Dom rodziny Scavo

Tom S.

Tom? Tom! Gdzie jesteś? Zawołała Lynette szukając męża w domu. Nie znalazła go nigdzie więc postanowila, że pójdzie do Patricka zapytać, czy Tom wracał do domu

[Wychdzi: Lynette]

Tom S.

[Wchodzi: Lynette]
Lynette wróciła do domu. Poszła się przebrać, napiła się wody, zabrała portfel i kluczyki do samochodu. Miała jeszcze chwilkę czasu więc sprzątała w kuchni co chwile patrząc przez okno czy Susan juz nie nadchodzi...

Nina

[przychodzi: Susan]
Stanęła przed domem, czekając na Lynette.

Tom S.

Lynette zobaczyła Susan więc szybko zabrała torebkę i wyszła z domu. Spojrzała na Susan (dokładniej to na jej twarz) i zapytała: Jeszcze ci nie przeszło?

[Nina, mam nadzieje że wiesz o co mi chodzi xDDD]

Nina

[pewnie, że wiem xD]
Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Nie mogę nic na to poradzić. Wiem, beznadziejnie głupie stworzenie ze mnie - wzruszyła ramionami, wcale się tym nie przejmując.

Tom S.

Daj spokój... Wiem jak to jest. Bardzo się ciesze, że Ty jesteś szczęśliwa. No ale dobra, wsiadaj do samochodu - Lynette i Sus po chwiliu były w samochodzie i pojechały do supermarketu...

[Wychodzi: Lyn i Sus]

Tom S.

[Wchodzi: Tom]

Tom wrócił do domu. Chciał otworzyć drzwi lecz były zamknięte. Pukał ale nikt nie otwierał. Nie miał klucza więc usiadł na ławce przed domem.

Granmor

[wchodzi Patrick]

Podchodzi do drzwi i puka...

Tom S.

Tu jestem - zawołał Tom

[możemy uznać że Patrick go nie widział mimo że Tom siedział przed domem xDDD]

Granmor

Patrick spojrzał na Toma.-Och... ku*wa sorry... - usiadł obok.-Tom.. czy Ty....znasz...jakiś....zakład pogrzebowy?

Tom S.

He He, że co? Zapytał zaskoczony Tom Chyba pomyliłeś się - chodzi ci o lokal na wesele, prawda?

Granmor

Patrick westchnął pod nosem, po czym walnał prosto z mostu -Lisa nie żyje. Została zamordowana.

Tom S.

Tom nie wiedział co ma odpowiedzieć... Ale jak to. Co się stało? Zapytał po chwili...

Granmor

Patrick wzruszył lekko ramionami.-Nie mam pojęcia, jak wiesz, byłem u niej rano, bo miała wątpliwości. Wróciłem po kilku godzinach, a ona już była martwa... coraz zimniejsza..

Tom S.

Ale... Boże... Martwa? Zapytał Tom. Ale... skąd wiesz że ktoś ją zamordował?

Granmor

-Na nożu była krew, wokół znajdowała się kałuża krwi - a jej aorta była rozszarpana. - stwierdził tonem wypranym z emocji.

Tom S.

Nie wiem co powiedzieć... odpowiedział Tom. Myślałem że kłopoty w jej zyciu się skończyły. Ale najwidoczniej myliłem się...

[Wchodzi: Lynette]

Lyn wróciła z supermarketu. Wyszła z samochodu i powiedziała: Hej co tu robicie? A, zapomniałam - Tom nie masz kluczy... Ale.. coś się stało? Zapytała widząc minę Patricka...
Tom nie odpowiedział.

Granmor

-Ona też tak myślała. - stwierdził cicho.-Wszyscy tak myśleliśmy.

Tom S.

-Ale kto? Zapytała Lyn
- Lisa odpowiedział Tom. Ona nie żyje...
Lynette nie wiedziała co ma powiedzieć. Otworzyła drzwi i powiedziała: Wejdźcie do środka.

Gdy już siedzieli w kuchni Lyn zapytała: A więc jak to się stało?Tom powiedział jej o wszystkim o czym powiedział mu Patrick. Ale wiecie kto to mógł zrobic? Zapytała Lyn. Nie... Myśleliśmy że Lisa już nie ma kłopotów. A dzwoniłeś na policję? Zapytała Patricka.

Granmor

Patrick skinął głową.-Tak, zabrali ją do kostnicy. - mruknął cicho.-Nie mogę uwierzyć, że ktoś mógł ją tak nienawidzi c. Przecież ten cały Jack nie żyje.

Tom S.

Tom wyszedł na chwilę. Zaraz jednak wrócił z książką telefoniczną... Pytałeś o zakład pogrzebowy. Znalazłem coś blisko. Zobacz. Jest nawet adres - Tom podał książkę Patrickowi...

Granmor

Patrick skinął głową, zerknął na adres i przepisał go na jakąś karteczkę.-Chciałbym żeby pogrzeb odbył się już za tydzień..

Tom S.

Tak, im szybciej tym lepiej - powiedział cicho Tom.

Granmor

Patrick uśmiechnął się delikatnie, poskrobał się po skroni.-Oczywiście... mam nadzieję że przyjdziecie...

Tom S.

Oczywiście że przyjdziemy - odpowiedziała Lynette. Jestem pewna że każdy kto ją znał przyjdzie...