Dom Katherine Mayfair

Viktor

Karen oczywiście nie zrozumiała o co chodzi i perfidnie się wydarła - Facet?! xD

Sahem

Faktycznie! Zapomniała o dziewczynach siedzących w kuchni!
Co też one sobie pomyślą o nim?
Ale w końcu nie ma się czego wstydzić. Nic ich nie łączy.
A szkoda...
No, ale Kath znów się uśmiechnęła.
- Naprawdę, serdecznie zapraszam... - hm... I nie wiedziała, czy dobrze robi. Bo co on robak zrobi osaczony przez grupę kobiet po 40-stce?

Granmor

No to przestąpił próg z uśmiechem. -Ma Pani lawli dom. - powiedział po czym ugryzł się w język.-Przecież.. ja Pani daję a nie zna nawet mojego imienia. - zaczerwienił się. xDDDDD

Sahem

Z tym dawaniem to zabrzmiało nieco dwuznacznie... Cóż. Kath była nieźle wyposzczona i jej się wiele kojarzyło z jednym. Żebyście widzieli, jakim wzrokiem patrzyła na jednego pracownika, który ostatnio wałkował ciasto. Taaakim dużym wałkiem.
Brr...
To nie przystoi kobiecie w jej wieku myśleć o takich rzeczach.
Uśmiechnęła się do niego.
- Katherine Mayfair - wyciągnęła do niego dłoń.

Granmor

Kevin uściskał jej dłoń z uśmiechem. -Kevin Thomas. - spojrzał za te schody, no bo przecież je tam pewnie było widać. -Um, witam.

Jazine

Bree nie wie co się dzieje, więc siedzi cicho i w razie potrzeby potakuje.

miss.

Zbrechtała karen xD
- Witamy. - uśmiechnęła się do faceta. bo ona zawsze uśmiecha się do facetów XD

Future Lover

-Hej.-Pomachała mu tak w powietrzu i się uśmiechnęła i w ogóle. Jak to Edie xD

Granmor

Kevin przeniósł wzrok na Kath.

Sahem

- To moje przyjaciółki - wskazała po kolei na każdą i ją przedstawiła - Nie będzie ci przeszkadzało towarzystwo tylu kobiet? - zapomniała, że miał poplotkować, a facet się do plotkowania nie nadawał.

Granmor

-To raczej ja przeszkadzam więc... co tam. - uśmiechnął się i spojrzał na nie raz jeszcze. Wyglądały nieco przerażająco. xD

Sahem

- Skądże znowu! - uśmiechnęła się do niego. Bynajmniej nie jej.
A dziewczynom? Muszą to jakoś przełknąć.
- Napijesz się czegoś?

Granmor

-Nie wiem, może jakiegoś soku. - powiedział z uśmiechem. XD Jakoś powoli się rozluźniał. Najgorzej było zapukać - potem już z górki.

Sahem

- Rozgość się - a sama poszła po kuchni nalać mu tego soku. Trzeba wiedzieć, że Kath miała wszystko. A jeżeli czegoś nie miała to, to zrobiła.
- Proszę - podała mu szklankę z napojem uśmiechając się.

Granmor

-Dzięki. - gdy Kath spoojrzała na swoje znajome, przyłożył zimną szklankę do czoła a gdy znów patrzyła na niego normalnie sobie pił i się do niej uśmiechał.

Arno

Nic nie mówiła, tylko milczała i patrzyła się z cwanym uśmieszkiem to na Kath, to na Kevina, dosyć tego. Spojrzała teraz Panią McCluskey...

Viktor

- Co? -powiedziała do Lynette

Arno

- Nic konkretnego Karen, nic konkretnego...

Sahem

Sytuacja wyglądała na nieco niezręczną.
Katherine musiała coś z tym zrobić.
Zastanawiała się tylko, co ten chłopak sobie teraz myśli. Stado starych bab i on jeden sam. Zupełnie, jakby rzuciła go na pożarcie lwom...
- Edie... - zaczęła - Jak przygotowanie do przyjęcia?

Future Lover

-Oł, wszystko idzie świetnie.-Edie patrzyła na Karen z wyrzutem no i kiedy Kath do niego zagadała skierowała swój wzrok na Kath właśnie.
-Już nie moge się doczekać balangi.
/Właśnie. 25 wypada w rpgowe jutro nie?

miss.

ZA to Gaby wypiła kawę i podniosła tyłek.
- Carlos i dziewczynki zaraz wrócą z pracy, więc już pójdę. Narazie dziewczyny. - i poszła.

Viktor

Karen też se poszła.

Sahem

Kath pożegnała je wszystkie i wróciła do kuchni.
- Kto by pomyślał, że to już kolejne święta... - westchnęła.

Granmor

To on został, rajt? xD -Hm, święta są fajne- oczywiście jeśli mamy z kim je spędzić. - powiedział z uśmiechem.

Sahem

/została Edie i Lynn

- W Fairview jest wiele do robienia w święta - uśmiechnęła się do niego.
Była ciekawa, kiedy pojawi się w końcu Dylan. Miała być już wczoraj.