Dom przyjaciół NA SPRZEDAŻ

Granmor

Lisa Kane siedziała skulona na schodach, milcząc chwilkę.
-Mogę u Was poczekać? Bo.. bo jak ten Scavo, albo mój brat mnie zobaczą... to nie wiem co się stanie, ale na pewno nie dadzą nam szansy dowiedzenia się, co się stało.

Kamila

- Oczywiście, że możesz to poczekać, a my będziemy cię kryć przed twoim bratem i Scavem ok ? - Kamila uśmiechnęła się do skulonej dziewczyny.

Granmor

Lisa pokiwała tylko głową, jakby nie mając chęci na odezwanie się.
Po chwili, niedaleko domu pojawił się wóz policji. Dziewczyna zerknęła na niego nerwowo i wstała.
-Szukają mnie. - powiedziała, coś raczej oczywistego.

Kamila

- Trzeba ją gdzieś ukryć... - powiedziała Kamila zerkając przez okno.
- Idź do mojego pokoju.
- Dobry pomysł Ewa. Ten o piaskowym kolorze ścian.
- Ja ją zamknę w tym pokoju. Chodź. - Dominika wzięła za rękę Lisę i zaprowadziła ją do odpowiedniego pokoju.
- Tylko nie próbuj uciekać przez okno bo od razu wpadniesz w ręce policji. Wypuścimy cię, gdy droga będzie wolna. Na razie. - wyszła i zamknęła drzwi od zewnątrz, a klucz schowała tak, by nikt go nie znalazł oprócz jej. Zeszła na dół.
- Ktoś musi spławić policjantów, bo ją jeszcze znajdą. - powiedziała Kamila.
- Zgadzam się z tobą w 100 %.
- A ja uważam, że przeginamy. Ktoś musi ją pilnować, by nie uciekła przez okno, bo dopadnie ją policja i pójdziemy z nią do więzienia. - powiedziała bardzo poważnie Ewa.
- Nie ucieknie. Ufam jej.
- No właśnie. Która z nas spławia policjantów ? Ja głosuję za sobą.
- Mogę ja, bo jestem pomysłodawczynią tego spławiania policjantów.
- No właśnie, niech robi ta, co to wymyśliła. - powiedziała Ewa i Kamila wyszła przed dom.
- Dzień dobry proszę pana. Coś się stało ? - Kamila z uśmiechem i zdziwieniem przywitała się i zadała pytanie policjantowi.

Granmor

[wchodzi gliniarz]

Gliniarz był typowym policjantem, był gruby i jeszcze wokół ust miał lukier z pączków. Ściągnął swoje okulary przeciw słoneczne. Rozejrzał się.
-Dzień dobry paniom, Panie tak ciągle tutaj stoją? - nie czekając na odpowiedz, dodał.-Pan Scavo, mieszkający w tym ot, tam, zielonym domu powiedział ze w okolicy ukrywa się Lisa Kane - kobieta, poszukiwana przez prawo za morderstwo i usiłowanie drugiego. Widziały Panie kogoś może, kto tędy mógł przebiegac? - spytał, po czym dodał.-Cholernie niebezpieczna dziecina, uciekła z komisariatu, nawet ten jej brat mówi że wariatka i idiotka, bo się pogrąża.

Kamila

- Proszę pana, my przyszłyśmy dowiedzieć się co się stało. - powiedziała Dominika, która właśnie z Ewą dołączyła do Kamili.
- To straszne, że na naszej ulicy grasuje jakaś morderczyni. Na szczęście jest tu pan, i pan nas obroni przed wszystkimi złymi ludźmi w okolicy. - mówiła Kamila kokieteryjnym głosem.
- Dziewczyny, czy on mówi o TEJ dziewczynie ? - zapytała Ewa z dużym naciśnięciem na słowo "tej". Reszta nic jej nie odpowiedziała tylko zmierzyła ją wzrokiem. Za to policjant zainteresował się jej słowami...

