Redakcja gazety "Fairview Times"

Granmor

Znajdujesz się przez ogromnym budynkiem, wieżowcem, jedne jego piętro jest wynajmowane przez redakcję gazety Fairview Times. To właśnie dziennikarze tej gazety będą bohaterami naszej opowieści.

Granmor

Około godziny siódmej, w redakcji zadzwonił telefon. Odebrał go George.

-Tak?
Co?
Strzelanina?
I ja się cholera, teraz dowiaduję?
Gdzie?
Wisteria lane.. rozumiem, szefie, już jadę.

[wychodzi pismak]

Granmor

Malutka redakcja, w środku Fairview. Znajduje się tuż obok butiku, "Fairview Times" to królestwo jednego człowieka.
Jednego człowieka - Georg'a Larsona.

[img][link widoczny dla zalogowanych][/img]

Nina

[przychodzi: Sara]
Pewnym krokiem, postukując obcasami o posadzkę, weszła do redakcji. Stanęła przed biurkiem sekretarki.
- Dzień dobry, nazywam się Sara Ford, chciałabym zapytać o wolny etat. - powiedziała, uśmiechając się przyjaźnie.

Granmor

<narracja> Cisza. Cisza jak po wybuchu bomby atomowej.</narracja>
Po chwili słyszysz cichy, męski głos: -Pani nowa w mieście?

Nina

Odwróciła się tam, skąd pochodził głos.
Tak, nowa... powiedziała ostrożnie.

Granmor

Podeszła do Ciebie, jakaś chyba sekretarka -Powinna się Pani umówić na rozmowę, George nie lubi gdy ludzie przychodzą do redakcji bez zapowiezi. Ale uznajmy że Pani to zrobiła, proszę siadać. - poleciła kobieta. Rszta patrzy na Sarę jak na wariatkę, jak skazańcy na człoeiwka który idzie wynajac celę w więzieniu jak Fox River.

Nina

Uniosła brwi w niemym zdziwieniu, ale nic nie powiedziała. Usiadła posłusznie i czekała, nie przejmując się dziwnym wzrokiem innych.

Granmor

Kobieta wystukała coś na klawiaturze:-Proszę podać swoje dane osobowe, muszę Panią wpleśc w grafik.

Nina

Sara Ford, miejsce zamieszkania Wisteria Lane... podawała kolejno dane, w które poprosiła sekretarka.

Granmor

<narracja> Zwykłe biuro, to znaczy redakcja gazety. Dzwonią telefony, ludzie jakby coraz mniej dziwią się Sarze. Przez co ona czuje się lepiej, sekretarka zaczyna się uśmiechać. Wtedy następuję wielkie bum..</narracja>

-K*rwa! - krzyknął jeden z dziennikarzy.
-Co się dzieje? - spytała sekretarka, automatycznie przerywając pisanie.
-Dostałem sms'a, jedzie tutaj.
-Ale przecież miał odwiedzić byłą żonę!
-Jego żona jst na Karaibach! Ludzie, alarm!

No i zaczęło się, szybkie sprzątanie, kochankowie wychodzą z toalet. Kończą się prywatne rozmowy. Sekretarka przyśpiesza przy pisaniu sztucznego umówienia.

Nina

Hej, co się dzieje? zapytała, zdezorientowana. jednocześnie usuwajac się z drogi jakiemuś facetowi, który biegiem pokonywał drogę, na której ona stala.

Granmor

-Jedzie George Larson, nasz redaktor naczelny. - powiedziała jakby nazwisko Larson miało coś powiedzieć. Zapiepsza po klawiaturze, robiąc dużo literówek. Zamieszanie trwa, w biurze za szklaną ścianą pojawiła się gorąca kawa i ciasteczko.

Nina

Ja pierdolę, i o to tyle zamieszania? wymsknęło jej się przekleństwo, wypowiedziane szeptem i pod nosem.
Zawsze tak jest, kiedy on się pojawia? zapytała już głośno.

Granmor

-Niech tutaj wejdzie, a zobaczysz. - mruknęła kobieta.
W tej chwili, w drzwiach pojawił się Vader wróóóóć Larson.
Rozgląda się po redakcji, po czym sekretarka wybiega za nim.
Wszedł do swojego biura-Po cholerę jest to ciastko?
Chcecie mnie zabić?
-Oczywiście że nie, proszę Pana. - stwierdziła sekretarka.
-Nie kłam, co to za kobieta stoi obok wejścia?
-Była umówiona.. szuka pracy.
-Przyślij ją tutaj.
-Ale ona..
-To wszystko. - powiedział George, siadając na fotelu.
Sekretarka chwyta za ramię Sarę-Prosi Cię do siebie. - szepnęła.

Nina

Uniosła wysoko brwi, obserwując wchodzącego do biura szefa. Kiedy sekretarka poprosiła ją do biura, nie zrażona ruszyła. Weszła do środka i usmeichnęła się do Larsona przyjaźnie, chociaż uczucia jakie do niego żywiła po tym pierwszym spotkaniu, były dalekie od ciepłych.
Dzień dobry, Sara Ford. przedstawiła sie grzecznie.

Granmor

Gaorge podniósł obie brwi-Pytałem Panią, jak się Pani nazywa?
Nie czekając na odpowiedź, dodał:
-Czego Pani chce?

Nina

Zbił ją z tropu, ale tylko na chwilę.
Nie pytał pan, ale dobre wychowanie nakazuje się przedstawić, więc to własnie zrobiłam. odparła spokojnie, patrząc na Larsona.
Szukam posady w redakcji, mam doskonałe referencje. ciągnęła, niezrażona.

Granmor

Wyciągnął tylko dłoń. Chyba czeka na CV... ale ani słowa wytłumaczenia.

Nina

Przez chwilę stała, zastanawiając się, o co może mu chodzić.
Aaa, już chwilkę. powiedziała i po chwili grzebania w teczce, podała mu swój życiorys.

Granmor

Westchnął cicho, kiedy Sara stała bez ruchu.
Zmierzył wzrokiem CV, po czym przeczytałkilka wersów.
-Nie najgorszy ten życiorys. Ale widziałem lepsze, o wiele lepsze. - powiedział, a na jego twarzy pojawił się dziwny uśmiech.. jakby..kurna, szyderczy. -Pracowałaś już w jakieś gazecie?

Nina

Przymrużyła powieki.
Pracowałam i to nawet w całkiem niezłej, o co nie musiałby pan pytać, gdyby się odrobinę wysilił i przeczytał do końca. uśmiechnęła się słodko, ale jej wzrok był zimny. Nie spodziewała się, że może trafić jeszcze gorzej niż poprzednim razem, ale nawet pod pozorem nie dostania robty, nie zamierzała być uległa, wolała pyskować.

Granmor

George roześmiał się, po czym zmierzył wzrokiem Sarę-Ostra z Ciebie kobieta, to wszystko. - odłożył CV kobiety i odwrócił się na fotelu w przeciwną stronę.

Nina

Szarpnęła swoje CV, przy okazji zrzucając jakieś papiery z biurka Larsona.
'To wszystko', znaczy: 'Możesz iść, nie przydasz się na nic', tudzież: 'Spieprzaj, skończyliśmy'? zapytała z zainteresowaniem, już wiedząc ze z pracy nici.

Granmor

Odwrócił się, po czym zmierzył wzrokiem kobiete. Kochał wkurwiać.
-To drugie.