Dom Susan i Mike'a Delfino, oraz Julie

Viktor

- Nie! - wkurzyła się - Twoje ulubione z masełkiem orzechowym.

Granmor

-Pani Mayfair robi fajne panini. - oznajmił podchodząc do niej. -Panini jest dooooooobre.

Viktor

Odstawiła talerz z kanapkami i wzięła głęboki oddech
- W tym domu nie jadamy panini, tylko normalne pyszne i pożywne kanapki.

Granmor

Westchnął głośno. -Tęsknie za panini. - wziął ten talerz i idzie na jakąś bajkę.

Viktor

A ona tęskniła za Mikem ale nie artykułowała tego tak ostentacyjnie jak synalek.

Sahem

[nar]Po kolejnym rozbłyśnięciu się nieba, w domu Mayer'ów słychać trzask, a następnie wszystkie światła gasną. Razem z bajką MJ'a.[/nar]

Viktor

Susan zostawiła synka przed telewizorem i właśnie brała prysznic
- O nie! - opatuliła się w jakiś ręcznik i zeszła na dół
- MJ nie bój się, mamusia zaraz się wszystkim zajmie. - uspokoiła synalka bo zapewne już coś tam marudził, Susan nie znała się na elektryce więc wysłała SMSka do Mikea

Sahem

[wchodzi]

Mieszkał na tym podłym osiedlu kilka przecznic stąd, więc przyjechał dość szybko.
Zatrzymał się tak jak dawniej na podjeździe Susan i biegiem popędził do wejścia. W końcu lało.
Zadzwonił zapominając, że nie ma prądu. Gdy już to sobie uświadomił zapukał.

Viktor

Otworzyła mu w ręczniku cała mokra
- Dobrze że już jesteś, coś się stało z prądem - wpuściła go

Sahem

Nieco zgłupiał widząc byłą żonę w ręczniku.
Ocknął się po tym, jak się do niego odezwała.
- Prądem, no tak, pisałaś mi o tym - był cały przemoczony.

Viktor

- Proszę zrób coś z tym. - okryła się dokładniej kiedy na nią spojrzał - Zaprowadzę MJ'a na górę.

Sahem

- To pewnie korki - odparł kierując się do wejścia w kuchni. Dobrze pamiętał, gdzie w tym domu znajdywały się korki.
Otworzył szafeczkę i ujrzał...
Przepalone przewody. Śmierdzące popalone przewody, które nadal jeszcze dymiły.
Hmm... Chyba jednak tego nie naprawi.

Viktor

Zaprowadziła szybko MJ'a na górę, dała mu jakąś grę żeby się pobawił i zapaliła mu w pokoju świeczkę, ubrała jakieś ciuszki i wzięła ze sobą ręcznik i jakąś koszulkę dla Mikea, która jeszcze "po nim" została w domu.
- Musisz się przebrać. - oznajmiła schodząc ostrożnie po schodach

Sahem

- To chyba większa awaria, niż się spodziewałem... - odparł słysząc głos Susan. W ręku trzymał latarkę, którą oświetlał sobie skrzynkę. Susan nadal trzymała ją w prawej szufladzie lewej szafki.
- Dzięki - uśmiechnął się biorąc od niej koszulkę - Straszna pogoda - westchnął zdejmując przemoczone ubranie.

Viktor

- Tak... - westchnęła - Zdejmuj tą mokra koszulkę bo się przeziębisz- podała mu jeszcze ręcznik - Czyli tego nie naprawisz?

Sahem

- Postaram się, ale będziesz musiała wezwać rano elektryka - zaczął się wycierać - Moją specjalnością jest przepychanie rur - czy on to powiedział? Dopiero po wypowiedzeniu tych słów zdał sobie sprawę z ich dwuznaczności - To znaczy, ich skręcanie

Viktor

Roześmiała się i położyła rękę na policzku, totalnie się zapomniała chciała żeby mocno ją do siebie przyciągną - Dobrze wezwę go... - powiedziała cicho patrząc mu w oczy

Sahem

Patrzyli sobie tak chwilę w oczy, gdy nagle Mike się ocknął.
- Trochę chłodno - uśmiechnął się zakłopotany narzucając na siebie koszulkę.

Viktor

- Schudłeś, była na ciebie za ciasna a teraz jest luźna. - twierdziła dotykając koszulki no i jego brzucha xD

Sahem

Powiedziałby, że to przez to, że nie jada jej obiadów, ale skłamałby, bo Susan nie gotowała obiadów.
- Mam strasznie dużo pracy, pewnie dla tego - nieco się odsunął czując jej dłoń na brzuchu - Susan... - westchnął kręcąc lekko głową.

Viktor

- Przemęczasz się. - odsunęła się mimo tego że miała ochotę się na niego rzucić

Sahem

- Alimenty są wysokie... - uśmiechnął się krzywo - MJ śpi? - wolał zmienić temat. Chętnie zobaczyłby się z synem.

Viktor

- Zaraz go położę. - nagle poślizgneła sie o coś i upadła na ziemię - Ałłłłłłł moja noga.

Sahem

Nie zdążył zareagować, bo Susan leżała już na ziemi.
- Susan! - kucnął szybko koło niej - Nic ci nie jest?

Viktor

- Chyba nic. - próbowała się podnieść i kiedy stąpnęła na nogę krzyknęła - Ałaaa!