Granmor

Gliniarz podniósł wysoko obie brwi -Kogo ma Pani na myśli? - spytał gliniarz, jakby zaintrygowany zwrotem jednej z kobiet.-Widziały ją jednak Panie?

Kamila

Kamila widząc minę policjanta wzięła Ewę i zaprowadziła do domu.
- Proszę pana, my nikogo nie widziałyśmy, a koleżanka, która rzekomo kogoś widziała... po prostu to zmyśliła. Ona jest chora, a pod wpływem tabletek uspokajających jest spokojna, lecz dużo wtedy wymyśla, więc nie powinien się pan nią przejmować. A po drugie to w jakim celu miałybyśmy z koleżankami przetrzymywać morderczynię ? Przecież nas też by mogła ona zabić, więc nie mogłybyśmy jej przetrzymywać. Niech popyta się pan innych sąsiadów, ale jestem pewna że tu nie kręciła się i nie kręci się żadna zabójczyni. Ale niech pan poszuka w parku, bo tam ostatnio widziałam jakąś podejrzaną kobietę i wydaje mi się, że to ta wariatka. - Dominika kręciła jak mogła, by kryć Lisę. Tylko czy policjant uwierzył w jej gadkę ?

Granmor

George, jako że miał tylko 40 IQ nie zorientował się że Kamila sama podsunęła pomysł że ktoś Lisę kryje. Pokiwał tylko głową.
-Rozumiem, no cóż, do widzenia.

[wychodzi gliniarz]

Samochód nadal patroluje ulice, po chwili znika.

Kamila

Dziewczyna wróciła do środka.
- Uf, udało mi się jakoś go oszukać. Gdzie jest Ewa ? - spytała Dominika.
- Śpi na kanapie. Idź po Lisę, pewnie jest głodna. Mam dla nas spagetti. Dla Pauliny i Ewy się odgrzeje. - powiedziała Kamila podając do stołu. Dominika zatem wzięła klucz i otworzyła drzwi od odpowiedniego pokoju.
- Lisa, jesteś już wolna. Kamila zrobiła spagetti. Przyjdziesz na dół coś zjeść czy zostajesz tutaj ? - zwróciła się do Lisy. Tymczasem Kamila czekała już przy stole z obiadem i pysznym kompotem ze śliwek.

Granmor

Kobieta stała pod oknem zdenerwowana, pokiwała tylko głową.

Kamila

Wszyscy znaleźli się przy stole i zaczęli "wcinać" jedzenie.
- Lisa, a co ty właściwie zrobiłaś temu Scavo ? - zapytała Dominika, która chciała jak najlepiej poznać Lisę, by wiedzieć, czy ona naprawdę jest chora psychicznie.

Granmor

Lisa odchrząknęła.-Właściwie, nic. Prosiłam go, jak Was o pomoc. Bo jak wiecie, czuję przez skórę, że to nie ja. Mam nadzieję że w przyszłości, wszystko sobie przypomnę. - stwierdziła, po czym dodała.-Wtedy sprawa by była łatwiejsza. A Scavo po prostu musiał powiadomić policję, że tutaj jestem.

Kamila

- Nierozumiem faceta, a czemu twój brat uważa cię za wariatkę ? - spytała Kamila.

Granmor

Lisa przełknęła kawałek obiadu, znowu chrząknęła-Jest święcie przekonany o mojej winie, czasami. - urwała, po czym kontynuowała. -Czsami wydaje mi się że on wmawia mi moją winę.

Kamila

- Chyba jednak powinnam porozmawiać z Jackiem. - powiedziała Kamila i wszyscy przy stole zmierzyli ją wzrokiem, lecz ona nie zwracała na to uwagi błądząc w swoich przemyśleniach...

Granmor

-Nie.. lepiej nie, przyjdzie tutaj i będzie mówić swoje teksty, czego to ja nie zrobiłam. - powiedziała to takim tonem, jakby się bała brata.

