Dom przyjaciół NA SPRZEDAŻ

Kamila

[wchodzi Paulina]
- Kamila co ci się stało ? - zapytała wchodząc do domu Paulina i spojżała na mężczyznę.
- To on ? Mam wziąć nóż ? - zapytała po cichu, lecz echo jej głosu rozprzestrzeniło się po całym domu.
- Nie Paula, to nie tak. Uspokój się. Weź lepiej i zmuś tą palaczkę u góry, by tak nie smrodziła. - Kama była już zirytowana cała tą sytuacją. Wzięła się w garść i powiedziała do mężczyzny
- Paula cię nie obraziła ? Znasz Mikea Delfino ? - teraz podsunęła się bliżej mężczyzny, by nikt nie słyszał jej pytania, które właśnie zadała mu na ucho. A to pytanie brzmiało tak :
- Jeśli go znasz, to powiedz mi czy on jej nie skrzywdzi ? - gdy ta szeptała pytanie, to zeszła Paula z Ewką doprowadzoną do stanu normalności.
- No no no, flirtujemy sobie tutaj jak ja się męczę z Ewcią na górze, no no no nieładnie, nieładnie, no ale nie przeszkadzajcie sobie. - powiedziała i puściła oczko, lecz do mężczyzny i poszły z Ewą do kuchnii, by pilnować Kamili, by nic się jej nie stało.

Granmor

-Mike Delfino? To chyba jest kolega Edie, przyszedł naprawiać rury kiedy ja chciałem ją za pierwszym razem uciszyć. - powiedział radośnie.

Kamila

- Jak to uciszyć ? - zapytała dziewczyna, a wtedy przyszła reszta "paczki",
- Czy możemy się dosiąść ? - zapytała Paulina za siebie i Ewkę, po czym obie zrobiły maślane oczka.
- Możecie się przyłączyć, jeżeli Jack wam pozwoli... - powiedziała Kama.
- Jack, pozwolisz ? - zapytała Ewka, choć dawno się już nie odzywała.[/url]

Granmor

Jack uśmiechnął się lekko, po czym powiedział uśmiechając się:
-Pewnie... - po czym powiedział.-Więc.. jak się Wam żyje na naszym przedmieściu? Fairview jest bardzo ładną mieściną.. nieco małą, ale ładną.

Kamila

- Miło tu jest jak narazie. - powiedziała Kamila.
- I sąsiadki tutaj są fajne, przynajmniej jedna. - dopowiedziała Ewa.
- Zaprzyjaźniłeś się, lub zakochałeś się w jakiejś sąsiadce z tej ulicy ? - zadała po chwili to pytanie, a dziewczyny skarciły ją wzrokiem.

Granmor

-A kto to jest, taki fajny? Może znam. - spytał Jack, uśmiechając się delikatnie.

Kamila

- A taka Edie Britt. Znasz ją bardzo dobrze nieprawdasz ? - spytała z zaciętością i chytrością. Paula tylko szturnęła dziewczynę i powiedziała :
- Wiesz co Jack, tu jest dużo przystojnych mężczyzn...
- Paulina... - Kama spojżała karcąco na rudowłosą dziewczynę.
- No co ?
- Jacka nie interesują mężczyźni... -
- To co nie można żucić mu komplementu ? Uważasz to za komplement prawda Jack ? - tym razem Paula zwróciła się do mężczyzny, bo chciała by on zapomniał o tym co mówiła Ewka, a by zajął się jej komplementami, choć nie zawsze były one dobrane do sytuacji.

Granmor

Jack czuł się nieco zmieszany ekscentrycznością owych czterech kobiet. Uśmiechnął się pod nosem, po czym powiedział:
-Tak..piękny komplement.. A Edie znam, dosyć ciekawska.. - po czym wytłumaczył -Próbowała się dowiedziec, co się stało z moją siostrą, kiedyś. Jak zabiła człowieka. - Jack wstał powoli, jakby czujac że jego język mówi a dużo.-Pójdę już.. teraz wszyscy są u Edie i nikt nie będzie na mnie zwracał uwagi, jak wrócę do domu. Do widzenia.. - powiedział Jack wychodząc.

