Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tarantino
Sweet Candy

Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: hollywood
|
Wysłany: Pon 20:48, 06 Sie 2007 Temat postu: 2 dni przed wylotem (po pogrzebie) C. Costiff |
|
|
- Taisha, gdzie sie wybierasz?
- Jak to gdzie?! Do Ciebie. Chyba nie myslales ze zostawie Ciebie samego
*Charles jest zmieszany*
- Dziekuje, dam sobie rade. Ty musisz byc tu przy ojcu, stracil swoja ukochana osobe, ja musze wyjezdzac, do domu, do biura, musisz zostac z nim.
- Aha, Ty bedziesz sobie pil drinki z parasolka, mial kasy jak lodu i bedziesz zyc tym American Dream. Ja natomiast mam zostac przy ojcu, z dala od Ciebie. Moj American Dream nie istnieje. Dlaczego tak bardzo nie chcesz mu zaistniec? *Taishy pojawily sie lzy w oczach*
- Bo znam Ciebie kilkanascie lat, wiem jaka jestes. Nie potrzebuje duzego dziecka w domu. Zrozum. Nie bede chodzic z Toba po sklepach, silowniach, kosmetyczkach...
- stop stop.
*Charles nic nie mowi, otwiera lekko usta, Taisha natomiast na twarzy ma wyraz jakby sie bardzo na Charlesie zawiodla. B. slabym glosem mowi*
- A wiec nie chcesz mnie?
-Taisha, ja nic takiego nie powiedzialem ...
*Taisha pokazala dlon, zatrzymywajac Charlesa ponownie od jego slow*
- A wiec nie chcesz mnie?
- Taisha, posluchaj. Ja mam biuro. Mam dom. Bardzo chcialbym zyc tym American Dream jaki Ty mi powiedzialas. Moj American Dream na razie nie zyje. I tak samo jak Ty, probuje aby wstanal na nogi. Bez Ciebie ...
*Taisha znowu pokazala dlon*
- Bedzie Ci lepiej?
- Niee. Ja nic takiego nie powiedzialem.
- Charles, zawiodlam sie na Tobie. Myslalam ze jestes odpowiedzialnym, milym i grzecznym moim bratem. Mylilam sie. Jestes niesamowicie arogancki ...
*Tym razem Charles kazal jej przestac*
- Taaak, ja natomiast myslalem, ze jestes mila, fajna moja siostra, mylilem sie. jestes chora osoba, spotykasz sie przez internet z nieznajomymi na czysty seks.
- przestan wtracac sie do mojego zycia!
- nie Taisha, ja sie wcale nie wtracam. to Ty sie wtracasz do mojego...
*Taisha przerwala mu, zalzawily jej sie oczy*
- skonczylam z tym, nie jestem ta osoba co przedtem. prosze. daj mi zyc moimi marzeniami, dlaczego nie chcesz zeby sie spelnily? *placze*
*Charles otwiera leciutenko usta z slabego wrazenia. Po chwili mowi slowa, ktorych potem bedzie zalowac*
- Dobrze, jedz
(pogrubiony tekst to krzyk)
(kursywa to akcent)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Tarantino
Sweet Candy

Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 523
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: hollywood
|
Wysłany: Wto 11:33, 07 Sie 2007 Temat postu: |
|
|
d z i e n - o d l o t u
- Tato, wylatuje z Charlesem. Powiedzialam Summer aby przychodzila do Ciebie co czwartek, jak cos masz tu moj nr komorki, Charlesa nr telefonu znasz.
- Dobrze dobrze. Nie jestem trzylatkiem, nie musisz mi wszystkiego tlumaczyc. To szczesliwej podrozy. *Ojciec*
- Tak tato, jak dolecimy z Taisha to obiecuje, ze zadzwonie do Ciebie
*Ojciec usmiechnal sie*
* Charles i Taisha odlecieli *
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Style edur
created by spleen &
Programy.
|