Ulice

Future Lover

Uniósł dwa palce w górę.
-Obiecuje.-No i klamka zapadła! Podsumował obietnicę uśmiechem i szli chyba dalej.
-Isabelle.. Co lubisz jeszcze robić oprócz oglądania filmów? Może jednak coś nas łączy... Chociaż słyszałem, że to przeciwieństwa najbardziej się przyciągają.-Milczał przez chwile.
-I potem nie mogą ze sobą wytrzymać.

candace

- Lepiej tak niz zanudzić się sobą na śmierć. - zaciągnęła się, bo chyba ma papierosa. Nie pamiętam już.
- Ale najlepiej jest gdy sie wyrównają... rozumiesz. Może jedna osoba lubic psy a druga koty. Kupujecie sobie małpę i siedzicie z nia przy kominku, gapiąc sie tępo w ogień i słuchając waszego ulubionego zespołu. - wypuściła dym. - Hmm, co lubie jeszcze robić ... myślę, że moge powiedzieć.... próbować zmieniać świat. - spojrzała sie na niego i czekała na reakcję.

Future Lover

-Zmienić świat, łał...-Na jego twarzy malowało się zdziwienie z zafascynowaniem.
-To całkiem ambitne..-On też miał papierosa! I się teraz właśnie zaciągnął i tak sobie palił przez chwile.
-Chociaż ktoś bardzo mądry powiedział kiedyś, że ambicje sprawiają, że wygląda się obrzydliwie. Widzisz, w twoim przypadku wyjątek potwierdza regułe... Chyba.

candace

Zarumieniła sie lekko, ona ma takie słodkie rumieńceee. Nie to co ja.
- Ou. Zaśpiewaj teraz dalszą część piosenki, cwaniaczku. - zaśmiała się troche i mrugnęła do niego.
- No ok. a Ty ? Nie chciałbyś byś zmieniać świata iii ... chociaż w rzeczywistości zawsze sie zmienia samego siebie...

Future Lover

Peter sobie teraz pomyślał "Rumieńce Karoliny są cool właśnie! Tak samo jak Isabelle."
-Ja chyba chciałbym, żeby świat miał ochote zmienić mnie.-Powiedział tak jednym tchem, niczym kate nash w mansion song. Tak się zastanawiał jeszcze przez chwilę aż w końcu krzyknął z entuzjazmem:
-kicking squealing Gucci little piggy!-I zaraz potem dodał:
-Hey pig, pig piggy piggy.-I zaczął po prostu zarzucać biodrami.

candace

mansion song ! *.*
Ona tam umierała ze śmiechu, czy cokolwiek, złapała sie za brzuch i zgięła w pół aż.
- No nie mogę ! Ale sie rozkręciłeś. Podasz mi namiary na twojego dilera?

Future Lover

Troche się zawstydził. No i tak zaśmiał się głupio jak to zawsze się robi w takich sytuacjach.
-To podobno naturalny haj... Mam to po ojcu.-Wyszczerzył się teraz tak radośnie i naturalnie.

candace

- Ciekawe. - wypaliła papierosa.
Przystanęła na chwile, potem go okrążyła raz i stanęła na przeciwko niego a potem zaczęła się cofać. w sneise, że on mógł iść normalnie.
Złożyła dłonie w .. pistolet i zmrużyła oczy.
- Uh ... Hey Pete ! I heard you shot you old lady down, you .... shot her down to the ground. yeah ! - przesunęła sie na bok i ściszyła głos. - And now, Pete... Hey Pete .... uh, where you gonna run to now,.... where you gonna run to?... I said .... WHERE YOU GOING TO RUN TO NOW !? - troche psychodela. Ale oczywiście sie roześmiała na końcu.
- Chciałam powiedzieć ... że przypominasz mi kogoś. Gdy się zawstydzasz.

Future Lover

Ależ on był zachwycony. Serio, aż mu oczy zabłyszczały.
-Łał, Isabelle. Uwielbiam tą piosenke, to znaczy... To było świetne, na prawdę.-Fascynacja! Zaraz powie " Isabelle ur going to be superstar".
-Kogo ci przypominam?-Zapytał jeszcze, bo ciekawie się zaczynało.

candace

Pete Warhol xd
- Znajomego... bez nazwisk ! - wyciągnęła swój berecik z kieszeni, bo jakos się zimniej zrobiło i założyłą go na głowę. Tak na ukos.
- Mam dziwne wrażenie, że jeszcze trochę a wyjdziemy całkiem za miasto.

Future Lover

Co to musiał być za widok. Kobieta w czerwonym bereciku i z papierosem w kąciku ust i mężczyzna w czarnych szortach, białym tiszercie i białych rękawiczkach.
-Chyba powinniśmy już wracać... Nie mam zegarka, ale coś mi mówi, że robi się późno.-Spojrzał na... Zachodzące słońce dajmy na to.
-Chciałem zagrać jeszcze w golfa ale chyba się powstrzymam. Gdy jest ciemno, trudniej znaleźć piłeczke.-Jak na przykład się gdzieś takową... wystrzeli.

candace

Wyciągnęła komórkę i spojrzała na godzinę. - Uhum. Późno. Ale pomyśl ... gra w golfa przy zachodzącym słońcu .. to by było coś ! - pokiwała głową. - No to .. którędy sięęę wraca.

