Dom rodziny Scavo

Tom S.

[Dawno nie pisałem ale w końcu trzeba to nadrobić XDD]

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Niedziela

Lynette jak zwykle w niedziele nie miała czasu na nic. W planach miała wyjście do butiku żeby kupić sobie coś na impreze u Patricka, ale tak wyszło że nie zrobiła tego. Z Tomem postanowiła że ubiorą się w coś luźnego. Pytanie było tylko jedno - w co. Tom szybko zdecydował się na ciemną koszulę i jeansy. Lynette dłużej szukała czegoś co pasowałoby na imprezę. Doszła do jednego wniosku - w najbliższym czasie musi odświeżyć szafę. Gdy już się ubrała zamkneła się w łazience i zabrała się za robienie makijażu. Tom w tym czasie poszedł do pokoju dzieci i wygłosił im małe kazanie pod tytułem: "Jak zachowywać się, kiedy rodziców nie ma w domu, a jest Julie Mayer". [XD]

Tom S.

Tom zapukał do drzwi łazienki i powiedział:
-Lynette nie wiem czy wiesz ale już jest 18.02 i jesteśmy jak zwykle spóźnieni i teraz tylko od Ciebie zależy ile jeszcze się spóxnimyW tym momenice otworzyły się drzwi do łazienki - jestem gotowa - odpowiedziała Lyn. Musimy jeszcze poczekać na Julie...

Masełko

Zapukała do drzwi.

Tom S.

Idź otwórz - powiedziała Lyn do Toma. Pobiegła jeszcze do łazienki żeby ostatni raz poprawić fryzurę. Tom otworzył drzwi: Jesteś - powiedział do Julie. Tu masz klucz - zaklucz się tutaj a my mamy drugi. I rób tak jak Lyn ci powiedziała [heh przyjmijmy że ci coś mówiła XDD] a wszystko będzoe dobrze. LYNETTE! - zawołał. Ide już idę - odpowiedziała Lyn. Juz na 100% jestem gotowa odpowiedziała uśmiechając się do Toma:

No to idziemy...

[Wychodzi: Lynette i Tom]

Masełko

-Jasne, dowidzenia-zakluczowała się-To co chcecie robić dzieci?

Granmor

[narracja]Dzieci rozejrzały się po miszkaniu -BAWIĆ SIĘ!!!!! - dwoje usiadło na stopach Julie, a trzeci chwycił jej dłoń i zaczął ją ciągnąć. Słowem, potrzeba Superniani.[/nar]

Masełko

-Hej spokojnie-zaśmiała się-Więc w co chcecie się bawić? chowaengo?

Granmor

Porter spojrzał z podziwem na Julie-W Transformersy 4500! - krzyknął.

Masełko

-Ale umówmy się że mówimy cicho. Eh? jak się w to bawi?-spytała ze skwaszoną miną bo tytuł zabardzo jej się nie spobodał.

Granmor

Dzieci zaśmiały się-BIJEMY SIĘ!!! - zaczęły się okładać, Julie też się dostało, ale z racji ich wzrostu,po kolanach.

Masełko

-Stać!! Jeśli objerzymy jakiś fajny film to zjemy dzisiaj pizze hm?-uśmiechnęła się krzywo.

Granmor

Dzieci przestały-Chcemy Transformersów! Daj Transformersy!

candace

Danielle stanęła przed drzwami i poprawiła się. Zapukała.

Masełko

Otworzyła drzwi-Danielle-uściskała przyjaciółkę-Oni chcą się bawić w transformersy

Granmor

-BAAA! Przyszła Pani Mroku! - zaczeli atakować kolana Danielle.

candace

- Co jest rozwydrzone bachory!? - zaśmiała sie i upadła na kolana.

Granmor

-Zgiń! A teraz..TRANSFORMERY!!!! - przestali bić, zaczeli skakać.

Masełko

-ZAMKNIJCIE MORDY-wywrzeszczała, sama nie wiedziała w to co mówi-Jeśli nie obejrzymy razem Shreka to zawołam panią Van De kamp żeby dała wam klapsa

candace

- Ałć. - wydała odgłos [buhahahahahha xd] i podeszła do Julie - Jak ja ich kocham na odwrot

Granmor

-Shrek jest nuuuudny! MY CHCEMY TRANSFORMERY! - nadal skaczą.

candace

- To spierdalajcie do kina... - powiedziała pod nosem.

Granmor

Parker spojrzał na Danielle-Co to znaczy spierdalać?
Porter spojrzał na brata-To taka inna wersja "idźcie" - słyszałem jak Pan Jack tak raz mówił do sa który sikał mu na kwiatki.

Masełko

-podbnie jak ja, w takim razie dzwonie do mamy-zaczeła udawać że gada z panią Scavo.

candace

- Oj cicho siedźcie małe transformery...

Masełko

Odłożyła słuchawkę-powiedziała że pani Van de Kamp jest w drodze-uśmiechnęła się zabójczo-Zaryzykujecie?