Dom Alice

Naomi/Missy

- O, witam panie, Jack jestem. - tak, to było śmieszne, więc on im się śmiesznie ukłonił. Dla żartu niby Wink

.

miss.

/no bałagan się porobił XD ale co tam XD

- Cześć Jack. Co cię tu sprowadza? - bo jeszcze nie ogarnęła tutejszych zwyczajów i się przychodzi tak... z dupy

Naomi/Missy

- Widzicie, wyszedłem tylko się przewietrzyć, ale woń wydobywająca się z tego domu mnie tu przyciągnęła. - ach, ale poeta się z niego zrobił. Jednakże puścił jej oczko.

miss.

- Oh... sugerujesz, że tu nieładnie pachnie?

Jazine

Tak się tępo wpatrywała, aż zmyła się i sobie kawę dokańczała.

Jazine

I wtedy przyuważyła parę policyjnych wozów na ulicy. Przepchała się przez Faith i Jacka i ciągle trzymając kubek w rękach, czekała na rozwój sytuacji.

Naomi/Missy

- Mówię po prostu, że używasz ładnych perfum. - powiedział do Faith, po czym odwrócił się za Alice. - Co tam się dzieje ? Powinniśmy tam iść. Pewnie znowu kogoś zamordowano. - zwrócił się tym razem do Alice. Tak właściwie to w kierunku czyjego domu patrzymy ?

miss.

Amandy xd
Przytrzymała się jego ramienia żeby stanąć na paluszkach, wyciągnąć szyję i coś tam dojrzeć.
- Oł nieee... już się wszyscy rozchodzą.

Jazine

- Nie rozwijaj tego "znowu"- Alice znów miała wszystko w nosie, wróciła do środka. Zasłoniła firankę w oknie, a pusty kubek wstawiła do zlewu.

Naomi/Missy

- No to trudno, mamy pecha. A co ona jest taka dziwna ? - to już mówił o pół tonu ciszej i kiwnął w stronę domu, gdzie była Alice.

miss.

- Nie jest szczególnie zadowolona, że przyjechałam. - uśmiechnęła się przeuroczo.

Jazine

- Słyszałam - burknęła, by zaraz znów do nich podejść - Będziecie tak stać w drzwiach? - siliła się na jakiś uśmiech. To taka artystyczna dusza, że wystarczy lekki kapuśniaczek na dworze, by wpadła w grobowy nastrój.Czasami trudno dziewczynę zrozumieć.

Jazine

Nowy dzień.
Nie lubiła przesypiać dnia, więc co wieczór nastawiała budzik.
Zegarek zadzwonił, a ta tylko trzasnęła w niego ręką i nie przerywała sobie drzemki.

Jazine

przeskok
Wciągnęła nosem zapach świeżej farby.
Wszystkie meble w pomieszczeniu, pokryte są przeźroczystą folią.

Jazine

Gdy już uporała się z porządkami, zaczęła przystrajać małą choinkę.

Naomi/Missy

[wchodzi Am]
Chodząc popatrywała w okna. A tu zobaczyła coś, co wyróżniało ten dom od innych : jakaś młoda blondynka stroiła choineczkę. Podeszła więc do drzwi tego domu, zadzwoniła. Opatuliła się mocniej płaszczem, bo zawiało.

Jazine

Obwieszona jakimś łańcuchem, odsunęła zasuwkę - Tak?

Naomi/Missy

- Witaj, nie znamy się jeszcze. Amanda Wilson. - delikatnie wyciągnęła do niej dłoń, z którego dopiero co zdjęła skórzaną rękawiczkę.

Jazine

Uniosła kącik ust, coby wyglądać na bardziej przyjazną. - Alice - odparła i otworzyła szerzej drzwi.

Naomi/Missy

- Nie przeszkadzam ? Zawsze mogę pomóc przy ubieraniu choinki. - niedbale rzuciła propozycję.

Jazine

- Wejdź - poleciła, jednoczesnym skinięciem głowy. - Bombki są.. z resztą walają się wszędzie. - wysunęła ku niej paczę papierosów.

Naomi/Missy

A ona wzięła tego papierosa. - Masz zapalniczkę ? Zapomniałam wziąć. - przecież nie pochwali się, że siostra lekarka zabrania, bo raka płuc może się nabawić.

Jazine

Podpaliła jej i sobie, nie jest za bardzo obyta w przyjmowaniu gości - To może się czegoś napijesz?

Naomi/Missy

- Coś, co nas rozgrzeje i nada świąteczny nastrój... Masz może koniak ? - wypaliła. No cóż, musi się napić czegoś dobrego przed ubieraniem choinki. U ojca to była podstawa.

Jazine

Plotła coś pod nosem, jakby wymieniając nazwy trunków. Po paru sekundach była pewna co do jednego - Mam wódkę - wyszczerzyła się.