Dom Katherine Mayfair

Jazine

- O dzięki, poczęstuje się - ostrożnie wzięła ciastko, uważając żeby przypadkiem jej się nie oberwało.

Viktor

- Wiecie co? Na mnie już chyba pora. Przykro mi, że niektóre z was nie mogą zaakceptować mojego szczęścia. -obraziła się, obróciła na pięcie i poszła do domu czuła że Vincent jest na chacie xDDDDD
- Co się z nią porobiło? -zapytała przerażona

Arno

- Nie dam się jej oceniać! A już na pewno nie jak jest na haju! - powiedziała zanim ta jeszcze wyszła, a chwilę potem usiadła na krześle i westchnęła.
- Jeszcze się pytasz Karen? Mówiłam już co.

Future Lover

-To... Susan Mayer.-Dla niej sprawa była oczywista. Susan znowu zwariowała.

Arno

- Na dodatek w wersji 2.0. - pokręciła głową z niedowierzaniem...- Po prostu martwię się o nią...dawniej nigdy by tak nie zareagowała, a to już jest podejrzane.

miss.

Roześmiała się.
- Dajcie jej spokój. Po prostu się zakochała. - machnęła łapką.
- A ty skąd wiesz, że jest na haju, hm? chyba że na miłosnym haju... nie wyobrażam sobie ćpającej susan, no bo proszę... - znowu się roześmiała Xd

Viktor

- Może tak się zafascynowała tym nowym facetem, że zaczęła zachowywać się jak on. Na pewno nie bierze.

Sahem

- Są święta... - odparła opadając zrezygnowana na krzesło.
Miało być miło, a wyszło...

Arno

- Po pierwsze, Gaby...od czasu rozwodu z Mikiem...ona się nie zakochuje...tak szybko, jeśli można tak powiedzieć. Zależało jej tylko na seksie...kiedyś nawet chwaliła się umiejętnościami Jacksona, ale nigdy się tak nie zachowywała...była nazbyt...radosna, nawet jak na nią...Coś jest nie tak...jak już mówiłam, kiedyś by tak nie zareagowała na moje oskarżenie, nie widzicie, że zachowuje się jak nie ona? - uniosła brwi i walnęła głową w stół, celowo, ręce miała splecione na kolanach. - Gaby, też sobie tego nie wyobrażam...ale chyba już wszystkie wiemy, że na tej ulicy wszystko jest możliwe...Pamiętasz jej zeszłoroczne przyjęcie z szaradami i moje wejście? Chyba już wiesz skąd wiem, że jest na haju... - na samo wspomnienie mimo wszystko odrobinę się roześmiała, a potem westchnęła.
- Przepraszam Katherine...ale to ona pierwsza użyła rękoczynów. - wyszczerzyła się - Trzeba dzisiaj do niej wpaść, mimo wszystko. Są święta i nie może być sama, a przy okazji mogłybyście się czegoś wywiedzieć, bo ja raczej się z Wami nie zabiorę... - tu urwała i łypnęła na Katherine znacząco - Dzieciorób, really? - uniosła brwi.

Future Lover

Walnęła głową w stół? xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
-Nie dramatyzuj Lynette. Susan ma po prostu jedno ze swoich urojeń na temat miłości i to wszystko.

Arno

No taka załamka jakby. XDD
- Edie, Ty to zawsze potrafisz poprawić humor. - puściła jej oczko - To chyba ten koleś ją czymś odurzył podczas jednego ze spotkań. Mówię Ci, że nigdy się tak nie zachowywała...a już tym bardziej po rozwodzie z Mikiem... - tu urwała i spojrzała na Edie, bo spodziewała się jakiegoś komentarza, na szczęście go nie usłyszała - Może dowiemy się czegoś więcej na temat jej nowego kochasia? Albo...Wy. Ja na razie jestem spalona.

miss.

"ręce miała splecione na kolanach" za chiny nie mogłam sobie tego wyobrazić XD
- dramatyzujesz i przesadzasz i chyba nie wiesz, jak to jest być zakochanym.Nawet to jeśli jej urojenia, bo tu się muszę, aczkolwiek niechętnie, zgodzić z Edie. To, że nie zakochiwała sie od rozstania z Majkiem nie znaczy że nie mogła się zakochać teraz ot tak.

Viktor

- Lepiej zajmijmy się mężem Edie. -zapomniała że Edie jest z nimi, no cóż starość nie radość xD

Jazine

- Jeśli będzie chciała nam o nim opowiedzieć, opowie.
Susan to nasza przyjaciółka, nie bawmy się w detektywów.

Future Lover

Edie zabiła Karen spojrzeniem.
-Co masz na myśli?-Zapytala lekko zdenerwowana.

Arno

Ona tylko odchrząknęła i wskazała głową na Edie.
- Ale małe śledztwo nie zaszkodzi, nieprawdaż Gaby? Ja się o nią boję. Myśleliśmy, że z Mary Alice też jest wszystko w porządku...i jak to się skończyło? - nie często rozmawiały o Mary Alice ostatnimi czasy...związała sobie włosy w kitkę. - Przekonamy się Bree, przekonamy... Wspomniała chociaż jego imię?

Viktor

- Moim zdaniem bardziej podejrzany niż zachowanie Susan jest twój mąż. o!

miss.

Machnęła ręką na Lynette i przeniosła wzrok na Karen. Uniosła brwi do góry.

kurde arno czekaj aż odpiszemy... nie musisz od razu na każdego posta odpisać bo to sie wtedy robi bez sensu. zachowajmy mniej wiecej jakaś kolejność.

Future Lover

-Dla ciebie każdy kto urodził się w XX wieku jest podejrzany.-Aż zmrużyła oczy ze złości.

Arno

Czekała na rozwój sytuacji. Kolejna kłótnia na horyzoncie?

Viktor

- Nie, ale powiedz nam co o nim wiesz?

Future Lover

-To tylko i wyłącznie moja sprawa. Powinnaś iść do lekarza Karen.-Teraz już była pewna. Karen zaczyna odbijać na starość.

Viktor

Nic nie odpowiedziała. Popiła tylko soczek.

miss.

- Hej Karen, o czym ty mówisz?

Viktor

- O tym, że Dave ewidentnie coś knuje.