Dom Fordów

Kamila

- Ale mam nadzieję, że długo tu pomieszkacie z mężem ? - zapytała Dominika.

Nina

Mamy takie plany, chyba że któreś z nas zostanie zastrzelone lub postrzelone na waszej ulicy. zażartowała, ale przez głowę przeszedł jej obraz zastrzelonego Sawyera i poczuła na plecach nieprzyjemny dreszcz.

Kamila

- Nawet tak nie myśl ! Nikt na naszej ulicy nie chce być postrzelony, tylko sami kryminaliści się tu pakują. - powiedziała Dominika i pokręciła głową.
- Ale nie chodzi jej o was, tylko o tą Lisę Kane i jej kolegę Jacka. - powiedziała Ewa, by nie obrazić Sary

Sahem

Pisanie jakoś mu nie szło... Napisał raptem dwie strony, które i tak postanowił zmienić kilkakrotnie. W końcu nie wytrzymał i wyrzucić wszystko co zdążył napisać do kosza. Spróbuje jutro...

Nina

Spojrzała na Dominikę dziwnie.
Hm, ja tylko żartowałam. uśmiechnęła się zdawkowo i doszła do wniosku, że nie każdy koniecznie musi łapać poczucie humoru jakie ma ona i jej mąz.

Sahem

No tak... Zabrakło kawy. Skoro i tak nie miał zamiaru już pisać, postanowił zejść do kuchni, by tam przygotować kolejny kubek gorącego napoju.

Kamila

- Bardzo miło się z tobą rozmawia. Zabawna jesteś. - stwierdziła Ewa.
- Dlatego ja zostaję u naszej przemiłej sąsiadki. - powiedziała Dominika.
- A ja idę szykować dom na przyjazd Cate. - powiedziała Ewa i wstała z miejsca. Już miała powiedzieć do widzenia, lecz widząc wzrok Dominiki usiadła na swoim miejscu.

Nina

Nie wiedziała co powiedzieć, bo tematy tak jakby zaczynały się wyczerpywać. Lubiła gości, ale nie kiedy w domu panował taki bałagan i przez towarzystwo nie miała czasu się wypakowac.

Kamila

Ewa zauważyła, że Sara chyba chciałaby uporządkować dom, więc postanowiła jej w tym nie przeszkadzać. Już chciała coś powiedzieć, lecz Dominika weszła jej w słowo.
- Wiesz Saro, my musimy już iść. - powiedziała Dominika i razem z Ewą poszły do domu.
[wychodzi Dominika i Ewa]

Nina

Sara pożegnała gości i wzięła się za porządkowanie salonu, nieświadoma że Sawyer przerwał pisanie i robi sobie własnie kawę.

Sahem

W chwili, gdy wstawiał wodę czajnik uderzył o kuchenkę wydając z siebie z ciszony huk. Jak on nie lubił w taki sposób parzyć kawy... Gdzie jest jego ekspres?!

[Na wakacjach z nami byli też znajomi rodziców - zupełnie jak Sawyer, cały czas pili kawę Razz

]

Nina

Usłyszała hałas w kuchni i od razu tam poszła.
Co ty robisz? zapytała, ale zaledwie przekroczyła próg, juz wiedziała, że Sawyer nie robi nic nowego - czyli kawę.
Zrób mi też. poprosiła, opierając się tyłkiem o stół.
Nie wiedziałam, że na takiej małej uliczce co chwile ktoś ci puka do drzwi.

Sahem

Zaskoczyła go, więc odwrócił się dość szybko.
- Mmm... To ty - uśmiechnął się, a następnie zalał dwa kubki kawy - Musimy znaleźć ekspres... - stwierdził podając kubek Sarze - To dopiero początek, odwiedzać nas będą przez cały czas, chyba, że w tym czasie kogoś zastrzelą - uśmiechnął się

Nina

Zaśmiała się cicho, upijając łyka kawy.
Nie wiem jak reszta, ale te dziewczyny chyba nie łapią mojego poczucia humoru. Powiedziałam, że zamierzamy tu zostac, chyba ze zastrzelą albo postrzelą kogoś z nas, to się trochę oburzyły. zmarszczyła śmiesznie nos.

Sahem

- Jak cię zastrzelą to nie zamierzam tu tkwić... - przystanął na chwilę - Za ubezpieczenie pojadę do Las Vegas - starał się, by jego głos brzmiał dosyć poważnie, ale z trudem powstrzymywał śmiech

Nina

A ja... Hm, pojadę do NY i przebaluję i przepiję wszystkie pieniądze. parsknęła śmiechem. Tylko ani mi się waż dać się zastrzelić, bo cię znajdę i skopię ci tyłek. dodała, patrząc na niego uważnie.

Sahem

- Dałbym się zastrzelić setki razy, żeby tylko mieć tę przyjemność - uśmiechnął się, a następnie upił łyk kawy. Zdecydowanie wolał tę z ekspresu...

Nina

Jeśli jakoś specjalnie chcesz, mogę to zrobić nawet zaraz. uśmiechnęła się zaczepnie, mierząc go wzrokiem.

Sahem

- Może tylko skończymy pić kawę? - popatrzył na żonę uśmiechając się. Sądząc po tym, w jakim tempie pili kawę będą tak stać jeeeeeeeszcze długo...

Nina

Zrobiła spory łyk i odstawiła kubek na stół. Podeszła do Sawyera i spojrzała na niego wyzywająco.
Tchórzysz, kochanie?

Sahem

- Ja? - na jego twarzy pojawił się znów ten uśmiech. Dopił kawę i odstawił kubek na szafkę. Stali naprawdę blisko.
- Nie oszczędzaj sił - czekał na reakcję żony...

Nina

Oparła ręce na biodrach, przekrzywiła głowę w bok i uśmiechnęła się zadziornie. Będę bić. oznajmiła, po czym niespodziewanie ujęła jego twarz w dłonie, wspięła się na palce i pocałowała w usta.

Sahem

Tak, w taki sposób mogła go bić bez przerwy... Mężczyzna przekazał w pełni inicjatywę żonie, ciekaw był, na co jeszcze wpadnie...

Nina

Zakończyła pocałunek i oparła dłonie na jego klatce piersiowej.
Boisz się już? zapytała cicho, patrząc mu w oczy.

Sahem

Tak, lubił takie sytuacje...
- A powinienem? - uśmiechnął się zadziornie [o! o ten wyraz mi chodziło xD]