Park...

Future Lover

Troche się zdziwił. No ale też ją objął.

Arno

- Mam nadzieję, że to spotkanie nie sprawiło Ci najmniejszego kłopotu bo to troszkę błaha sprawa... - powiedziała i uśmiechnęła się do niego ŻMUDOWATO.

Future Lover

-Nie. Skądże. Mam mnóstwo wolnego czasu.-Odpowiedział z uśmiechem.

Arno

- To się bardzo cieszę. - puściła mu oczko ze swoim żmudowatym uśmiechem; a jej satynowa sukienka połyskiwała w blasku słońca; po chwili dodała - Chciałam żebyś mi pokazał miasto; bo w zasadzie to nie wiem jak się tu poruszać.

- i tu uśmiechnęła się słodko i niewinnie.

Future Lover

-Jasne. Nie ma sprawy.-Miły chciał być..

Arno

- Wiedziałam, że można na Ciebie liczyć. Więc gdzie mnie zabierzesz przewodniku, może do tej kawiarni o której pisałeś, hm? - powiedziała z tym swoim szczerym i szczęśliwym uśmiechem.

Future Lover

-Jak sobie życzysz.-Znów ten uśmiech.

Arno

- A Twoja żona wie o naszym spotkaniu towarzyskim,hm? - spytała ze swoim uśmiechem - Może być na początek kawiarnia; to jedziemy?

Future Lover

-Ja nie mam.. żony.-W sumie było już po ptokach.
-Takk.

Viktor

[żony nie ma ale nich pamięta że zrobił dzieciaka Peyton, a kobiety w ciąży są bardziej emocjonalne xD xD]

Future Lover

[On sie Peyton chyba oświadczy xD Queer sie zastanawia xDDD]

Arno

No to ona w tym momencie zastygła jak i ze zdziwienia i zatroskania...
- Jak to nie masz? - spytała i dodała - Przecież na początku tygodnia mówiłeś, że masz.

Future Lover

-Ale już nie mam..-Lekko się uśmiechnął.

Viktor

[o kurde, Mcdreamy się oświadczy uuuu... *Peyton się cieszy*]

Arno

[ Viktor maybe.]

- Współczuję ci i przepraszam, nie będę więcej drążyć tego tematu... Masz prawo jazdy?

- spytała z uśmiechem.

Future Lover

-A jak myślisz?-Zapytał z ironią w głosie.

Arno

- Ktoś taki jak Ty na pewno ma. Więc będziesz prowadził. - powiedziała i puściła mu oczko; po czym poszła w stronę samochodu.

Future Lover

Też poszedł. Gdy doszli wsiadł do auta.

Arno

No to ona usiadła na siedzeniu pasażera; zapięła pasy i uśmiechnęła się żmudowato; po czym powiedziała :
- No to prowadź przewodniku. - i puściła mu oczko.

[zacznij

.]

Future Lover

[Wchodzi:Mandy]
Przechadzała się alejkami parku. W końcu gdzieś usiadła na ławce.

Ofelia

[Wchodzi Teddy]
Spacerował po parku i oglądał się za pannami ze zgrabnymi tyłkami. Nucił pod nosem jakąś piosenkę, którą pamiętał z dzieciństwa. I wyglądał groźnie.
W końcu się zmęczył i zwalił się na ławkę, na której siedziała jakaś ładna panienka. Roziadł się wygodnie i zjechał ją spojrzeniem od góry do dołu. I aż zagwizdał.
-Witaj piękna, jak Cię zwą?

Future Lover

/Ej ona jest stara xD Ale dobra... Źle avy poustawiałem i dlatego xD
Dawno nikt jej nie powiedział, że jest piękna.. xD
-Mandy.-Podała mu rękę.

Ofelia

/Lol xD A stara to już nie może być piękna? xDDD
Uścisnął jej dłoń i uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
-Teodor. Ale możesz mi równie dobrze Teddy, lub wujku Teddy- powiedział i spojrzał na nią tak, jaj T-Bag patrzy na ofiary xD Ale nie miał zamiaru jej gwałcić, nie.
-Dlaczego siedzisz sama? Park to niebezpieczne miejsce, nawet w dzień. Dużo dziwnych ludzi może się tu kręcić.- uśmiechnął się drugim kącikiem ust. Nie chciał być monotonny xD Mówiąc dziwnych, miał na myśli między innymi siebie.

Future Lover

/No może być, może... np. Madonna xD
Uniosła jedną brew.
-Srsly? W takim razie co ty robisz tutaj o tej porze Teddy?-Zapytała. Cały czas podejrzewała, że on należy to grupy tych "dziwnych" ale chciała się upewnić.

Ofelia

/hah xD
-Ja jestem silnym facetem, mi nic nie grozi...- puścił do niej oczko, a jeden kącik jego ust znów podjechał do góry. nadało to jego i tak już diabelskiej twarzy, szatańskiego wyrazu. -Ale jeśli naprawdę chcesz wiedzieć... Poznaje miasto. Jestem tu "nowy".
//Przepraszam, że długo. Mam podupcony internet x|