Dom Patricka Hadleya

Seniorita-Qabi

-Ja!? To nie o mnie chodzi

Granmor

Julie uśmiechnęła się pod nosem, po czym wyciągnęła przed siebie dłoń-Julie Walker, najbliższa przyjaciółka Patricka, a Ty...?Danny dyskretnie wyjrzał, by sprawdzić kto przyszedł do domu.

Seniorita-Qabi

-Miło mi, Jessica Hadley, siostra Patricka-uśmiechnęła się lekko

Granmor

-O kurde, nigdy mi nie mówił że ma siostrę. - stwierdziła radośnie.-A gdzie on teraz jest?

Seniorita-Qabi

-U sasiada załatwia sprawy związane z pogrzebem-wprowadziła kobietę do środka

Granmor

Julie weszła do środka, prowadząc małą walizkę na kółkach.-Dzień dobry, Julie Walker. - przedstawiła się mężczyźnie który stanął w drzwiach.
Dan uściskał dłoń Julie-Dan Jones, bardzo mi miło.
Julie wyjrzała przez okno-Uhu, rozpadało się... nawet niebo ma dzisiaj doła.

Seniorita-Qabi

-Napije się pani czegoś?

Granmor

-Z przyjemnością. - stwierdziła z uśmiechem, rozglądając się po domu.-Może czegoś mocniejszego, to będą dla nas trudne dni. - powiedziała dosyć szybko.

Seniorita-Qabi

-Dan, nalej czegoś mocnego-usiadła i westchnęła

Granmor

Danny pokiwał głową i nalał do kieliszków czegoś tam.-A Pani skąd przybyła?
-Z Newport, miałam kręcić clip kiedy zadzwonił Patrick. Byłam w szoku. - stwierdziła siadając w jakimś fotelu.
[narracja]Za oknem rozlegają się trzaski błyskawic, jest naprawdę brzyda pogoda.[/narracja]

Seniorita-Qabi

Siedziała i gapiła sie w podłogę

Granmor

Dan podał kieliszki.-To straszny kawał drogi. - mruknął cicho.
-Przyleciałam samolotem, najbliższym jaki mieli. - powiedziała Julie, upijając nieco z kieliszka.

Seniorita-Qabi

-Może chce pani coś zjeść? Albo odpoczać?

Granmor

-Dzięki, może później. Chcę pogadać z Patrickiem, poczekam na niego a później pojadę do hotelu. Macie tu jakiś, prawda?

Seniorita-Qabi

-Ja nie wiem, ale chyba tak

Granmor

Julie skinęła głową, znów napiła się z kieliszka.-Ty znałaś tę dziewczynę? - spytała cicho, jakby nie chcąc doprowadzić do prawdopodobnego płaczu kobiety.

Seniorita-Qabi

-Tylko z widzenia, jestem tu od niedawna

Granmor

-Ja nawet nie zdązyłam się dowiedzieć, jak ma na imię. - mruknęła, obserwując za oknem deszcz... dużo deszczu...

Seniorita-Qabi

-Dlaczego?-wyszeptała

Granmor

-Byłam tak zajęta sobą, że dowiedziałam się o niej dopiero po jej śmierci. - powiedziała, prawie doprowadzona do łez.

Seniorita-Qabi

Pobiegła do kuchni i zaczeła beczeć

Granmor

[narracja]Trzęsienie.[/narracja]
Co to było?-spytała Julie widząc jak rzeczy spadają z półek, za oknem jest kataklizm, telewizor spadł z szafki itp itd.
Dan rozejrzał się nerwowo-[i]To chyba jest trzęsienie, nigdy ie miałem okazji takiego przeżyć.
-Ale skąd tutaj... - mruknęła Julie, upadając na fotel.

Granmor

[narracja] Julie, Dan, stoicie na środku salonu, zszokowani tą straszną tragedią. Jessica, przybiegasz do salonu, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Nagle, na Dann'ego spada szafa. Mężczyzna leży na ziemi, obficie krwawiąc.[/narracja]
Julie zakryła dłonią usta, starając się nie krzyczeć-O Boże! Proszę Pana! - opadła na podłogę tuż obok męzczyzny, próbując wyciągnąć go spod szafy.
[narracja]Julie, rozpoczynasz reanimację...[/narracja]

Seniorita-Qabi

-Dan!-wrzasnęła i uklękła przy nim-Kochanie-zaczeła płakać

Granmor

Po chwili Dan się ocknął, leżał na plecach.
Julie spojrzała na Jessicę-Szybko, przynieś jakąś wódkę, czyste ręczniki, bandaże, igłę i nić! - rzuciła energicznie. Musiała pomóc mężczyźnie.