Apartament Chloe

candace

- No racja. Nie jest tutaj dużo do zapamiętywania. - wyszczerzył się.

Arno

Nie odpowiedziała, tylko oparła twarz o jego ramię.

candace

To ją tak trochę przytulił do siebie i się kołysali.
A praktycznie to mu się już znudziło to tańczenie.
I co by tu nie powiedzieć zgłodniał już, bo taki czas obiadowy jest.

Arno

Znów spojrzała mu w oczy.
- Jesteś taki przystojny... - wyszeptała mu do ucha, po części to było jej normalne zachowanie, ale i po części wpłynęła na nie szkocka.

candace

Zachrząkał i przyjrzał jej się uważnie.
- Chloe... nie jesteś może... głodna? - zapytał w końcu.
Jeśli choć troszkę była pijana, to napewno to zobaczyl w jej oczach.

Arno

- Ani trochę... - wyszeptała i położyła dłoń na jego twarzy. Nie mogła się dłużej powstrzymywać.

candace

- Aha. - wydusił z siebie i się tak na nią patrzył, zmrużył oczy nawet.

Arno

- Jesteś spięty! - westchnęła, taniec i tak się już jej znudził.

candace

- Nie, skądże. - powiedział tak niepewnie. Bo troche był. Jak on nieśmiały chłopak jest.
- Zdaje Ci sięęę.

Arno

- Oh, really? - przygryzł a wargę i położyła dłonie na jego pośladkach, po czym pocałowała go delikatnie. Prawą ręką uwiesiła mu się na szyi.

candace

O boże, złapała go za tyłek. No dobra wytłumaczył to sobie nadużyciem alkoholu.
Pocałował ją trochę gwałtowniej i zrobił takie fiku miku, że teraz ją przyparł do ściany. haha.
Chyba za chwilę zacznie uciekać. xd

Arno

Oderwała się od niego na chwilę i powiedziała - Chyba się jednak myliłam. - powiedziała uśmiechając się do niego szeroko, po czym przyciągnęła go bardzo gwałtownie do siebie trzymając swoje dłonie na jego pośladkach i znów go pocałowała, tym razem bardzo gwałtownie i namiętnie.

candace

Złapał ją tak jakoś za dłonie i ściągnął ze swojego tyłka xd
No i się oderwał od niej. A potem tak odgarnął jej włosy z twarzy.
- Wiesz co? Jesteś pijana, Chloe. - stwierdził i odsunął sie trochę.

Arno

- Jamie, nie jestem. Odpręż się, okej? - położyła dłonie na jego twarzy. Do nietrzeźwości jeszcze jej było daleko.

candace

Spojrzał na nią i podniósł jedną brew do góry. Potem pocałował ją dłużej i się zmył.
Dosłownie. Wyszedl z jej domu bez słowa, zostawiając ją tak pewnie trochę oszołomioną.
Nawet nie wziął niczego co miał ze sobą, tj. płyt.

Arno

Westchnęła i opadła na sofę rozmyślając o tym wszystkim co się dziś wydarzyło, zaczęła szukać jego wizytówki. Gdy ją znalazła wyjęła telefon z kieszeni i wpisała sobie do niego jego numer. Potem postanowiła się zdrzemnąć.

Arno

Zdrzemnęła się na chwilę, a potem postanowiła zadzwonić do Jamiego.

candace

Podjechał pod blok i zatrąbił. W końcu się umawiali więc powinna zreflektować, że to on. Zresztą nie pamiętał jej numeru mieszkania.
A teraz sobie jadł snickersa w samochodzie.

Arno

Gdy usłyszała klakson wybiegła szybko z łazienki, gdzie się szykowała. Spryskała się tylko jeszcze perfumami, zamknęła apartament i zbiegła na dół. Ujrzała Jamiego w jego samochodzie, do którego chwilę później wsiadła.

candace

Dokładnie w tym momencie zakleił się snickersem więc przez chwilę nic nie mówił.
- Ładne perfumy. - po jakimś czasie sie odezwał, bo taka cisza.

Arno

- Dziękuję. - uśmiechnęła się do niego delikatnie - Jamie, chciałabym Cię przeprosić... - stwierdziła i westchnęła.

candace

- Za co? - zdziwił sie trochę. Albo przestraszył. Jeszcze pomyśli, że jest gejem.
Oby nie.

Arno

- Za to, że się tak pospieszyłam...chyba Cię tym spłoszyłam. - wszystko sobie przemyślała.

candace

- Nie, no. Przestań. - podrapał sie po głowie jakoś tak. - Chociaż... no, narzuciłaś niezłe tempo. Ale nieważne, już.

Arno

- Nie masz zamiaru zwalniać? - uniosła brwi i wyszczerzyła się patrząc na niego z zaciekawieniem.