Dom Fordów

James/Johnny

- A to przepraszam. Nie będę już przeszkadzał, pewnie pan śpiący... - powiedział James i odszedł w stronę swojego domu.
[wychodzi James]

Sahem

Obudził go tylko po to, by zaraz sobie pójść... Nie zasnąłby już, więc ruszył do kuchni drapiąc się po głowie i ziewając. Zaparzył kawę i wrócił do salonu.

Sahem

Oglądając kolejny odcinek "Ophry" przypomniał sobie o imprezie u Patrick'a. Siedział tak chwilę, by zdecydować, że pójdzie bez Sary, skoro ona woli szlajać się gdzieś z jakimś obcym facetem.

Sahem

[narracja]W momencie, gdy Sawyer przebierał się na imprezę do domu wpadła jego żona. Krótka wymiana zdań, pół godziny dla Sary i małżeństwo już lekko skłócone wyszło z domu podążając w kierunku domu Patrick'a[/narracja]

Sahem

[Wchodzą Fordowie]
Kiedy wreszcie stanęli przed drzwiami Sawyer jeszcze przez krótką chwilę widział Marilyn przechadzającą się ulicą. Bełkocząc coś pod nosem wpatrywał się w deski ganku.

Nina

- Stój przez chwilę sam - powiedziała, wygrzebując z torebki klucze i usiłując otworzyć drzwi. Po kilku próbach udało jej się trafić kluczem do zamka i ptworzyć go. Pchnęła drzwi.
- Zapraszam do środka, panie Ford - powiedziała oschle.

Sahem

Wchodząc do domu wpadł na futrynę drzwi, ale szybko przeprosił ją i wszedł do salonu. tam padł na kanapę zasypiając...

[bo nie beda gadac, jak on jest w takim stanie xP]

Nina

Za to Sara trzasnęła drzwiami i usiadła sobie na schodkach ganku. Po krótkiej chwili namysłu wyciągnęła telefon.

Sahem

- Ależ Marilyn, mówmy sobie po imieniu... - wybąkał przez sen.

Nina

Skończyła rozmowę z Andy'm, trochę podniesiona na duchu. Weszła do domu, zerkając na kanapę, na której lezał rozwalony Sawyer. Pokręciła głową i przykryła go kocem, po czym sama poszła pod prysznic. Odkręciła gorącą wodę i weszła pod strumień, opierając się o ściankę kabiny i pozwalając wodzie spływać po skórze.
Po kilkunastu minutach poszła do łóżka i kręcąc się w nim pół nocy - w końcu zasnęła.

Sahem

Mężczyzna spał smacznie, nie wiedział jaki kac czeka go po przebudzeniu. Przez sen mruknął jeszcze coś o Marilyn.

Nina

Przebudziła się i w pierwszej chwili nie pamiętała nic z wydarzeń wczorajszego wieczora. Przeciagnęła się błogo, a kiedy chciała przytulić do meża - natrafiła na puste miejsce. Otworzyła oczy i uświadomiła sobie, że wczorajsze przyjęcie to nie był senny koszmar. Wstała z łóżka błyskawicznie, umyła zęby, uczesała włosy i ubrała się w swoją najkrótszą sukienkę. Potem zeszła na dół i wcale nie dbając o to, żeby nie obudzić meża, zaczęła szykowac sobie kawę i śniadanie - dość głośno.

Sahem

Warknął słysząc jakieś głosy.
- Co się do cholery dzieje? - zapytał siadając, czuł się, jakby głowa miała mu za chwilę pęknąć.

Nina

Nie odpowiedziała, tylko 'niechcąco' upuściła widelec i nóż na kafelkową podłogę. Usiadła sobie przy stole z kubkiem kawy i omletem na talerzu.

Sahem

Czy ona tam urządzała III wojnę światową?! Jak można tak głośno zachowywać się robiąc śniadanie? Nie rozumiał tego, nie rozumiał też dlaczego spał na kanapie i dlaczego nie pamięta nic od wyniesienia tego całego detektywa z domu Patrick'a. W końcu dosunął się jakoś do kuchni, gdzie nastawił ekspres, który zaczął niemiłosiernie hałasować. Zdenerwowany upadł na krzesło, które jakby na złość zahuczało na kafelkach.

Nina

- Co, źle się czujesz, kochanie? - zapytała zimno, nawet na niego nie patrząc.

Sahem

- Nie - odpowiedział uśmiechając się krzywo - Skąd taki pomysł? - zapytał ironicznie.

Nina

Odwróciła się gwałtownie i spojrzała na niego, podpierając ręce na biodrach.
- Może stąd, że wczoraj spiłeś się niemal do nieprzytomności i dałeś popis kultury osobistej na oczach wszystkich sasiadow?

Sahem

- Przesadzasz... - mruknął rozmasowując sobie skronie - Trochę wypiliśmy... - dodał.

Nina

- Trochę. Tak trochę, że leżałeś pod stołem, widziałeś w drzwiach Marylin Monroe i musiałam cię prawie przynieść do domu. - postawiła kubek z impetem na blacie. - Jakbyś nie mógł zalać się w trzy dupy w domu, tylko w obecności wszystkich sąsiadów.

Sahem

Widział Marilyn? Może faktycznie za dużo wypił...
- Przynajmniej nie szlajam się z obcymi facetami nie wiadomo gdzie - "odgryzł się" nadal masując skronie, głowa bolała jak diabli.

Nina

- Zastanów się, o czym ty pieprzysz! - warknęła na niego. - Ja się szlajam z obcymi facetami? Przecież Andy to KOLEGA. Z PRACY. - popukała się wymownie w czoło, nie spuszczając męża z oczu. - Jak inaczej mamy razem pracować?

Sahem

- Nie drzyj się! - jęknął z bólu, w tym momencie światełko na ekspresie zgasło. Sawyer wstał i dosunął się do szafki, w pośpiechu nalał sobie kawy do kubka, przy okazji rozlewając trochę na podłogę i spodnie.
- Cholera! - "odrzucił" dzbanek na szafkę.

Nina

- Będę się drzeć. Ty też nie miałeś wczoraj litości! - odmruknęła, jednak po chwili nie wytrzymała i podeszła bliżej niego. - Oparzyłeś się? - zapytała, już mnie wrogo.

Sahem

- A jak myślisz? - zapytał obolały - Nawet kawa nie da mi dziś spokoju - mruknął uśmiechając się lekko do żony.