Jezioro

Granmor

Takie gdzie puszczaja te sztuczne lodeczki xD.

candace

Przedreptali tu.

Przeliterował jej nazwę i wpisał do książki. - Trzynastka to fajny numer, nie wiem czemu ludzie sie czepiają, że jest pechowyyy. - pstryknął palcami. - Te jeziorko jest sympatyczne, serio. Możemy sie tutaj rozłożyć, tylko nie zablisko. Bo wiesz, słabo pływaam.

Naomi/Missy

- Ja również nie umiem pływać. Ja też nie rozumiem, co wszyscy mają do trzynastego numeru, mi bynajmniej przynosi szczęście. A ty masz coś do tego numeru ?

candace

Spojrzał na nią z lekka przerazony bo w jego mniemaniu zabrzmiało to tak, że jak masz cos do 13 to za chwile Cię pobije. XD - Eee, nie mam. - powiedział prawdę. On z reguły rzadko kłamie ale przy nowych znajomościach na początku mu sie to zdarza. Popatrzył na wodę w jeziorku i uśmiechnął sie tak do samego siebie.

miss.

Tak jakos wyszło, że Ania przyszła z Ivy nad jeziorko. Ładna 20-letnia dziewczyna i małe dziecko. Sama nie wiem jak one wyglądały. W każdym razie wyglądały na całkiem zadowolone, a przynajmniej Ivy. Bo Anie trochę głowa bolała od tych prochów. I się bawiła z bachorem. A na nadgarstku miała swój cudowny różaniec.

candace

I właśnie wzrok Danny'ego nie przykuł ten dzieciak tylko różaniec na jej ręce. Spojrzał w jej strone i zmrużył nieco oczy, serio był ciekawy co on oznacza. Czy coś szczególnego, taki marzyciel w ogóle. Potem przekierował wzrok na jej twarz i fokładnie sie przyglądał, napewno wyglądał jak jakis idiota. No ale cóż. Spodobała mu sie jej cera, taka bladziutka. Zresztą odrazu sie dopatrzył w wyrazie jej twarzy albo w zachowaniu, że coś brała, bo to raczej widać nie? Nie wiem xd To go juz zaciekawiło na maksa. Stał i sie tak lampił jak skończony dupek xd

Naomi/Missy

- Coś się stało ? - spytała i odwróciła się w stronę Anny. Cóż, nie znała jej jeszcze, więc tylko zmrużyła oczy.

miss.

To się czuje jak się ktoś na ciebie gapi, nie? XD
Wiec Ania zaczęła szukać tego kogoś kto się na nią gapił, I zobaczyła Danny;ego. Uśmiechnęła się ładnie i odgarnęła włosy do tyłu i w oóle XD

I nie wiem czy to widać, że ktoś bierze. Ona jest w każdym razie taka trochę ucywilizowana nawet jak jest na haju.

Naomi/Missy

- Jej jeszcze nie znam. Ale z plotek słyszałam, że jest - i tu się przymknęła i jeszcze bardziej zmrużyła oczy, bo nie chciała jej tutaj xD.

candace

Ale po oczach widać o. Chyba. Zreszta on taki ma czuj, że wyczuł, że coś ich łączy. No ale tez sie do niej uśmiechnął tak ledgerowato. Wrzucił sobie jej wygląd na dysk twardy, napewno sie przyda.

- Nie, nic. Tylko tak... dziwnie. - bardzo często ostatnio używa tego słowa. - Boli mnie głowa. - dodał. Znowu ten przyjemny szum w uszach i lekki zawrót głowy.

Naomi/Missy

- Może chcesz wracać do Christiny ? - zapytała, bo musiała go jak najdalej od tej kobiety odciągnąć. Czuła, że między nimi coś iskrzy.

candace

- Nie, tu jest bardzo bardzo przyjemnie. - pokiwał głową - Wiesz, bardzo lubię wodę. I drzewa. Niebieski i zielony. - i zaczął kręcic te swoje rzemyczki na ręce. - A Tobie sie tutaj nie podoba?

miss.

Ona jest bardziej cwana.
Podeszła do nich z Ivy na rękach.
- Czy wy czasem nie mieszkacie u Chris? - uśmiechnęła się ładnie. A chris znała, w końcu to była przyjaciółka jej siostry. I widziała jak stamtąd wychodzili

I spojrzałą na nich tymi swoimi ślicznymi miodowymi ślipkami.

candace

- Jaa..., dopiero od dziś. Skąd o tym wiesz? - ta dziewczyna go tak jakoś zadziwiała. A jego bierze nerwica jak poznaje nowe laski, przeczesał ręka włosy.

miss.

- Widziałam jak wychodziliście. Mieszkam na przeciwko.
Wyciągnęła do nich łapkę.
- Anna Lind.

candace

- Dan Wyatt, ale wolę Danny, po prostu. - uścisnął jej dłoń. - Na przeciwko? Aha. - no to juz wiedział gdzie mieszka.

