Dom Susan i Mike'a Delfino, oraz Julie

Viktor

- Chińszczyznę. -no i zamówiła jakieś mu-szu czy coś xD

Granmor

Napił się piwa i uśmiechnął do niej uśmiechem pt "jaki to ja zajebisty jestem i jak nie wiesz jak wczoraj zamordowałem osobę".

Viktor

A Susan odebrała chińszczyznę, usiadła mu na kolankach i karmiła go uśmiechając się i podziwiając jakiego ma zarąbistego mężczyznę
- Otwórz buzię skarbie. xD

Granmor

No to on otwierał buzię z uśmiechem no i tak słodko razem wyglądali. Co takiego że to nowi Amy i Blake. xD

Viktor

Jak zjedli to dała mu kisssa.
- Wiesz, że Lynette oskarżyła mnie że ćpam! -była cały czas oburzona tym faktem

Granmor

-Kotku, co jak co, ale ciągniemy koksu tyle że niektórym to na kilka dni wystarcza. XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

Viktor

- Myślałam, że to przeciętne porcje. -nie znała się xD
- W takim razie od dzisiaj pościmy. -ta akurat xD

Granmor

-Nie ma potrzeby, po prostu nie słuchaj tego tranwestyty. - uważał że Lyn wygląda jak facet. HEHEHEHE, ja też tak uważam.

Viktor

Jak bym napisał, że Susan się z nim zgadza to by było przegięcie xD
- Nie mów tak o niej, po prostu nie każdy jest taki piękny jak twoja Susi.

Granmor

-Oł jea. - i kiss. -Możliwe że będę musiał wyjść wieczorem do pracy. Mówiłem Ci o Pani Carvier? Taka starsza Pani, czasem chodzę do niej na wizyty prywatne. Wiesz, by sprawdzić czy wszystko okey. Mieszka sama. - wiesz co to oznacza? XD

Viktor

Tak xD
- Jesteś idealny, taki pomocny. -i walnęła z nim ślimaczka xD

Granmor

Vince uśmiechnął się szeroko i znów coś tam zjadł i popił piwem. -A jak wrócę...

Viktor

- Pobawimy się zabaweczkami? xDDDD

Granmor

Vin uśmiechnął się i pokiwał głową. Kogo dzisiaj zabije? Jeszcze nie wiedział. Wciąż się zastanawiał.

Viktor

- A może dasz swojej Susi trochę magicznego pyłku? -ona nie zna umiaru

Granmor

Vincent spojrzał na nią, po czym wyciągnął z kieszeni malutki woreczek. -Masz, ale nie wciągnij wszystkiego na raz. Nie mam zamiaru dzisiaj pieprzyć się z belką. xDDDDDDDDDDD

Viktor

- Ok. - i zachłannie wciągnęła wszystko xDDDDDDDD

Granmor

Vincent westchnął. Z takim dawkowaniem Sus długo nie pociągnie. Ale co go to gówno obchodzi. xD Który debil myślał że on ją kocha ?xD On chce mieć "dom" w środku akcji gdzie morduje.

Viktor

- Czemu masz takie wielkie oczy babciu? xDDDDD

Granmor

Vincent przeniósł ją na jakąś kanapę a sam poszedł do tej pralni. A tam z czarnego worka wziął swój stój, ubrał się, wziął hak i po chwili już go nie było.

Viktor

Leżała na kanapie przez jakiś czas, obudziła się i zaczęła szukać swojego lubego - Vincent! Gdzie jesteś? Nie chowaj się! -w domu go nie znalazła więc wyszła xD

Viktor

Krzątała się w kuchni i próbowała zrobić jakieś przyzwoite kanapki.

Granmor

MJ za to biegał tam i z powrotem. Była ta burza, więc nie wychodził z domu.

Viktor

- Kochanie mamusi zrobiła ci kanapeczki!

Granmor

-Panini? - jakoś tak się zwały te, które tak uwielbiał. Kath mu je robiła. xDDD