Dom Patricka Hadleya

Granmor

*25 Grudnia*

Ann niesie w lewej dłoni ten taki "pas" z dwoma pistoletami i wkłada go do torby. Odgarnia włosy i spogląda na swoje ciuchy. Spojrzała na swój płaszcz który właśnie wrócił z pralni, schowała małą czarną do torby podobnie jak kozaki. Brała oczywiście inne ciuchy, ale to był jej strój "Batmana" - jeżeli będzie w akcji, musi ubrać właśnie ten.

Granmor

Ann wróciła do domu. Hotel... Pojedzie później, teraz zdecydowanie musi się zrelaksować. Natychmiast. Puściła sobie więc 15 Step.

Future Lover

[Wchodzi]
Puka. Chociaż mógł se wejść jak do siebie to lepiej zapukać.

candace

/15 step *.*

Granmor

Ann otworzyła mu więc drzwi. W telewizorze już był "Flash news" pt eksplozja w budynku. xD Ann usiadła na krześle jakby nigdy nic.

Future Lover

-Łozap?-Zapytał włażąc do środka.

Granmor

-Nafing macz, zrobiłam pranie, zrobiłam zakupy, zabiłam niewinnych ludzi i wysadziłam mieszkanie Jokera. - je sobie jakieś lody czy cos tam .xD

Future Lover

Troche go zatkało.
-Pracowity dzień.-Ale tego nie pokazał, gdzie tam.

Granmor

-Chcesz pudełko? - w sensie lodów. -Mam ich dużo. - dopowiedziała. Była strasznie.... dziwna, Jack powinien wiedzieć że jest taka jak jest wkur...iona maksymalnie. Na to zresztą wskazuje flash newsów. xD

Future Lover

-Nie lubie lodów.-Usiadł obok niech chyba albo coś takiego.

Granmor

-Jak można nie lubić lodów? - zapytała nieco zaczepnie, czy.... to po polsku jest? xD -Lody są fajne. Takie małe, a takie fajne.

Future Lover

-Ale smak mi nie .. nie odpowiada.-Szukał słowa. Ann była wkurwiona w chuj xD

Granmor

-Zaraz jedziemy do tego hotelu. Muszę wiedzieć co się szykuje. Zbyt dużo ludzi dostało zaproszenia imienne na raz by był to przypadek. - powiedziała patrząc na płonący budynek.

Future Lover

-No tak, to... dziwna sprawa.-On się martwił tym, że Ann będzie miała problemy z powodu tych morderstw.

Granmor

Ona akurat nie. Popadała w pewnego rodzaju... psychozę. Jedyne co "widziała" to Joker i to że musi go wyeliminować.

Future Lover

Jakoś nie miał ochoty się odzywać. Podszedł sobie do okna i przez nie wyglądał.

Granmor

Wtedy rozdzwonił się telefon Ann. Spojrzała na Jack'a po czym podniosła słuchawkę. - Halo? Tak, to ja. Rozumiem. Wiem, jednak to nie moja wina. Joker... Carroll nie mógł nic zrobić. On jest mądrzejszy niż Wam się wydaje. Tak, wiem. Rozumiem. Mam to rozumieć jako rozkaz? Uhm. Dobrze, dziękuję Panno Reeds. Przekażę Carrollowi. - i się rozłączyła.

Future Lover

Spojrzał na Ann i czekał.

Granmor

-Reeds. - powiedziała, chociaż dobrze wiedziała że to słyszał. -Pezzini była w mojej sprawie u Rady i wytłumaczyła im całą sytuację. Nie jestem już zawieszona. Uznali iż pomimo moich wielokrotnych łamań zasad, miałam prawo do oceny sytuacji jako niebezpiecznej dla mnie i tej francuski.

Future Lover

Kiwnął głową. Cóż za niespodzianka.
-No to musimy to oblać.-Powiedział na maksa lakonicznie tak jak on to najlepiej umiał.

Granmor

A Ann wybuchnęła płaczem i tak płacze i płacze. Co za ulga. Sama oczywiście nadal myślała nad tym jak mogła to inaczej rozwiązać. Ale fakt że już nie jest uważana za morderczynię i spokojnie może dochodzić do siebie. Cóż, płacze dalej.

Granmor

*Piętnaście minut później*

-Musimy się dostać do hotelu. - powiedziała już doprowadzona do porządku.

Future Lover

-Zeskoczmy z jakiegoś spadochronu.

Granmor

Ann spojrzała na niego dziwnym wzrokiem, zmierzyła od stóp do głowy. -Nie wiem czy żartujesz, ale to doskonały pomysł.

Future Lover

Żartował. No ale cóż. xD