Dom Patricka Hadleya

Granmor

[Aaaaaaaa *rzuca Arnoem o sciane* Mam juz tego dosc]

Future Lover

[Jak sobie kcesz <liże sobie lizoka, o xD>]

Granmor

*Rano*
Patrick spogląda speszony na Julie, która na nim leży. -Julieee.. - szepcze próbując ją obudzić.
-T-tak Patrick? - spytała budząc się.
-Musimy pogadać...to co zrobiliśmy..to chyba był błąd.. - jęknął.
-Wiesz co..? spytała wstając jakby nigdy nic.-Też tak myślę, to był błąd, to chcesz kawy?
[nar]No i tak sobie piją, dalej jako friendsy.[/nar]

Granmor

Jack się rozłączył,Julie patrzy na aparat - po chwili rzuca nim i wybija szybę w oknie, siada pod oknem i płacze.

Arno

[wchodzi Mason.]

Mason szedł w stronę domu Hadleya. Miał zamiar zapukać; lecz usłyszał donośne łkanie - najwyraźniej Julie; zauważył, że szyba w oknie była zbity; podszedł aby upewnić się, że to ona...Podszedł do okna, do któego Julie była odwrócona tyłem i ujrzał ją całą rozmazaną. Wszedł przez okno do środka; stanął za nią i niepewnie powiedział :
- Julie... - cichym i jakby nie swoim głosem...

miss.

/jak była tyłem do okna to jak zobaczył, że jest rozmazana?

nie logiczne to to...

candace

/właśnie tez to zauważyłam XD w ogóle *dead*/

Granmor

/omg, poza tym Sherlocku ZAWSZE w USA w domach piętrowych, sypialnie są na gorze. chyba ze mason to demon, ale to tym zajme się kiedyś indziej./
Julie sobie płacze,po chwili odwraca się do Masona [pominę kretynska akcje Masona i uznam ze widzac lecacy po niebie telefon wpadl do domu] z płaczem.-C-co jest ze mną nie tak, dlaczego k-k-każdy mnie zostawia?

miss.

/ nie tylko w USA xD

Granmor

/noo, ale akcja dzieje sie w us, to wiesz, mowie o us.......ale masz racje, w pietrowych domach zawsze sypialnie sa na pietrze, logiczne, od tego jest pietro by nie bylo widac co sie dzieje w srodku xP/

Arno

/ nie wiedzialem ,ze jest w sypialni

a apropo tego makijazu; wiem bardzo nielgoczne, ale nie chcialo m isie juz zmieniac xd; spojrzal na nia i tyle; dobra to dorobne szczegoly sa

/

Mason przykucnął obok niej i spojrzał przed siebie i powiedział cicho :
- Nie wiem. Mężczyźni są durni. - znów potępił swoją płeć - Wszystko jest z Tobą dobrze. To z tymi co Cię zostawiają jest coś nie tak Julie. - i westchnął.

Granmor

-N-najpierw Jamie....teraz Jack, czy to tak trudno ze mną wytrzymać? - pyta łkając, wygląda naprawdę źle.

Arno

Wiedział, że potrzebowała teraz otuchy i pomoc; więc objął ją jedną ręką i dalej patrzył przed siebie jakby był w jakimś transie i powiedział :
- Nie wiedzą co tracą. Wymiękają - są słabi. Na pewno nie jest trudno z Tobą wytrzymać...

i tyle, o. trudno mi odpisywać jako mason.

Granmor

Chwyta za jakąś Masonową chusteczke i smarka. -Jestem okropna...samolubna.

Arno

Objął ją mocniej i pozwolił sobie położyć jej głowę na swym ramieniu.
- Nie prawda Julie. To wszystko nie prawda. To oni widzieli tylko własny czubek nosa i chcieli zaspokoić swoje potrzeby. Z Tobą jest wszystko w porządku; to oni są okropni. - powiedział i nadal patrzył przed siebie; słuchał jej uważnie.

Granmor

-E, gadasz tak by mnie pocieszyć. - jęknęła.

Future Lover

[O lol. Aż sobie pÓszcze diper end diper, bo nie wyrobieee. <Wkłada lizoka do mordy>]

Arno

Z jednej strony chciał jej powiedzieć to czego jej jeszcze nie mówił; ale z drugiej wiedział, że to na pewno nie wpłynie na poprawę sytuacji i jej nastroju; uśmiechnął się ciepło i tym razem spojrzał w jej zapłakane oczy; z których to powiek spływał rozmazany tusz i powiedział :
- Nie gadam tak żeby Cię pocieszyć. Mówię prawdę i tyle. Po prostu. Po prostu oni nie byli Ciebie warci...

[ Queer; co to miało znaczyć? Very Happy

Tzn. to jest śmieszne czy ci sie podoba, czy co? etc. ? Very Happy

bo nie zrozumiałem czy jestes zdegustowany czy podekscytowany.

]

Granmor

Julie odsunęła się, jakby zreflektowała że wypłakuje akurat temu typowi. -Potrzebuję przestrzeni, by to przemyśleć.... zdajesz sobie sprawę z tego że nawet nie wiem o co chodzi? - spytała myśląc że Jack nie wie o jej orgiach z Patrickiem.

Arno

- Zdaję sobie sprawę. - i nic więcej nie dodał; chciał ją przytulić; lecz po tym gdy się odsunęła nie nalegał i nie chciał być nachalny.

Granmor

Julie wytarła łzę, podeszła do wieży hifi i sobie właczyła płytkę, stanęła obok sprzętu i z zamkniętymi oczami probuje sie uspokoić.
[link widoczny dla zalogowanych]

Arno

Wreszcie usiadł. Podkulił nogi do brody i objął je rękami. Spojrzał się tylko na Julie zastanawiając się jak się teraz czuje...było mu z tym źle, że powiadomił Jacka...
- Kocham ' Cancer ' - powiedział i spojrzał znów na nią z zatroskaniem i popadł w jakieś refleksje.

Future Lover

Zapukał do drzwi. Wkurzony na dodatek.

Granmor

Drzwi otworzył Patrick.-Hey, o co chodzi?
Julie uśmiechnęła się w stronę Masona.-Tak, to bardzo piękna piosenka..

Future Lover

-Jest Julie?