Dom Patricka Hadleya

Seniorita-Qabi

Pobiegła i przyniosła potrzebne rzeczy

Granmor

-Będzie boleć, ostrzegam, nie mamy znieczulenia.. - mruknęła szybko Julie, polewając ranę wódką. Obmyła ją jeszcze z cznikami i zaczęła szyć.

Seniorita-Qabi

-Będzie dobrze-trzymała rękę Dana

Dean

[O rety, jacy sadyści... Ja nie mogę, na żywca szyć człowieka igłą i nitką :zonk: Wink

Granmor, zamierzasz uśmiercić męża Jessice? To chyba zbyt okruuutne.... Wink

]

Granmor

Julie - proces szycia zakończył się sukcesem!
-[u]Gotowe, teraz musimy jechać do szpitala. Nie jestem lekarką, zrobiłam to tylko tak, jak się nauczyłam na trasie, gdy Krwawy zapity po uszy, rozwalił sobie łeb o stół pełen flaszek.[/i] - stwierdziła z uśmiechem.-Wiesz, świat muzyków.

Seniorita-Qabi

-Ok, już dzwonie po karetke-pobiegła do telefonu i zadzwoniła

Granmor

Julie zmierzyła wzrokiem swoje odbicie, po czym wyszła z pokoju. Chciała znaleźć Patrick'a. Zbiegła na dół, zawędrowała do salonu.-O, tutaj jesteś. - stwierdziła radośnie.-Chyba czas najwyższy aby zarezerwować pokój w hotelu.
Patrick pokręcił lekko głową-Ja Cię nie wypuszczę, nie ma mowy żebyś mieszkała w jakiś hotelikach, gdy masz mnie pod ręką. Poza tym przyda się jeszcze jedna para rąk przy naprawie.
Julie otworzyła szerzej oczy-Chyba wynajmiesz ekipę.. - mruknęła.
iPatrick uśmiechnął się szeroko-Żartowałem, zostajesz i już.

Seniorita-Qabi

[Wchodzi:Jess]
Przyszła ze szpitala

Granmor

[Sen, pisz proszę dłuższe posty Wink

]

Patrick spojrzał w stronę drzwi-O, jesteś, jak się czuje Dan?

Seniorita-Qabi

-Wszystko wporządku, gdyby nie Julie napewno by nie zył-uśmiechnęła sie do Julie

Granmor

Patrick uśmiechnął się szeroko, po czym zmierzył wzrokiem Julie.-A ona chce od nas odejść do jakiegoś hoteliku.

Seniorita-Qabi

-Nie ma mowy, jeszcze sie przyda-zaśmiała się i siadła gdzieś

Granmor

Julie uśmiechnęła się lekko-Ja zostaję w Fairview, ale nie chcę Wam tutaj przeszkadzać. - stwierdziła, po czym dodała do Patricka-Zostanę tak długo, jak będę musiała.

Seniorita-Qabi

-Nikomu nie przeszkadzasz, Patrickowi napewno smutno w tak wielkim domu

Granmor

Julie zdziwiła się lekko-Przecież Ty tutaj mieszkasz. Chyba, że przeprowadzasz się do Danny'ego. [chyba xle odmieniłem]
Patrick machnął lekko ręką-[i]Wszyscy się pomieścimy..

Seniorita-Qabi

-Planuje przeprowadzke, ale napewno tu będe wpdać-uśmiechnęła się do Patricka

Granmor

Patrick uśmiechnął się szeroko-Ale nie wyprowadzasz się jutro, prawda? - spytał radośnie. -Poza tym, Julie, musisz być na pogrzebie..

Seniorita-Qabi

-Jutro nie, ale w najbliższym czasie-załozyła nogę na nogę

Granmor

-Oczywiście że zostanę na pogrzeb. - mruknęła, siadając na fotelu.-Sporo masz pracy z remontem..
Patrick pokiwał głową.-Tak, trzęsienia ziemi się chyba nikt tutaj nie spodziewał.

Seniorita-Qabi

-Zaraz wracam-uśmiechnęła się i poleciała do łazienki

Granmor

-Zrobię coś do jedzenia. - oświadczył idąc do pseudo kuchni. - Jess, Julie, czego się napijecie?

Seniorita-Qabi

Wyszła wycierajac usta z nadmiaru wody-Ja chce soku

Granmor

Patrick nalał soku dla siostry, zaczął kroić chleb.-Fajnie że wróciłaś do Dan'a, chociaż, chyba będzie nowy ślub, bo jesteście po rozwodzie, prawda?

Seniorita-Qabi

-Ślub bedzie ale nie wiem kiedy

Granmor

Patrick skinął głową lekko-Jasne, w końcu to trwa od wczoraj. - powiedział radośnie, podał siostrze talerz.