Kamila

Kamila jakby z ognia wyrwała się z zamyślenia.
- Pozbieram naczynia. - powiedziała biorąc szklanki i talerze, po czym ruszyła do kuchni. Wszyscy myśleli, co się jej tak wogule stało.
- Kamila... nic ci nie jest ? - spytała Dominika.
- Nie, nic mi nie jest Domciu. Lisa... czy Jack coś ci zrobił, że się go tak cholernie boisz ? - Kamila zadała to pytanie ni z tąd ni z owąd. Wszyscy zastanawiali się, jak ona dotarla do tego, że Lisa boi się swojego brata i czy wogule się go boi. Teraz wszystko zależało od zdania Lisy.

Granmor

Kobieta otworzyła szeroko oczy.-Nic takiego, po prostu... czasami czuję się jakby osaczona.

Granmor

To nastąpiło nagle, nawet ona sama się tego nie spodziewała. Po prostu pojawił się nowy klocek w układance.
Przypomniała sobie coś, o kluczowym znaczeniu.
-Dziewczyny, przepraszam, muszę znaleźć tego gnojak. - stwierdziła przepraszająco Lisa.
Wybiegła na ulicę, rozejrzała się, zauważyła że stoi obok domu Scavo.

[wychodzi Lisa, wybiega, wkurzona]

Kamila

[wchodzi Paulina]
- Dziewczyny, wróciłam. Dziś festyn, więc musimy się odpicować. - powiedziała Paulina wchodząc i niosąc torby pełne zakupów.
Dziewczyny spojżały się na nią i na każdej buzi zaistniał uśmiech.
- Daj te torby, pomogę ci. - powiedziała Dominika i wzięła połowę zakupów.
- Będzie trzeba się wreszcie rozerwać po tej sprawie z tą Lisą Kane. - zwróciła się Kamila zmęczona tymi wszystkimi problemami. Po rozpakowaniu zakupów dziewczyny wypiły czarnej, mocnej kawy i rozpaliły w kominku, bo chociaż był już dzień, to było strasznie zimno.

Kamila

Zaczęło się już robić cieplej, powoli zbliżało się południe. Kamila zgasiła kominek, a Dominika pozmywała puste kubki po pysznej kawie.
- Dziewczyny, ja jadę na zakupy. Muszę przecież mieć jakąś śliczną sukienkę na festyn. - powiedziała Dominika wychodząc z kuchni. Kamila tylko zmierzyła koleżankę wzrokiem i poszła sprzątać swój pokój. Ewa również zmierzyła koleżankę wzrokiem i pobiegła do swojego pokoju również by go posprzątać.
- A ja pochodzę po sąsiadach i dowiem się czy idą na ten festyn czy nie. - powiedziała mądrze Paulina i poczekała aż Dominika weznie pieniądze i kluczyki i razem wyszły z domu, każda podążając w innym kierunku.
[wychodzi Dominika]
[wychodzi Paulina]

Kamila

[wchodzi Paulina]
Paulina wróciła do domu i od razu zaczęła nakrywać stół i stawiać szklany serwis.
- A co to goście idą ? - usłyszała z oddali głos Ewy.
- Tak, ale dla ciebie to nie jest takie ważne prawda ? - odpowiedziała i zapytała, lecz ujżała dwie dziewczyny schodzące na dół.
- Ja jadę do sklepu, kupię sobie jakieś kosmetyki, albo sukienkę na wieczór. Wrócę z Dimcią. - rzuciła szybko Kamila i zniknęła w łazience.
- Kama, ja jadę z tobą. - oznajmiła Ewa i poczekała aż Kamila wyjdzie z łazienki. Gdy ta już to zrobiła to obie wzięły kasę i postanowiły, że pojadą autobusem na miejsce.
[wychodzi Kamila]
[wychodzi Ewa]

Seniorita-Qabi

[Ding! Dong!]

To ja Edie. Powiedziała donośnym głosem.

Kamila

- Już idę ! - krzykła Paulina i szybko podbiegła do drzwi. Otworzyła je i zaprosiła Edie do środka.
- Usiądź. Napijesz się czegoś ? Może kremóweczkę ? - wskazała na stolik i szeroko się uśmiechnęła.