Park...

candace

- Nigdy nie było lepiej. - uśmiechnęła się tak z irytacją, bo ją łeb bolał. - Lepiej mów co u Ciebie i czy znasz jakąś dobrą ekipę remontową?

Masełko

- Spytam mojego Henryka, może on zna. Tak w ogóle czas się poznać, przyjdziesz do nas na kolację? - spytała siostrę z nadzieją, że zaakceptuje Henrysia, bo prawdę mówiąc mąż po 70 - tce to nie jest zbyt ciekawa nowina
- U mnie dobrze, dziecko chyba też. A ty jak przetrwałaś tornado?

candace

- Szczęśliwie, bo nadal tu jestem. Z tą kolacją to w sumie może być, o ile nauczyłaś się dobrze gotować. - podniosła brew i zabawnie na nią spojrzała. - A teraz będę musiała gdzieś przenocować. Masz przy sobie parę groszy, bo musiałabym wynając jakiś pokój w hotelu? - co sie bedzie patyczkować xd

Masełko

/ mimo wszystko Andi nie daje sobą manipulować xDDD

- Jestem biedna jak mysz kościelna, ale możesz przez ten czas remontu nocować u nas - zaproponowała z lekkim uśmiechem

candace

- wtf? Andrea. Nie rób ze mnie idiotki, przecież doskonale wiem, że masz męża, który napewno nie jest biedny. - zmierzyła ja wzrokiem - Wiem jak wyglądałas parę dni temu i w co jestes ubrana teraz. To nie są tanie ciuchy z rynku. - przygryzła wargę. - Okej, mogę u Ciebie przenocować, ale nigdy więcej nie próbuj robić ze mnie idiotki. - zmrużyła oczy i była wściekła. Szybko wyciągnęła paczke papierosów, wzięła jednego i zapaliła. - Zresztą, jestes mi coś winna... - wymruczała puszczając dymka.

Masełko

- Od kiedy palisz? - spytała, bo Chris zawsze na taką grzeczniejszą wychodziła i to raczej Andreę przyłapywała z papierosem w ręku
- Okej Henryk ma pieniądze, ale ostatnio jego firma zaczęła bankrutować, więc chowa sobie oszczędności na czarną godzinę. Nie robię z Ciebie idiotki, wiem jakie tortury ci zafundowałam, więc gdybym miałam to uwierz, że dałabym ci

candace

- Od niedawna, ale dobra mniejsza z tym. - machnęła ręką - To gdzie ty w ogóle mieszkasz? - o adres jej chodziło. Uspokoiła sie tak w ogóle i zaciągnęła papierosem.

Masełko

Przewróciła oczami, po czym spojrzała na siostrę
- Idziemy do mnie? Pokażę Ci

candace

- Okej. - i sobie poszły i już.

Arno

[wchodzi:Mason]

Rozgląda się za Julie.

Granmor

[wchodzi : Julie]

A ta po drodze zrobila sobie lekki makijaz i po chwili zauwazyla mezczyzne. Podeszla blizej.-Czesc. - wysilila sie na usmiech.

Arno

Uśmiechnął się od niechcenia, bo nie był w humorze. Nawet ją przytulił, tyle. Pomyślał, że mogą siąść pod drzewem, więc tam ją zaprowadził.
- Co tam? - zapytał, bo nie wiedział, że coś nie tak, wiedział tylko, że nie miała ochoty robić śniadania. xDD

Granmor

A ona tylko prychnela.-Blagam, nie pytaj, wstyd mowic. - schowala dlonie do kieszeni jeansow i probowala isc na rowni z nim.

Arno

- Dobrze, nic nie mówię... - powiedział krótko i zamilkł. Czuł, że zaraz pęknie - w sensie rozpłacze się jak baba - z wiadomego powodu. Usiadł pod drzewem.

Granmor

No a ona oczywiscie razem z nim.-Mam tyle rzeczy na glowie...najpierw rocznica odkad Penny nie zyje, pozniej...lekarz, a teraz jeszcze Matthew... - wyszeptala jakby do siebie, ale Mason to mogl slyszec. Bo ona tak pomiedzy gadaniem do siebie a do niego to powiedziala.

Arno

- Co z Matthew? - zapytał patrząc na nią.

Granmor

-Jedna taka stara....kobieta, cholera, do diabla z manierami. Jedna stara suka sie w nim zakochala, wplywowa. A ten...idiota, nie widzi problemu. - zakryla usta dlonia.-Ja nie wiem jak z nim rozmawiac...

Arno

- Wow. - urwał - Widzisz swoją przeciwniczkę w jakimś starym babsku? - uśmiechnął się do niej.

Granmor

-Oczywiscie ze nie...ona ma wplywy w miescie. Co jesli, nie wiem, naglem oj dom nie bedzie moj? To akurat blahostka..ale nie wiem. Cholera. Niedawno bylam u lekarza, teraz musze zmienic swoj tok myslenia. powiedziala wyraznie zmartwiona.

Arno

Ta cała sytuacja była dziwna, więc nie wiedział, co powiedzieć, mógł ją tylko przytulić i tak zrobił. xDD Spojrzał się w niebo.

Granmor

-Mason......jestem w ciazy. - wyszeptala jak byl naprawde blisko. -To chyba sporo zmienia, prawda? Gdyby teraz ten zwiazek sie rozlecial....ja..nie wiem co zrobie.

Arno

Tu się zdziwił.
- Sporo... - szepnął wręcz - Miałby się rozlecieć, przez tą babę, która jest już po menopauzie? - uśmiechnął się do niej, chciał ją pocieszyć, ale chyba mu nie wychodziło. xD

Granmor

-Szmaty po liftingu potrafią sporo, wierz mi. - parsknęła śmiechem.

Arno

- Wierzę. - powiedział z delikatnym uśmiechem na twarzy - pierwszym szczerym i niewymuszanym podczas tego spotkania.

Granmor

-A ty..? Co u Ciebie? - zapytała wyciągając papieros. Spojrzała na niego jeszcze i mruknęła.-Fuck. - zdeptała go.