Naomi/Missy

- Ja u Chris tylko tymczasowo. Amanda Wilson. - również uścisnęła dłoń kobiety. - Nie podobać się ? Danny tu jest cudnie ! - tak udawała wielce uszczęśliwioną i dała mu buziaka w policzek. - Ładną masz córeczkę. - z plotek dobrze wiedziała, że to nie jest córka Anny, ale jak jej nie zna, to chwali ją za to, że ma urocze dziecko, co nie ?

candace

Spojrzał dziwnie na Am, bo jakos tak nieswojo sie zachowywała. No ale dobra. - Taa, śliczne... eee, dziecko. - oj on jest biedny. Chciałby mieć w sumie jakiegoś brzdąca, tylko, że on sie do tego narazie nie nadaje i cóż.

miss.

Utwkiła te swoje miodowe ślipia w Amandzie.
- Dziękuję. Jest kochana prawda? Tylko, że to nie jest moja córka. - powiedziała tak trochę wyprana z uczuć Xd a jakby ktoś tak na mnie spojrzał jak Anna na Am to bym się przestraszyła XDD
Za to do Danny'ego się uśmiechnęła. Wyjątkowo ładnie

I odgarnęła włosy z twarzy, tak do tyłu, tak że ten jej różaniec tak tak... zatrzepotał? nie wiem -.- zwrócił na siebie uwagę w każdym razie. XD
- Ładną mamy pogodę w Fairview prawda? - i znów się ślicznie uśmiechnęła.

candace

O wiesz, Kocham Cię xd Bo tak za Chiny nie mogłam nic wymyślić.

Oduśmiechnął się, bo ma taki dobry humor, kto by nie miał na jego miejscu. Znowu podąrzył wzrokiem za jej różańcem, ale w odpowiednim momencie spojrzał na jej twarzyczkę. - Taak. Słońce grzeje i w ogóle jest tak ładnie. - taka rozmowa o dupie marynie. Ale wybacz ja sie dzisiaj już wypaliłam xd

miss.

Ania zauważyła ten jego wzrok na swoim różańcu, wiec wzięła tą rękę jakoś tak do tyłu. O albo Ivy przeniosła na tą różańcową, tak że mogła ruszać tą drugą bez różańca XD tam tylko tatuaż na nadgarstku miała

- jest on na zdjęciu w karcie XD

- Dokładnie, słońce. - i zsunęła okulary przeciwsłoneczne na nos. Bo coś jej nie grało... on się zainteresował jej różańcem i za często jej w oczy patrzył XD Nie chciała wyjść na ćpunkę. Już wyszła ale to co.
- Więc podoba ci sie tutaj? Na długi przyjechałeś? - no bo sie chwalił, że dopiero dzisiaj przyjechał a ona chciała być miła XD
- A w ogóle to przepraszam. Może ja juz nie będę przeszkadzać. - ale nie ruszyła się z miejsca XD

candace

O fajniutki ten tatuaż. On tez ma parę na ręce, dwa chyba nawet. Jak Ania schowała ta reke, na której miała różaniec to sie odrazu kapnął, że wyczuła jego wzrok. I mu troche głupio było, trzeba przyznać. - Tak, bardzo zielono tutaj jest. I ludzie bardzoo sympatyczni. - hah i znowu ten szeroki uśmiech. - A nie wiem na jak długo, chyba dopóki mnie Chris nie wyrzuci, ew. zarobię na własny dom. Chociaż nie lubię mieszkać sam. - a raczej 'nie chce mi się iść do pracy'. I znowu przeczesał ręką włosy. - Nie, nie przeszkadzasz... - no jemu to wręcz przeciwnie, nie wiem jak Amandzie. xd

miss.

- Mieszkanie samemu jest straszne, ale teraz juz na szczęście mam tą małą. Przynajmniej jest dla kogo rano z łóżka wstawać. - uśmiechnęła się. A Ivy w tym samym momencie zaczęła coś tam marudzić i wyciągnęła rączki do Danny'ego

I się uśmiechała. Ania widząc to też się uśmiechnęła.

candace

A on to sie w ogóle przeraził, bo nie wie jak postępować z dziećmi, więc tylko uśmiechnął się jednym kącikiem ust i mrugnął do małej. Albo o, podał jej swoją łapkę, taka wielką przy tych jej malutkich. - Ona jest słodka. - zasmiał sie do Ivy. I spojrzał na Ann, bo tak jakby nie był pewny czy może sie do małej przybliżyć. Bał się, że cos zepsuje, nie wiem co, ale whatever.

miss.

Ania uśmiechnęła się jeszcze ładniej o ile to w ogóle możliwe XD
- Polubiła cie. - i o zrobiła tak, że danny został z dzieciakiem na ręce XD
- Wiesz... to twarzy Ci z takim maluchem. - uśmiechała się ładnie, a młoda mu coś tam marudziła. Jak zachowują się półtoraroczne dzieci? XD