Dom Fordów

Sahem

A on zszedł w końcu na dół i zastał żonę siedzącą na kanapie.
Podszedł do niej opierając się o tył kanapy.

Nina

Spojrzała do tyłu i zmusiła się do uśmiechu.
- Hej - powiedziała, odkładając poduszkę. - Wyspałeś się?

Sahem

- Tak, a ty? - coś tam mu się wydawało, że Sara wstawała wcześniej, ale przecież sam wstawał późno, więc nie mógł być pewien.

Nina

- Szczerze mówiąc, nie najlepiej - odparła szczerze, no bo co tu skrywać. - Tak myślę i myślę i... Chyba napiszę o morderstwie Any'ego. Zanim zaczniesz krzyczeć i mordować mnie wzrokiem, pozwól powiedzieć mi wszystko - wyrzuciła z siebie. - To był mój przyjaciel, muszę pomóc w śledztwie. W jakikolwiek sposób...

Sahem

Tolerował Andy'ego i nawet trochę mu było go szkoda, ale żeby Sara przejmowała się nim po śmierci?
- Nie wiem, czy to coś da - spojrzał na żonę. Ten jej wzrok.
- Ale jeżeli ci to pomoże

Nina

- I'm gonna find that son of a bitch - pokiwała głową. - And don't worry, I'll be careful - zapewniła. - You hungry? - zapytała jakby nigdy nic. - Zaraz zrobię śniadanie.

Sahem

Szli wprawdzie dzisiaj na ślub, ale nigdy nie wiadomo, czy dadzą cokolwiek do jedzenia. Trzeba od razu zaznaczyć, że Fordowie nie należeli do ludzi, którzy nie jedzą przez dwa dni poprzedzające czyjeś wesele.
Uśmiechnął się tylko kiwając głową.

Nina

Wstała więc i zrobiła jakieś śniadanko w stylu gofrów czy naleśników no i zrobiła takżę Sawyerowi kawy.
- Znalazłam opiekunkę dla Jamiego na czas wesela - poinformowała męża. - I zastanawiam się, czy branie małego do kościoła jest bezpieczne...

Sahem

Zaczął pić kawę, bo od tego zaczynał każdy dzień.
- Do kościoła? - zastanowił się chwilkę. W czasie tej "chwilki" zdążył sobie przekalkulować dwie opcje: albo Jamie zacznie płakać i będą musieli się urwać, albo nie i będzie wszystko dobrze. Obstawał za pierwszą.
- Nie jestem pewien, czy Hodge'owie byliby z tego zadowoleni... - tak chyba było odpowiedzieć najbezpieczniej.

Nina

- No własnie... - pokiwała głowa. - Ale z drugiej strony, ma takie śliczne ubranko - uśmiechnęła się szeroko.

Sahem

Nie chciał wyjść na wyrodnego ojca...
- Może zdolny będzie do godzinki milczenia - uśmiechnął się odstawiając kubek z kawą na stół.

Nina

- A jeśli nie... Sądzisz, że odmówią zaproszenie na wesele, jesli w czasie przysięgi zacznie się drzeć? - zapytała z uśmiechem.

Sahem

Już to widział: najważniejszy moment ślubu. Bree ma powiedzieć "tak", a tu nagle Jamie zaczyna płakać tak głośno, jak tylko potrafi.
Uśmiechnął się.
- Proponowałbym założyć mu te ubranko na "zwykłą" mszę

Nina

- Tak jakbyśmy odwiedzali kościół co niedzielę - uniosła z rozbawieniem brwi. - Wobec tego zrobimy tak - na ślub pójdziemy sami, a zabierzemy go na godzinkę na wesele, co? Żeby mógł się wszystkim pokazać w "garniturze"...

Sahem

- Co tylko chcecie - uśmiechnął się. Na weselu Jamie będzie mógł sobie popłakać.

Nina

Porozmawiała przez telefon z kuzynem Andy'ego, a po rozmowie uśmiechneła się do męża.
- To ja idę się szykować - oznajmiła i poszła na górę, aby się przygotować.

Sahem

A on miał jeszcze czas, bo w końcu wystarczyło założył tylko garnitur....
Został, więc przy kawie i porannej gazecie.

Nina

A Sara się szykowała i szykowała i szykowała. Po jakimś czasie zeszła na dół, kazała Sawyerowi się ubierać i przygotowała ubranie dla Jamiego na weselisko.

Sahem

Nie dopił kawy, zrobi to później. Złożył gazetę i ruszył na górę.
Garnitur wisiał już na drzwiach szafy. Zaczął się ubierać, co oczywiście trwało o trzy czwarte krócej niż ubieranie się Sary.

Nina

W między czasie przyszła kobitka w średnim wieku, o miłej aparycji i w ogóle sympatyczna, która miała zająć się Jamiem.
- Przyjdziemy po niego po mszy - powiedziała i generalnie poinstruowała kobietę co i jak.
- Gotów? - zawołała na górę, gdzie mąż kończył ubieranie, biorąc w między czasie torebkę i przeglądając się w lustrze, oraz poprawiając zieloną sukienkę.

Sahem

Zszedł na dół.
- Przepraszam - odpowiedział udając zaskoczenie - Nie widziała pani gdzieś tutaj mojej żony? - uśmiechnął się podchodząc bliżej.

Nina

- Hmm... Żony? To pan ma jakąś żonę? - spytała, odruchowo poprawiając mu krawat i uśmiechając się lekko. - A już miałam nadzieję...

Sahem

Chwycił za kluczyki do samochodu*.
- To jedziemy? - zapytał znając i tak odpowiedź.

[*w Stanach nie piją na weselach tak, jak w Polsce xD]

Nina

- Taak - odparła, nieco się ociągając, no bo pierwszy raz zostawiali Jamiego z niańką...

/nigdzie chyba nie piją na weselach tak, jak w Polsce xDDD

Future Lover

/W Rosji tak piją xD