew przed drzwi. Co ja obchodziły jakieś podchody i głupie podejrzenia swojego stukniętego brata xd

[Tak, Arno, cudowny sposób na nabicie sobie posta, hehe.
Co do Danielle, to proszę Cię nic nie mow tylko spójrz na siebie.]

Arno

Andrew nie miał zamiaru wchodzić, lecz miał zamiar rozmawiać.
- Matce zniszczyła kwiaty sąsiadka, która wcześniej była u niej z wizytą; jakaś nowa; była bardzo miła; a potem gdy matka oglądała straty ta właśnie szła w stronę Wisterii; rozumiesz?! - krzyczał do niej przez drzwi.

[ sprawdzałem coś; bo się do końca nie znam i nie chciałem posta nabić; ]

candace

- Noo! - odwarknęła i przebrała w ubranie, które sobie wcześniej przygotowała.

Arno

- Biedna... - powiedział i na chwilę podszedł do jakiegoś okna i ujrzał tam trojkę przyjaciółek i podbiegł do pokoju Danielle : - Jakaś akcja na ulicy z Susan i to niezła; obejrzyj sobie. - powiedział przez drzwi, po czym spytał - Która godzina?!

candace

Dan podeszła do okna i zobaczyła o czym rozmawiał jej brat, a potem spojrzała na zegarek. - Pare minut po dziewiętnastej - odkrzyknęła i włożyła kolczyki, a potem umalowała oczy i usta. Założyła korale i wyszła z pokoju. - Już jestem gotowa.

Arno

- Zaczekasz na mnie? - spytał - parę minut; dosłownie. - poprosił.

candace

- Okej. - powiedziała. - Ale nie śpiesz się, bo i tak jeszcze wcześnie. - zeszła na dół i glebnęła na sofie.

Arno

Pobiegł do łazienki i wszedł pod prysznic.

Arno

Po chwili wyszedł z łazienki w samych bokserkach wycierając ręcznikiem szyję. Zajrzał do pokoju Dan i powiedział :
- Jeszcze tylko się ubiorę.

candace

[ona jest w salonie xd]

- Okej. - odpowiedziała.