[wychodzi Jack]

Kamila

- I widzicie wszystko przez was ! Nech ktoś da mi bandaż, bądź zawiezie mnie do szpitala, bo z wami to się wytrzymać nie da. - powiedziała Kamila słysząc zamykające się drzwi. Paulina spojżała tylko na Ewę, a ta zwróciła się do ich poszkodowanej koleżanki :
- A co chciało się mieć chłopaka ? Może on ci się podoba, ale nie wiesz, że on próbował zabić Edie, a jego siostra zabiła człowieka. Ale jeżeli tak go kochasz to leć za nim, droga wolna. Rzuć mu się na szyję i powiedz, że chcesz z nim zamieszkać, a on cię napewno przyjmie. Jestem tego pewna ! - krzykła co było słychać po całym ich domu.
- Nie nie chcę mieć chłopaka, bo wystarczał mi maż, który mnie zdradził i jeśli chcesz wiedzieć, to nie będę się pakować do nowego związku, by czasami nie mieć tego samego. A co mnie może obchodzić, że on chciał zabić Edie i że jego siostra zabiła człowieka ? I wcale go nie kocham ! Ty jesteś po prostu zazdrosna, ale ja nic na to nie poradzę, bo jesteś jaka jesteś. - Kamila mówiła spokojnie i wolno, by jej koleżanka zrozumiała każde jej słowo.
- Ja zazdrosna o Jacka ?! Chyba śnisz ! - znów wydzierała się dziewczyna.
- To ty go kochasz i to ty mu się rzucisz na szyję ze słowami "Kocham Cię", no ale on cię nie będzie chciał, bo nie jeszteś w jego typie Ewka. - znów mówiła spokojnie, bo po co miała się spieszyć ? Wtedy noga przestała ją boleć i Kama poszła do swojego pokoju.

Kamila

Kamila zeszła do reszty dziewczyn.
- Co już do nas wróciłaś ? - spytała z przekąsem Ewa.
- Nie do was, bo wychodzę. - odpowiedziała i wyszła z domu.
[wychodzi Kamila]
- Ja też idę. Pa Paula. - również zniknęła za drzwiami blondynka.
[wychodzi Ewa]
- Ja też tu sama nie będę siedzieć. Jadę do sklepu, może tam coś kupię sobie do poczytania. - wzięła torebkę i poszła do samochodu, po czym odjechała.
[odjeżdża Paulina Wink

]

Granmor

[wchodzi Lisa]

Przychodzi zdesperowana Lisa, puka do drzwi modląc się aby nie dostać kopa w dupę na do widzenia.

Kamila

Dominika otwiera drzwi.
- Witaj. - widząc że dziewczyna jest zdruzgotana, otworzyła drzwi szerzej i powiedziała :
- Wejdź. - gdy weszły to Dominika podała dziewczynie sok i przysiadła się do niej.
- Ja jestem Dominika Pest. A ty pewnie jakaś sąsiadka, której jeszcze nie poznałam ? Jak masz na imię ? Chcesz tabletkę na uspokojenie ? I powiedz, co się stało. - jak na powitanie to bardzo "malutko" pytań zadała Domcia.

Kamila

[przychodzi Kamila]
Kamila od razu zauważyła nową osobę w domu.
- Cześć Kamila Cobbler jestem. - podała rękę Lisie, a Dominika patrzyła na ten jej sentyment do ludzi.

Granmor

Lisa skinęła głową, miała w dupie to czy dziewczyna wie co się dzieje czy nie. Lisa potrzebowała pomocy - przynajmniej ona tak utrzymywała.

-Proszę.. zanim zadzwonisz na policję, albo Twoje koleżanki.. musicie coś wiedzieć... - powiedziała bez składu, po czym dodała.-Tom Scavo mnie wyrzucił, ale może Wy wysłuchacie..

Kamila

- Jaki ham z tego Scavo, choć go jeszcze nie znam. Ale opowiedz, co się stało ? - powiedziała Kamila. Dominika za to zastanawiała się co się stało.

Granmor

Lisa chwyciła się za czoło.-Jestem pewna.. wiem to, że to nie ja go zabiłam. - powiedziała szybko, nie zwracając nawet uwagi na to czy one wiedzą kim Lisa jest i o kim mowa.-Ale nic więcej nie wiem. potrzebuję pomocy, jakiegoś specjalisty.. ale nie znam żadnego..

Kamila

- Specjalistę znaczy kogo ? Lekarz ? Czyż może praqwnika ? - spytała Dominika służąca pomocą.
- Dominika jest lekarzem, więc ci pomoże, a prawników to ja znam od grona i ciut ciut i wiem, że ktoś na tej ulicy jest prawnikiem, tylko nie jestem pewna kto. - powiedziała Kamila zastanawiając się kto w tej okolicy jest prawnikiem.

Granmor

Lisa spojrzała na nią obłędnym wzrokiem.-Psychiatry..lekarza.. kogoś kto pomorze mi dowiedzieć się, co się wtedy stało. - dziewczyna usiadła na schodkach patrząc na dziewczyny.-Jeżeli ja się nie dowiem, co się tak naprawdę stało, czeka mnie odsiadka za Britt no i Toma.

