Clothes Over Bro's - ekskluzywny butik Brooke D.

miss.

- Zaprosiłam Stantona na kolacje. Jakoś tak z rozpędu w oóle tego nie przemyślałam... i cóż Nickowi nie specjalnie sie to spodobało. Swoją drogą nie wiedziałam że jest tak zazdrosny. No i pomyślałam że byłoby miło gdybyś nam towarzyszyła... może przynajmniej wszyscy wyjdą z tej kolacji cali.

candace

Podniosła brew i w ogóle sie troche zdziwiła. - Ja? eee... ok. - podrapała sie po głowie - na którą? - dopiero teraz skojarzyła, że Stanton to ten doktorek xd

miss.

- Na 18. Będziesz? - spytąła z nadzieją w głosie, no zależało jej xD

candace

- Tak, chyba tak. - uśmiechnęła się - Zapowiada sie całkiem dobry dzień, tak wcześnie rano, a już sprzedałyśmy parę rzeczy. - mrugnęła do niej.

miss.

- Jak miło... ale chodź musisz sobie sukienke wybrać. - wyszczerzyła sie i pociągnęła jenny do sklepu xD

Haley

Przyszła wraz z Jamiem do butiku Brooke

- Hey brooke . -powiedziała

candace

No to poszła z Brooke do sklepu i wybrała sobie pare sukienek, a potem powędrowała do przymierzalni.

miss.

- Haley! - Jenny przymierzała sukienki więc Brooke podesżła do przyjaciołki. Wyścisała i ją i Jamiego.
- Co słychać?

candace

/ou, zapomniałam.

Wreszcie wzięła taką jakąś czarną. Podeszła do Brooke, wszystko jej pokazała i zabrała jeszcze jakiś łańcuszek. W ogóle dopiero teraz zobaczyła Haley xd To tam ja powitała i poszła do siebie, o.

miss.

A w ogóle za szybko szas zmienili Xd I Brooke już tutaj dawno nie ma bo kolacja dzisiaj jest XDDD

candace

A no właściwie xd To Jenny tez sobie juz poszła, co będzie xd

miss.

Brooke weszła do sklepu, gdzie czekała na nią już Audrey. Zrobili mi dwudniowy przeskok i nie było pokazane jak Audrey zrobiła jej awanture. W kazdym razie A. przywiozła ze sobą maaase pracy z NY. Teraz Brooke i Audrey siedziały zawalone pracą XD/

miss.

Brooke pojechała do domu.
Blair zostaął troche dłuzej ale w końcu tez pojechała.

Arno

Blair? xDDDD

miss.

/audrey i dupa z tym. nie chce mi sie zmieniać, o.
Audrey - Blair co to za różnica. Blair lubiła Audrey Hepburn i nawet sie do niej upodobniła w książce XD A Audrey hepburn sie oryginalnie nazywała Audrey Ruston xD więc wychodzi na to samo XD

candace

Czary mary i Jennifer przyszła do pracy.

miss.

Zdaniem Audrey przyszła zdecydowanie za późno. Więc spojrzała na nią tak... groźnie XD
- Wiesz, że mamy dużo pracy. Powinnaś być tutaj dużo wcześniej. - zmrużyła ślipia i patrzyła na Jenny.

candace

- Okeej. - wkurzyła sie, że młoda ją opieprza. XD - To już sie nie powtórzy, szefoowooo. - i poszła sobie zrobić kawy, a co xd Jak się napije to sie weźmie za robotę, bo jej zaschło w gardle xd

miss.

- Nie jestem twoją szefowa, ale w odróżnieniu od Ciebie ja sie przejmuje tą firmą i co najważniejsze... pracuje. Nie zbieram tylko pochwał jak wszystko dobrze idzie. Przychodzisz kiedy chcesz, wychodzisz kiedy chcesz... To jest praca! Gdyby brooke nie była twoją przyjaciółką, a kimś dużo bardziej wymagającym od swoich najbliższych współpracowników też byś tak wszystko olewała? Nie... bo byś wyleciała na zbity pysk. - sie zirytowała, o.
- Od początku mówiłam że ta przeprowadzka to głupi pomysł... - perfekcyjnie przewróciła oczami.

candace

- Zespół napięcia przedmiesiączkowego czy co? Zejdź ze mnie. - skwitowała podnosząc brew, wzięła kawę i poszła do swojego biurka. Jakoś nie miała ochoty się z nią kłócić. XD

miss.

Sie wkurzyła XD
- Jennifer Finnigan, licz sie ze słowami! Akcje CoB's lecą w dół, jeśli czegoś nie zrobimy niedługo może nie być tak kolorowo. Same z Brooke tego nie załatwimy. W NY wszystko stanęło na głowie a ty sobie poprostu siedzisz i "spoko... luzik. nie ma czym sie przejmować". - już prawie na nia krzyczała. Ba nawet wstała.
- więc zabieraj sie do pracy! - i rzuciła jej na biurko jakieś tam papiery.

candace

- Właśnie, Audri - zabieraj sie do pracy, bo gorączkowanie nic tu nie pomoże. - złapała za papiery i sama sie wzięła do roboty xd

miss.

[i]- Nie mów do mnie Audri...[/i[ - syknęła jeszcze na nią i wzieła sie do pracy, o.

candace

Jest rok poźniej i nawet nie wiem czy nadal tu pracuje. XD No ale chyba tak, dobra, przyszła sobie i pracowała. Raczej.

Masełko

Przyszedł odwiedzić Jennifer z zamiarem zaproszenia jej na kolację. Wiedział, że to ''wspaniały'' moment, żeby zaprosić dziewczynę na randkę, ale jakoś dziś nie był romantyczny, trudno. Uśmiechnął się do niej i cmoknął na przywitanie króciutko w ustka.