Dom Susan i Mike'a Delfino, oraz Julie

Viktor

Odwzajemnił uśmiech bo autentycznie się cieszył z tego wyjazdu, zapalił maszynę i ruszyli.

[wyjeżdżają Susan & Ian]

Masełko

A Julie nie bardzo podobało się takie żegnanie, bo przecież Susie wyjeżdża zaledwie na kilka dni, ale mimo wszystko uśmiechnęła się do niej lekko i machnęła ręką na pożegnanie. Kiedy odjechali dziewczyna weszła do domu, odgrzała sobie pizzę i zaczęła wcinać, oglądając serial w telewizji.

Granmor

[wchodzi : Austin]

Przyszedł i sobie puka.

Masełko

A dziewczynie nie bardzo odpowiadał fakt, iż ktoś zamierzał przeszkodzić jej w oglądaniu telewizji. Niechętnie powlokła swoje cztery litery w stronę drzwi i otworzyła je. Jeszcze bardziej rozzłościło ją to, że Austin stał przed właśnie nimi.
- Co?

Granmor

-Hej mała, masz może jeszcze piwo? Bo ten, suszy mnie. - odpowiedział chowając "kulturalnie" ręce do kieszeni xD.

Masełko

- Czy ja wyglądam na taką, która mogłaby się zalać w trupa?- spytała, tupając nóżką. Miała ochotę przytrzasnąć mu drzwi przed nosem.
- Idź sobie wyłudzać piwo od kogoś innego. Pod tym adresem tego nie znajdziesz, zapamiętaj to sobie.

Granmor

-Ej no, puszka czy dwie. - odparł usprawiedliwiającym tonem. -Nie bądź wredną babą, jak Twoja matka!

Masełko

A ona zaśmiała się tylko i rozłożyła szeroko ręce.
- Chodź tutaj.- powiedziała szeptem.

Granmor

No to poszedł.

Masełko

Ona uśmiechnęła się do niego wrednie i kiedy ten podszedł do niej i już prawie się mieli pocałować, Jules kopnęła go mocno w krocze. Sama się sobie dziwiła, bo nigdy nie wygarnęła by facetowi. Znając ją. Ale nie wolno nazywać jej matkę wredną.

Granmor

-Osz Ty....popieprzyło Cię dostrzętnie laska? - syknął z bólu.

Masełko

- Przykro mi. Jestem tak wredna jak moja matka.- odparła złośliwie.

Granmor

-No właśnie widzę no! - oburzył się.

Masełko

Zrobiła dziwną minę i splotła ręce na piersi. Wiadomo, że nie chodziło o piwo, bo Austin na biednego nie wygląda. Szczególnie jak mieszka z ciotką Britt, która pewnie ma ogromny zapas alkoholu.
- Czego tak naprawdę chcesz? Nie możesz dać mi spokój. Jeszcze mnie obrażasz.

Granmor

-No mówiłem że o piwo. - upiera się.

Masełko

- Na przedmieściach jest tyle ładnych i z pewnością niektóre pustych laleczek. U nich znajdziesz piwo, a u mnie nie.- przewróciła oczami.

Nina

[PRZEEESKOOOK]
Susan Delfino wstała sobie rano, męczona nudnościami. Obiecując sobie, że już nigdy nie zje tyle na noc, doprowadziła się do porządku, ubrała i zostawiając męża śpiącego w łóżku (pracował do późna, więc jako dobra żona uznała, że pozwoli mu pospać), wyszła z domu i poszła na kawę do Gabrielle.

Masełko

W życiu Julie również wiele się zmieniło. Nie dość, że razem z matką wyknuły ślub, to jeszcze dwa miesiące po tym zdarzeniu dowiedziała się, że będzie miała rodzeństwo.
Rano wstała, założyła kapcie na nogi i pomaszerowała do kuchni zrobić sobie śniadanko.

Nina

/jeszcze się nie dowiedziała! XDDD susan jeszcze nie wie Smile

Sahem

[wchodzi: Mike]

Wrócił z kolejnego nagłego wezwania. Ostatnio pracował coraz więcej, czasami nawet nie miał czasu na przeczytanie gazety. Ale znalazł sposób, by odzyskać dość szybko siły. Na nieszczęście dla niego tą rzeczą okazały się być narkotyki... Robił to jednak dla Susan i Julie. Nie mógł pozwolić, by czegokolwiek im brakowało.
Wszedł do domu kierując się do razu do kuchni.
- Cześć Julie - przywitał się z dziewczyną, bo nie widział jej jeszcze dzisiaj. Wyjechał jeszcze przed świtem. Po wyjęciu z lodówki soku pomarańczowego ruszył do salonu, gdzie legł na kanapie. Upewniając się, że nikt nie widzi wyciągnął z kieszeni spodni fiolkę z białymi tabletkami. Łyknął jedną popijając sokiem.

Masełko

/ dobra wytniemy to! xD

A Julie akurat przyuważyła, że Mike połyka jakąś tabletkę. Niepewnie podeszła do niego, po czym skrzyżowała ręce na piersi
- Co to jest?

Sahem

- Co? - udał, że nie wie o co chodzi - A, to... - nie powinna była tego widzieć.
- Ręka jeszcze do końca po tym wypadku nie przestała mnie boleć - tu poruszał ramieniem dla potwierdzenia swoich słów.

Masełko

- Daj spokój, wypadek miałeś dawno temu - przewróciła oczami, przeczuwając, że Mike coś kręci - wypadek bowiem był dawno temu - Może idź do lekarza, a nie szprycuj się tym czymś - machnęła zabawnie palcem wskazującym na tabletki

Sahem

- To właśnie lekarz mi je przepisał - skłamał już w żywe oczy - Powiedział, że mam je brać dopóki ból nie minie - westchnął - A jak wiesz praca przy rurach nie pozwala na jej oszczędzanie - ale kręcił. W końcu każdy narkoman, nazwijmy to po imieniu, kręci.

Masełko

Julie uwierzyła mu. Nawet nie podejrzewała, że coś koloryzuje sprawę. Ale w końcu ma się to w genach, prawda?
- Uważaj lepiej, bo to szybko uzależnia.. - stwierdziła, rozwalając się na kanapie obok niego - A mamy nie widziałeś przypadkiem?