Dom Patricka Hadleya

Arno

A Mason cały czas tylko stał w studio unikając kolejnych przedmiotów, którymi w niego rzucała i wpatrywał się w nią; to było nieuniknione; zakochał się.

Granmor

-Spierdalaj stąd, no! - wrzasnęła.
Po chwili na dół zbiegł Patrick. -Co się tutaj dzieje?
-Zabierz go stąd, proszę, Patrick... - jęknęła odwracając się.-Bo go zabiję, normalnie kurwa, zabiję.

Arno

- Spokojnie Patrick. - powiedział Mason, po czym usiadł spowrotem na krześle i zaczął grać i śpiewać tę samą piosenkę.

Granmor

-Nie, nie ma żadnego spokojnie, co jej zrobiłeś? - spytał twardo Patrick. Nie miał zamiaru patrzeć jak sobie ktoś gra gdy skrzywdził Julie.
Julie zakryła twarz i przytuliła się do Patricka.-Rzucił się na mnie... - jękneła. -Niech wyjdzie, proszę.

Arno

- Chciała żebym pokazał na co mnie stać... - tłumaczył się - wyjdę; bo TWOJE - tu podkreślił patrząc na Julie - życzenie jest dla mnie ROZKAZEM... - i to dosłownie... - więc zostawię Was samych...
Po tych słowach obrzucił Julie smutnym spojrzeniem i poszedł do salonu, usiadł na sofie i zaczął pić wreszcie tego pysznego drinka przygotowanego przez Julie.

Granmor

-Nie chcę go tutaj. - jęknęła Julie.
-Jasne. - powiedział Patrick idąc na górę.-Jest sprawa, albo zostawisz ją w spokoju, albo możesz iść i już nie wracać. - powiedział tonem wypranym z emocji.-Decyzja?

Arno

- I w tym mi w tym wypadku nie będę mógł z nią mieć bliższego kontaktu, więc wybieram to pierwsze rozwiązanie; przynajmniej będę miał jedną z dwóch "rzeczy", na których mi zależy. Ja wiem, że nie powinienem... ale... - westchnął pijąc drinka - sorry stary... - dodał po chwili.

Granmor

Patrick zmierzył go wzrokiem ypu "gówno mnie to obchodzi". -Więc skoro ją kochasz,bo to wynika z Twojej sztucznej gadki, to doceń to że kochamęża i pozwól jej kurwa rozpaczać. - powiedział odchodząc.
A Julie, korzystając z tego ze Studio jest dźwiękoszczelnie, ryczała.

Arno

Mason tylko opadł bezwiednie na sofę i wpatrzył się w jakiś punkt rozmyślając nad tym wssystkim...

[ Granmor napisałeś : kochała - no to chyba.... ; d ]

Granmor

[Poprawione]
Patrick usiadł sobie w kuchni, nasłuchiwał czy ten bałwan sobie pójdzie.

Arno

Mason po chwili wstał, chciał ją przeprosić za to co zrobił, ale niestety się w niej zakochał a to nie takie łatwe się odkochać. Więc zszedł na dół do studia, do tego pomieszczenia "kontrolnego" i przez mikrofon powiedział :
- Julie...ja; nie powinienem... przepraszam... - rozległ się jego głos w studiu; patrzył na nią przez szybę i posmutniał.

Granmor

Julie spojrzała za siebie.-Wynoś się stąd wreszcie! Won! Nie chcę Cię tutaj! - znowu wrzasnęła.

Arno

Jeszcze tylko przez chwilę popatrzył na nią przez szybę smutnym wzrokiem i wyszedł ze studia. Poszedł na górę i odnalazł Patricka w kuchni.
- Zwijam się. Będę o siedemnastej. - powiedział i zaczął ( co jest nietypowe u niego; przynajmniej gdy jest zdrowy ) ciągnąć nosem.

Granmor

-Ta,ok. - rzucił na odczepnego.

Arno

i wyszedł. [wychodzi.]

Seniorita-Qabi

Kąpała się więc nie słyszała jak, ktoś się dobij do drzwi. Gdy wyszła w samym ręczniku i skierowała sie do drzwi wpadła na Dana-Dan?!-wrzasnęła-Wystraszyłam się.

Granmor

-Tak to ja. - powiedział z usmiechem.-Ładny...ręcznik. - odparł z uśmiechem na nią patrząc.

Seniorita-Qabi

-Yhm, ręcznik ci się podoba?-roześmiała się.

Granmor

-No, chyba go sobie wezme. - powiedział z uśmiechem, kładąc na nim reke.

Seniorita-Qabi

-A ja będę w czym?-spojrzała na niego zaśmiała się.

Granmor

-Przecież oto chodzi. - odparł z uśmiechem.

Seniorita-Qabi

-A jak ktoś zobaczy mnie nagą?-spojrzała mu w oczy i uśmiechnęła się.

Granmor

-To wejdziemy do Twojego pokoju. - odparł z uśmiechem.

Future Lover

[Wchodzą:Dita, Penny, Krwawy i Jack]
Podeszli wszyscy pod drzwi domu Patricka. Po dłuższej chwili Dita zapukała.

Granmor

Patrick juz po chwili otworzył, usmiechnąl sie widząc Ditę.-Hej Wam wszystkim, zapraszam. - odrzekł wpuszczajac ich do środka.
-Hadley na przedmiesciu, tego kurwa nie dostaje sie za żadne pieniądze. - oznajmiła z uśmiechem Penny.