Dom Susan i Mike'a Delfino, oraz Julie

Nina

Spotkanie u ciebie nadal aktualne? zapytała Gabrielle.

Seniorita-Qabi

Gabrielle Solis, mi tez bardzo miło powiedziała cały czas uśmiechając się.

Granmor

Patrick jeszcze raz się uśmiechnął, czując się nie swojo widząc jak latynoska się na niego patrzy. Po chwili zadzwonił jego telefon, przeprosił oi=bie kobiety:

-Halo? Cześć, serce, co się stało? - no i tak sobie pogadał z ukochaną, po czym się rozłączył.

Seniorita-Qabi

No to ja już lece, pogadamy później powiedziała smutna Gabi Miło było pana poznać, może się jeszcze kiedyś spotkamy powiedziała wychodząc i idąc do domu.

Nina

Cześć, do zobaczenia. uśmiechnęła sie i zamknęła drzwi za Gabrielle.
Kawa, tak? upewniła się, zrobiła kawę i przyniosła ją Patrickowi. Dziewczyna? zapytała, mając na myśli telefon.

Granmor

Patrick tylko skinął głową-Powiedziała że chce zostać w Newport bo Magic Cd's dało jej podwyżkę a między nami wszystko skończone. - powiedział smutnym tonem.

Nina

Ooch, przykro mi. powiedziała, nieco zakłopotana swoją wścibskością. Dobrze, że się wprowadziłeś do tego domu. zmieniła temat. W końcu nie bedzie psuł widoku całej ulicy. zażartowała.

Granmor

Patrick uśmiechnął się delikatnie-Wredna dziwka. - szepnął, po czym widząc wzrok Sus, powiedział-Nie! Nie Ty, moja była... ten dom miał być dla niej, zostawiła mnie dla kasy.

Nina

Mam nadzieję, że nie ja. wybuchnęła wesołym śmiechem. No cóż, tak to czasem bywa z osobami, na których zdaje nam się, że nam zalezy...

Granmor

Patrick uśmiechnął się pod nosem-Taa, to prawda. A kim była ta piękna latynoska, która tutaj przyszła? - spytał jakby chcąc zmienić temat.

Nina

Gabrielle Solis, mieszka w tym żołtym domu razem z mężem. Kiedyś była dość sławną modelką. odparła, przysiadając na kanapie.

Granmor

Patrick pokiwał głową, wolał nie pytać się już o muzykę - bo doznał by kompromitacji, postanowił więc wziąć temat z innej strony.
-Więc, czym się zajmujesz?

Nina

Zaśmiała się, jak zawsze kiedy ktoś ją o to pytał.
Właściwie to jestem sławna... zaczęła ... wsród pięciolatków. zakończyła wesoło. Ilustruję książeczki dla dzieci.

Granmor

-A, to sorry, nie czytuję. - powiedział z uśmiechem na twarzy szerszym niż Wisteria lane.

Nina

Zaśmiała sie szczerze.
Zdziwiłabym się, gdybyś czytywał, serio.

Granmor

-A ja nie. - powiedział cicho, nachylając się do niej jakby wyznawał tajemnice. Po chwili wrócił do starej pozycji, po czym się zaśmiał:
-Długo już siedzisz w biznesie?

Nina

Odkąd urodziła się moja córka. Czternaście lat już właściwie... odparła, popadając w chwilę zadumy.

Granmor

-O, masz córkę? - zdziwił się, po czym dodał.-Ja myślałem że dopiero co skończyłaś studia.

Nina

Komplemenciarz. skwitowała, przyjmując jednak komplement z aprobatą. Mam córkę, Julie, poznałbyś ją dzisiaj, ale poszła z przyjaciółką na lody.

Granmor

-Pewnie jest dumna ze znanej mamy. - mrugnął okiem, ciągle się uśmiechając. -Ja nie mam dzieci, a po dzisiejszym, nie wiem czy kiedykolwiek będę je mieć. - stwierdził, docyć sceptycznie.

Masełko

Wezła do domu i rzuciła torebką o kanape
-Jestem wymęczona...-wkońcu skapnęła się że rzuciłą torebką w jakiegos pana
-Przepraszam najmocniej-wzięła torebke. Troche się speszyła

Granmor

Patrick uśmiechnął się szroko, trzymając w dłoniach torebkę-Nic się nie stało. - powiedział radośnie.

Masełko

-Naprawde pana nie zauważyłam, Julie Mayer-przedstawiła się

Nina

To właśnie moja córka. usmiechnęła się Sus, nie przejmując się nawet tą drobną gafą.

Granmor

-Patrick Hadley, nowy sąsiad. - powiedział, ciągle się uśmiechając, spojrzał na matkę Julie, ciągle sie uśmiechając. Przy okazji miał nadzieję, że może przynajmniej Julie go rozpozna.