Kamila

Kamila wtedy spojżała na dziewczynę. Dosiadła się do niej i spytała :
- Czy to ty jesteś Lisa Kane ? - Dominika za to zmierzyła wzrokiem Kamilę i powiedziała :
- No jasne, że ci pomogę. Jestem lekarzem. Opowiedz proszę kogo byćmoże nie zabiłaś i dlaczego masz iść siedzieć za panią Britt i Toma. Pamiętaj - tylko spokojnie i nie patrz w stronę ich domów. A żeby sobie więcej przypomnieć to zamknij oczy i skup się na tym co mówisz. - powiedziała spokojnie lekarka i skupiła się na słuchaniu dziewczyny.

Granmor

Lisa zamknęła oczy.-Pamiętam że była już noc. Zadzwonił mój telefon, dzwonił lokaj że Lucas chce się ze mną zobaczyć... Pojechałam więc na miejsce, do jego posiadłości. Jedyne co później pamiętam, to fakt że w żadnym oknie się nie świeciło. Udałam się do środka.. pamiętam głosy, teraz wiem ze jeden należał do policjanta. Później już nic, do momentu.. kiedy on już leżał martwy. - pisnęła.

Kamila

- Znaczy, że ty nie mogłaś go zabić, bo nie miałaś pozorów by to zrobić. Powiedz proszę, czy ten Lukas miał jakiweś problemy z policją ? I jakbyśmogła to opisz głos tego policjanta. - powiedziała Dominika do dziewczyny.
- Domcia, Ewa zna policjantów z okolicy, będziemy wiedzieć kto to zrobił. - powiedziała Kamila i również zamiewniła się w słuch, by posłuchać dziewczyny.

Granmor

Że niby ten glina? Nie.. nie wiem, wątpię. To był głos, dosyć niski, bardzo niski, dlatego go pamiętam. Pamiętam że powiedział "Sprzątnijmy porcelanę". - znów powiedziała bez ładu i składu.-Lucas prowadził spory biznes w Fairview, nie miał problemów z policją. - po chwili dodała.-Skąd pewność że to nie ja? Nie wiem co sie działo między moim przyjściem a przebudzeniem. Jedyne co wiem, Tom zginął pod wpływem uderzenia w skroń.[/i]

Kamila

- Kochana zrozum, ty nie możesz siebie za to obwiniać. Takie uderzenie porcelaną w skroń jest śmiertelne, a ciebie też ktoś musiał uderzyć, że straciłaś przytomność i teraz wszystko dochodzi do ciebie co się tam działo. Ty go kochałas, więc nie mogłaś go zabić, bo nie potrafiłaś. A ten policjant jest podejżany z tą porcelaną i tym zabójstwem... - powiedziała spokojnie Dominika i tedy wtrąciła się Kamila :
- Czy już rozpoznałaś gdzieś ten głos tego policjanta, albo widziałaś jak on wyglądał, bądź słyszałaś jak się nazywał ? Bo to nam bardzo pomoże w tej sprawie.

Granmor

Lisa spojrzała na kobietę, skinęła szybko głową kilka razy.-Tak.. jak zamknęli mnie z powodu Edie, słyszałam go.. - po chwili milczenia, Lisa spojrzała na obydwie kobiety.-Dziękuje.. wreszcie ktoś myśli inaczej. Nawet mój brat nazywa mnie morderczynią, chociaż mówię mu że mm wątpliwości co do mojej winy.

Kamila

- Wcale nie jesteś morderczynią, a twój brat nie wie wszystkiego, albo po prostu cię nie rozumie. Ale ja mogę z nim porozmawiać jeżeli tylko chcesz... - zaproponowała Kamila po czym uśmiechnęła się do Lisy. Wtedy weszła Ewa.
[wchodzi Ewa]
- Cześć laski. Cześć dziewczyno. Kim jesteś ? Dominika, poszłabyś ze mną do szpitala i zobaczyła stan Edie... bo ja niewiem, czemu ona nic nie mówi, choć mnie słyszy... wiem... czuję to... naprawdę. - Ewa wyrzucała z siebie słowa z pomocą tzw. rakiety. Lisa tylko przysłuchała się dziewczynie.
- Jeśli chcesz, to mogę z tobą pójść do szpitala. A ty też możesz coś dla nas zrobić... pójdziesz na policję i zajmij tam czymś policjantów zgpoda ? Zaraz coś wymyślę, a teraz weź tabletki na uspokojenie. - podała fiolkę Ewie, a ta wzięła tabletkę i połknęła ją, po czym popiła ją stojącym na stole sokiem. Nastała cisza.