Gdzieś poza miastem - Lotnisko

Viktor

/kurde ja już prawie nie pamiętam tej sceny xD Bree zobaczy synusia jak Orson sobie gdzieś na chwilę pójdzie?

- Tak, będziemy prze szczęśliwi. -powiedziała nadal się uśmiechając

Sahem

[ja sobie wlaczam odcinek i ogladam dana scene xD myslalem ze ty tez tak robisz xP skoro nie, to ja gratuluje pamieci, ja nic bym nie pamietal xD]

Uśmiechnął się i ją pocałował. Nic nie mogło popsuć im szczęścia, a przynajmniej tak mu się wydawało.

[teraz Bree spojrzy na zegarek, bedzie kwadrans do odlotu, wiec powie Orsonowi, ze "Jezeli ma ochote na te latte to powinien sie pospieszyc"]

Viktor

/ dzięki za podpowiedź compañero xD

Bree spojrzała na zegarek, a następnie powiedziała do Orsona
- Jeżeli masz ochotę na to latte to powinieneś się pospieszyć.

Sahem

- Dobry pomysł - uśmiechnął się i wstał. W tym samym momencie w telewizji zaczął się program "Bezdomni nastolatkowie".

Kobieta coś pod siedemdziesiątkę siedziała sobie naprzeciwko miejsca Hodge'ów oglądając program w telewizji.

[ja juz lece Wink

jestem po weselu i ledwo moge usiedziec nie zasypiajac xP]

Arno

Po dłuższej chwili Bree w ekranie telewizora ujrzała swojego syna - Andrew.

[musiałem

]

Sahem

[nie byla to dluzsza chwila, bo caly program byl o Andrew xD]

Staruszka patrzyła się w ekran i od czasu do czasu kręciła z rezygnacją głową.

Viktor

Po żadnej chwili Bree niczego nie zobaczyła tylko od razu kiedy program się rozpoczął ujrzała swego syna, zaskoczona i zszokowana wstała i zbliżyła się do ekranu.

[Sahem rozumiem że to ty zagrasz tą kobietę xDD]

Sahem

Mówili coś o historii chłopaka. Matce alkoholiczce, ojcu otrutym przez chłopaka kobiety i w końcu momencie, gdy porzuciła go przy jakiejś drodze...
- Powiem pani coś... - kobieta w końcu się odezwała - Niektórzy ludzie nigdy nie powinni mieć dzieci - pokręciła z pogardą głową mając oczywiście na myśli kobiety takie, jak ta z programu. Na koniec jeszcze coś fuknęła i machnęła ręką.

Viktor

Bree spojrzała na kobietę z przerażeniem po czym bez chwili namysłu zaczęła pakować czasopismo które przedtem czytała do torebki.

Sahem

A Orson wrócił ze swoim latte...
- Wziąłem dodatkowe, na wypadek, gdybyś... - ale nie skończył, bo zauważył pakującą się Bree - Bree, coś się stało? - zapytał stając osłupiony.

Viktor

-Przed chwilą widziałam w telewizji reportaż o bezdomnych nastolatkach wśród których zobaczyłam mojego syna. -odpowiedziała nadal zdenerwowana

Sahem

- Mój Boże! - nie spodziewał się czegoś takiego - Zadzwonimy do Biura Opieki Dziecięcej [eee? xP], jak tylko dolecimy do resortu - tak, to był najlepszy pomysł jego zdaniem.

Viktor

- Kochanie, ty chyba nie sądzisz że nadal jedziemy. -powiedziała zbierając bagaże

Sahem

- Kochanie, bilety są niezwrotne... - wydali sporo na ten weekend, więc szkoda byłoby je zmarnować...

Viktor

- Mój syn żywi się jedzeniem ze śmietnika!- warknęła patrząc na Orsona

Sahem

- Tak... - no i chyba skończyły mu się argumenty, chociaż... - Ale pomyśl, jak lepiej będziesz mogła stawić czoła temu kryzysowi po relaksującym weekendzie - i położył ręce na jej biodrach.

Viktor

- Orson! Moje dziecko jest w potrzebie, nie karz mi wybierać między wami dwoma bo obawiam się że nie masz szans.- zdenerwował się na niego
- Zabieraj się stąd! -syknęła i szybkim krokiem opuściła lotnisko

[wychodzi Bree]

Sahem

W tym momencie Orson Hodge zdał sobie sprawę, że jego wymarzony miesiąc miodowy dobiegł końca...
Orson wyrzucił kubki z kawą, rzucił ostatnie spojrzenie na przewodnik po Bermudach i również go wrzucił do kosza. Ruszył za Bree zabierając resztę walizek.

[wychodzi: Orson]

Viktor

[wchodzi Lucas]

Podszedł do okienka i dowiedział się kiedy dzisiaj odlatują samoloty do Nowego Jorku okazało się że nie ma lotu o 13 tylko o 12, miał szczęście i kupił ostatni bilet.

[wychodzi Lucas]

miss.

Aurey wyszła z terminala ciągnąc za soba walizkę. W ręku ściskała telefon z którym nigdy sie nie rozstaje... Złapała taksówkę i pojechała na przedmieścia.

Granmor

Lot 615 - Seattle Fairview właśnie wylądował na pasie trzecim.

Nico podniosła delikatnie swoje okulary przeciwsłoneczne prowadzac bagaż za rączkę. Nie miała wiele, praktycznie, wyprowadziła się w minute. Podobnie jak zrobi to April Ryan w 2111.

Granmor

Rozejrzała się po lotniku i szybkim krokiem wyszła z lotniska. Machnęła w stronę samochodu.-Taxi! - gdy wsiadła, uśmiechnęła się do kierowcy i szepnęła.-Proszę mnie zabrać do jakiegoś hotelu.

Granmor

Do Fairview przyleciał Chris który musiał odpoczać po tym jak był swiakdiem smierci Effy...no i zabójstwem Setha. Pojechał prosto do domu, po drodze, czytając o zniknięciu Patricka.

Future Lover

[Przelotem: Lena i Julia]
Wysiadły z samolotu i wsiadły do jakiegoś samochodu i se pojechały.

Arno

Rzutem na taśmę załapał się na ostatni nieodwołany lot, o czym oczywiście nie wiedział, własny środek lokomocji miał mu zostać przysłany zaraz po przylocie. Tak więc złapał taksówkę i ruszył na Wisteria Lane. xD