Dom Patricka Hadleya

Dean

- Tak, Mike, zgadza się. Jasne - whisky, zawsze bardzo chętnie. Widzę, że się dobrze bawicie... - powiedział z lekkim [życzliwym!] pokpiwaniem w głosie, pewien, że żadna z pijących osób pokpiwania nie wyczuje. Nie w tym stanie... Wink

Mike lubił być trzeźwy, kiedy wszyscy dookoła właściwie już się tarzali. Ale z drugiej strony... bycie jedynym trzymającym się na nogach przez zbyt długi czas mogło być dosyć... hm... nużącym i przykrym uczuciem. Postanowił więc, że (mimo [hipotetycznej] obecności Susan trochę się dzisiaj upije. Nie za bardzo, ale trochę...

[BTW - wyobrażacie sobie pijanego Mike'a? Bo ja za Chiny... Upił się kiedyś w serialu?]

- Dzięki, Tom! To, w ramach rewanżu - za Toma, proszę panów! [są tu jakieś kobiety? Przy fontannie?]

Granmor

[kilka lezy na ziemi, przy fontannie zadnej]

-Za <czkwawka>Toma! - napił się ponownie. -Ale się kręci świat..

Dean

Mike poczuł, że MUSI napić się więcej, żeby znieść to towarzystwo. A podobno nic tak nie zbliża jak picie, przy okazji... Nalał sobie więc jeszcze whisky i wypił szybko, po czym dolał kolejną szklaneczkę i zawołał głupio (chociaż to właściwie nie miało znaczenia...):
- Za catering!

Granmor

Patrick spojrzał rozbawiony na Mike'a -Przez ten catering, poszedł z tego świata jeden detektyw. - ale, napił się. Moe nie, "za catering" ale bardziej, dla zabawy,

miss.

/kilka lezy na ziemi, lol XD fajnie to zabrzmiało

Brooke w odpowiednim dla niej momencie posżła do domu.

A Ruda wzięła sobie kolejnego drinka i czekała na odpowiedź Andrei, która chyba jeszcze sie jednak nie obudziła.

Dean

- Uppps, dosyć niefortunnie to wypadło… - powiedział Mike, przy czym nie macie pojęcia ile trudu wymagało od niego słowo „niefortunnie”

Nagle Mike przypomniał sobie o czymś:
- Patric! Słyszałem, że miałeś demonstrować studio, które masz w piwnicy! To jeszcze aktualne?

[Ale miałem szalony pomysł, nie? Very Happy

XP]

Granmor

Zaprszm. - powiedział z trudem i jakoś dowędrował do drzwi prowadzących do piwnicy. Zaświecił swiatło.-K[cenzura] schody.

Dean

Mike wszedł na schody pierwszy.
- Ide przodem, w razie czego polecicie na mnie, złapię Was….

Nie zwracał wcale uwagi, że jemu samemu schody zaczynały falować pod nogami… Wink

Masełko

-Całkiem dobrzez, która godzina?-wzięła drinka.

miss.

- A nie wiem, nie wzięłam zegarka - wyszczerzyła się i napiła.

Masełko

-pf..-zaśmiała sie i napiła drinka-Co tam się dzieje?

candace

- Andrea! - wybełkotała coś pod nosem. - Niedobrze mi... Jednak przesadziłam z alkocholem. Cos Ty taka rozczo.... <czkwaka> ...chrana? Spałaś? <czkawka>

miss.

- Banda pijanych facetów, schodzi na dół - zachichotała - Ciekawe jak im to pójdzie. A w oógle to ty przegapiłaś, ale jakis facet padł trupem, tylko jakoś sie nikt tym nieprzejął.

Masełko

-I jestem zła na siebie bo wypiłam drinki i piwo. A miała to być impreza zarąbista

candace

- Ja sie przejęłam! - podeszła do Rudej. - Ale kto to wogóle był? - zrobiła zdziwiona mine pijaczki [XDDDDD]

Sahem

Gdy Patrick i Mike zwiedzali piwinicę on zdąrzył opróżnić butelkę whisky. Jakoś mu się dziwnie ciemno przed oczami zrobiło, ale nie przejął się tym i wyciągnął rękę po następną butelkę, przy okazji strącając kilka innych.

miss.

Spojrzała w strone hałasu wywołanego przewracanymi butelkami i sie tylko wyszczerzyła do tego faceta, którego nawet nie znała, ah.
- A skąd ja mam wiedzieć? Mieszkam tu od wczoraj. Ale słysząłam że to jakiś de.. de.. detektyw był. - trudości sprawiło jej słowo "detektyw" XD

Masełko

-Da, da, da-zaczeła śpiewać

candace

- Chyba juz wytrzeźwiałam... <czkawka>

Masełko

-Mam dość, idziemy?

miss.

- Jak wy idziecie, to ja też sie zbieram. Mieszkamy w koncu na jednej ulicy - napiła sie jeszcze drinka trzymanego w łapce.

Masełko

-Idziesz do nas okay?-uśmiechnęła się

/zacznij ktos

Dean

Studio zrobilo na Mike'u wieeeeeeelkie wrazenie. Szczególnie, ze wiazalo sie z oproznianiem kolejnych butelek (no, bez przesady z ta iloscia...).

Mike, jako ze troche grywal na gitarze i daaawno na perkusji zapytal, cz moze wyprobowac sprzet.

[ej, to tu są tylko we dwóch? Toma nie ma i Charlesa? Niech będą! Razz

]

miss.

- No moge iść, ale już tego... późno jest - usmiechneła się, ah i dopiła drinka.

[ja na pewno nie zaczne XD]

candace

[spoko, juz zaczęłam]