Dom Kevina Thomasa

Viktor

-Tak, też tak myślę ale Karen twierdzi że może być skromnie. -powiedziała i pogłaskał kotka
- Ciekawe czy obejdzie się bez skandali, Karen mówiła mi że na przyjęciu zaręczynowym podobno wybuchł jakiś.

Sahem

No tak, pamięta wizytę tej kobiety.
- Hodge'owie na pewno nie urządzą jakiegoś skromnego wesela - uśmiechnęła się.

Viktor

- Mam nadzieję, wezmę większą torebkę żebym mogła więcej do niej włożyć. -mówiła oczywiście o jedzeniu które miała zamiar zjeść lub też w razie potrzeby odgrzać następnego dnia

Sahem

Ech ci małomiasteczkowi ludzie.
Uśmiechnęła się tylko.
- Ciekawa jestem, który pastor będzie udzielał ślubu... - nie znała tutejszych pastorów, ale zmiana tematu była konieczna.

Viktor

Odpowiedziała mówiąc jej jakieś tam nazwisko
- Czyli przyjdziesz z Shannon, może ona pozna jakiegoś faceta na tym weselu... wiesz jak to jest.

Sahem

Shannon już sobie jakiegoś faceta znalazła...
- No, powinna - uśmiechnęła się.

Viktor

- Będzie miała szansę. -powiedziała i dalej głaskała kota

Sahem

- Myślisz, że będą razem szczęśliwi? - spojrzała na Idę i upiła następnie łyk wody.

Viktor

- Kto? Bree i Orson? Wydaje mi się że tak, wygląda na to że pasują do siebie, ale nigdy nic nie wiadomo...

Sahem

- No tak... - westchnęła. Przypomniała sobie właśnie swojego drugiego męża, Sam'a... Uśmiechnęła się lekko.

Viktor

- Ciekawe czy Ruth Dern przyjdzie na ślub, ona mogłaby wywołać jakiś skandal. Poznałaś już ją?

Sahem

Już jakiś czas tutaj mieszkała, ale żadnej Ruth okazji poznać nie miała.
Pokręciła więc przecząco głową.
- Jakaś miejscowa skandalistka? - zapytała po chwili.

Viktor

- Tak, można powiedzieć że ma obsesję na punkcie Bree, ale przez ostatni miesiąc prawie w ogóle nie wychodziła z domu, nie wiadomo czy coś planuje na wesele czy może zdziwaczała.

Sahem

Pokiwała głową.
- Przekonamy się już na miejscu - uśmiechnęła się, a następnie upiła łyk wody.

Gadały tak jakiś czas, aż Grace wyszła, bo ślub za parę godzin.

[wychodzi: Grace]

Viktor

Ida szybko przygotowała się na ślub, poprawiła ręką włosy i przygotowała dużą torebkę do której miała zamiar wepchnąć tonę jedzenia z wesela.

[wchodzi Karen]

Podeszła do drzwi i zapukała.
Otworzyła drzwi, wzięła torebkę, zamknęła drzwi i poszły do kościoła.

[wychodzą Karen i Ida]

Viktor

Ida krzątała się w kuchni i zauważyła że nie ma soli. Szybko wzięła szklaneczkę i wyszła z domu.

[wychodzi Ida]

Viktor

[wychodzi Ida]

Ida wróciła do domu z pożyczoną solą, ale zauważyła że nie tylko sól się skończyła, wzięła więc swoją torbę na kółkach i poszła po zakupy.

[wychodzi Ida]

Sahem

[wchodzi: Shannon]

Dawniej Ida była dla Shannon wyłącznie dobrym źródłem informacji, teraz stała się jej naprawdę bliska.
Stanęła przed drzwiami i zapukała.

Viktor

Ida skończyła właśnie rozmawiać z Karen przez telefon, cieszyła się że będzie miała gdzie się schronic przed tornadem, podeszła do drzwi i otworzyła - Shannon, wejdź, słyszałaś o tornadzie?

Sahem

Uśmiechnęła się na widok staruszki wchodząc do środka.
- Słyszałam - odparła stając w salonie - Przyszłam sprawdzić, czy nie potrzeba ci w czymś pomóc - uśmiechnęła się lekko.

Viktor

- Kochana jesteś, Karen zaprosiła mnie do swojej piwnicy.- odpowiedziała pokazując Shannon żeby usiadła na fotelu

Sahem

- To miło z jej strony - uśmiechnęła się siadając na fotelu - Przydałoby się zabezpieczyć dom

Viktor

- Masz rację, muszę się tym zająć, muszę jeszcze przygotować kuferek Toby'iego.- stwierdziła patrząc na kotka który pił mleko z miseczki

Sahem

- Przyszłam ci pomóc - uśmiechnęła się spoglądając na Toby'ego - Masz duży dom, więc pomoc będzie potrzebna - uprzedziła odpowiedź Idy.

Viktor

Uśmiechnęła się ciepło do Shannon i po chwili powiedziała - A co z twoim domem?