Clothes Over Bro's - ekskluzywny butik Brooke D.

miss.

- Dlaczego akurat tutaj, hm?

Arno

- Bo jesteś profesjonalistką? Bo jesteś świetna w tym co robisz? - powiedział z uśmiechem spoglądając na Brooke, chwycił jakieś spodnie, w końcu męskie rzeczy też tu mają, prawda?

miss.

- A ty lubisz słodzić, co? - uniosła jedną brew i uśmiechnęła się lekko.
- Masz jakieś papiery, portfolio, CV. - nie biorę nic w ciemno.

Arno

- Pomijając fakt, że to co mówiłem jest prawdą to : tak, lubię słodzić... - uśmiechnął się delikatnie - Wszystko mam w samochodzie. - uniósł brwi - Zaraz wracam! - powiedział i pobiegł do samochodu, po czym wrócił ze wszystkimi potrzebnymi papierami,o.

miss.

/przebiec całe ch i jeszcze zejść do podziemnego parkingu. szacun xd

Jak je przyniósł to brooke poszła do gabinetu. On poszedł za nią. Usiadła przy biurku i zaczęła je przeglądać.
- A i rozgość się. - rzuciła do niego znad papierków.

Arno

/porąbało mi się. xd

- A już myślałem, że będę musiał siedzieć wyprostowany w fotelu... - uśmiechnął się delikatnie, oglądał sobie jakieś tam załóżmy okładki magazynów, które wisiały na ścianie,ok?

miss.

A niech sobie ogląda.
Skończyła.
- So... specjalnie dla ciebie mam urządzać pokazy w Fairview? I niby ma mi się to opłacić?

Arno

- Na początek tak...no chyba, że nie mam odpowiednich kwalifikacji i parametrów. - uśmiechnął się do niej szeroko - Jeżeli chcesz....zresztą to Ty tu rządzisz i to wszystko od Ciebie zależy... - spojrzał na nią z ukosa, po czym usiadł naprzeciwko niej - Jeżeli chcesz to możesz zatrudnić kolejnych modeli...it's all your choice Brooke. - powiedział, po czym po chwili namysłu dodał - Mimo, że Fairview to taka mała mieścina to i tak pokazy przyniosą Ci jeszcze większy prestiż, a poza tym można z nimi wyjść poza to miasteczko, pomyślmy do Nowego Jorku? Przecież tam także Cię znają...wszystko zacznie się napędzać nawzajem i dochody będą większe... - uśmiechnął się kącikiem ust, chyba użył odpowiednich argumentów, znał się na rzeczy. Spojrzał na nią wyczekująca, patrzył w jej duże oczy.

miss.

- W NY są pokazy, nie muszę ich tam przenosić. W nY, LA i wielu innych miastach USA. - westchnęła.
- Zobaczę co da się zrobić. Ale ty musisz próbować mnie przekonać. - uśmiechnęła się Brookowo.
- Na początek moze być kolacja... - Nick wyjechał na jakiś czas, a to nadal jest Brooke.

Arno

- Kolacja z przełożoną? - uniósł brew uśmiechając się szeroko - Niezły argument...więc...dziś wieczór? - spytał unosząc brwi.

Future Lover

[Włazi]
/Nie przeszkadzajcie sobie kociaki.
Rozglądała się za czymś dziwkarskim i z klasą. Wiadomo, że to trudne połączenie ale ona uwielbiała tak przeglądać te ciuchy. I przeglądała. W ogóle fajne buty były to se musiała kupić też.

miss.

- Tak, kolacja. I myślę, że dziś wieczór będzie dobrze. - uśmiechnęła się po Brookowemu.

o ta sprzedawczyni jest pomogła czy tam zapytała czy w czymś pomóc xd

Future Lover

Kupiła coś z klasą później gdzie niegdzie poprawiła nożyczkami i było dziwkarskie z klasą xD Ha! Bo ona kiedyś siedziała w tym też. Kiedyś, kiedyś xD Wyszła.
[Wychodzi:Veronica]

Arno

- W Fairview? - zapytał z delikatnym uśmiechem na twarzy, on się dostosuje.

miss.

- Tak tak w Fairview. Przyjedź po mnie wieczorem, a ja pomyśle nad tą pracą... - uśmiechnęła się i zapisała na karteczce swój adres.

Arno

Wstał z fotela i przeczytał adres na karteczce, którą potem schował do kieszeni.
- Może być koło 20? - zapytał z uśmiechem.

miss.

- Dobrze, więc o 20.

Arno

Pożegnał się ładnie i wyszedł, po czym odjechał z pod galerii.

miss.

A Brooke sobie pracowała, bo co innego mogła robić.

miss.

A póxniej pojechała do domu.

[wychodzi: brooke]

candace · Wysłany: Pon 19:14, 09 Mar 2009 Temat postu:

Przyszła punktualnie do pracy i siedzi . I bawi się telefonem.

miss. · Wysłany: Pon 22:17, 09 Mar 2009 Temat postu:

Przyszła i umiera.

miss. · Wysłany: Śro 20:24, 11 Mar 2009 Temat postu:

Zadzwonił jej telefon. A jak odebrała to po krótkiej rozmowie cały kac jej przeszedł. Krzyczała i się wściekała. I jednocześnie zbierało jej się na płacz. Jak skończyła rozmawiać rzuciła telefonem o ściane, chwyciła swoją torbę i wyszła.

[wychodzi: Brooke]

candace · Wysłany: Śro 22:26, 11 Mar 2009 Temat postu:

Zdziwiła się trochę. Ale w sumie dobrze, że Broo nie przyszło do głowy, żeby sie wyżyć na niej czy coś xd Źle się poczuła, złapała za buzię i poleciała szybko do kibla.

Czuła się jak shit, skończyła pracę i pojechała taksówką do domu.

Nina · Wysłany: Wto 18:17, 31 Mar 2009 Temat postu:

I przyjechały.
Weszły do sklepu Brooke i Pey prawie zagwizdała. Prawie, bo gwizdać nie umiała.
- Uuuu - wydała z siebie głos pełen aprobaty.