Future Lover

-Myśle, że.... Hm. Nie widze żadnych drzew, mech teraz nie pomoże.-Odwrócił się w którąś tam stronę.
-To chyba tędy... Mam sporo piłeczek, więc jakby co możemy zgubić dwie lub trzy. Nic się nie stanie.-Uroczy uśmiech, oczywiście. No i będą grali w golfa!

candace

- Szkoda, że nie mamy jakiejś nici..Ariadny. - zapieła swój płaszcz, no bo naprawdę jej sie zimno zrobiło. - A tak na serio, hej Pete, opowiedz mi cos o sobie.

Future Lover

Nigdy nie wiedział jak ma o sobie 'opowiedzieć'. Robił jakieś dziwne miny przez pół minuty, jakieś grymasy i wreszcie powiedział:
-Mam na imie Peter... Mój brat zawsze nazywał mnie 'Teddy Bear', bo jestem... Troche przy kości. Troche otyły. Lubie grać w golfa.-Spojrzał na nią z uśmiechem. Hm, tyle to ona chyba już wiedziała, ale no cóż. Cóż tutaj więcej mówić.

candace

Przewróciła oczami.
- I nie lubisz tego przezwiska. ... Wiem więcej niż mi powiedziałeś ale ok ok. Zgrywaj dalej tajniaka . - uśmiechnęła się.

Future Lover

No cóż, trzeba powiedzieć więcej.
-No dobrze...-Tak oznajmił, że łoo, zaraz powie więcej.
-Chyba jestem samotnikiem, wiesz.... Lubie samotność.-Uśmiechał się tak leciuteńko teraz.
-Lub towarzystwo osób które świetnie znam i tak mi jest chyba najlepiej, Isabelle. Myśle, że już troche cię znam, to dobry początek.-Poszerzył swój uśmiech, hihi.
-Och, i nie naśmiewasz się z mojej postury, to strasznie miłe.

candace

Pokręciła głową z takim niedowierzaniem i nagle dała mu całusa w polika, takiego cmok. Bo ona jest taka bezpośrednia. I szalona. - No hej ! Rozchmurz się. Mówisz to tak jakbyś za chwilę miał iść na ścięcie a cała ludność tej wioski by sie z tego cieszyła, mimo tego, że nic złego nie zrobiłeś ! - myślę, że oglądała 'Prawdziwe męstwo' .
- Jesteś samotnikiem ... hum. Chyba nawet nie wiem jak to jest.

Future Lover

Teraz się uśmiechał tak szeroko i uroczo.
-Wiesz.. Chyba nigdy nie umyje tego policzka! Będe miał po tobie pamiątke.-Taki niby żart.
-To smutne. To znaczy... Widzisz, to sprawia, ze jestem strasznie spontaniczny.-Zdecydowanie. No bo jak zarzucał tymi biodrami, no wiesz...
-Ale już rozwinął mi się jęzor. Nie lubie się nad sobą użalać, zdecydowanie za często to robie!-Często żalił się do Paul'a, a potem tego żałował. Hm....

candace

- A ja myślę, że potrzeba jest taka osoba, ktorej sie można wyżalić. - jakoś tak spuściła głowę i patrzyła się na nogi. na kroki jakie stawiała. Szła do przodu i nie oglądała sie za siebie.

Future Lover

Znów, tak jakby go olśniło:
-Hej! Isabelle, gdybyś tylko potrzebowała takiej rozmowy. Wiesz, że świetnie się do tego nadaje? Podobno jestem dobrym słuchaczem.-No i znów się uśmiechał, bo smutna atmosfera zapanowała.
-Możesz mi się zwierzać, byłbym zaszczycony! Serio.

candace · Wysłany: Wto 18:40, 01 Mar 2011 Temat postu:

- No, no. Zapamiętam to sobie. Zapiszę Twój numer komórki w notesiku i będę Cię wszystkim dręczyć! - szeroki uśmiech. I chyba sie zbliżali do swoich domów. Tzn do domu Isabelle po rzeczy Pete'a.
/urywamy, kończymy narracja, czy szybko jakoś tak ? ; ))

Future Lover · Wysłany: Wto 18:46, 01 Mar 2011 Temat postu:

-Och... Pewnie.-Będzie musiał kupić komórkę albo coś.

/chyba narracją byłoby najfajniej. najlepiej.

candace · Wysłany: Wto 18:49, 01 Mar 2011 Temat postu:

To jakoś ładnie naaaapisz.
Bo ja tam sie na narracjach nie znam. XD
Ty tu jesteś narratorem. : ))

/btw. zajebisty avatar! nie mam pojęcia skąd go wytrzasnąłeś, ale jest rewelacyjny i strasznie fajnie się komponuje z twoim 'tytułem' powiedzmy. w sensie w kolorem tekstu.

Future Lover · Wysłany: Wto 18:55, 01 Mar 2011 Temat postu:

/ja i fajne narracje? raczej niee. Ale napisze! Avatar, hmmm. Może i tak (twój lepszy). I to Andy! Andy Warhol! Nie możesz tego zobaczyć, więc Andy tak jakby pokazuje swoje prawdziwe ja. hmmmm. or something.

[narracja]Jeszcze sobie tak gawędzili troche, aż doszli do domu Isabelle. Pete wziął swoją walizkę i się pożegnali, no i myślę, że Teddy Bear wreszcie znalazł swój dom. W golfa już nie pograli, bo się zrobiło całkiem ciemno.[/narracja]