Dom Jenny i Belli

candace

Zrobiła kawy. Pokierowała Bellę gdzie ma cukier i mleczko do kawy i na chwilę zniknęła w salonie.
Parę minut później wróciła do kuchni z trzema filmami.
- A więc co powiesz na "Lepiej być nie może" albo "Orbitowanie bez cukru" czy też "Dobry rok" ? Nic lepszego nie mogłam znaleźć, ale te filmy są całkiem spoko. - wyłożyła wszystkie trzy na blat i spojrzała na Bellę z wielkim uśmiechem na twarzy.

Kamila

- Stanowczo wybieram "Lepiej być nie może". - odpowiedziała. Wybrała ten film dlatego, bo oglądała już wszystkie, a z nich tylko ten wydawał się jej być najlepszy. Oczywiście dodała mleczka do kawy i zaczęła pić.

candace

- Więc niezawodny Nicholson? - zabrała płytkę i odpaliła na odtwarzaczu dvd. Potem się wróciła po kawę i postawila ja na stoliku w salonie.
- Bell, jak tam u Ciebie z pracą? Szukasz czegoś? - zapytała nagle i usadowiła sie w salonie.

Kamila

- Jasne. Nicholson zawsze i wszędzie. - szybko powędrowała do Jen. - Pracą ? Wiesz, przestałam szukać. Kompletnie nie wiem, do czego się nadaję. - westchnęła.

candace

Napiła się kawy.
- A jakie masz wykształcenie?

Kamila

- Wyższe. - oczywiście mówiła jej, że ona to tam na marketingu była, ale go nie ukończyła, więc jest po skończonej psychologi. Ale to jej się na nic pewnie nie przyda. Co do sklepów, miała kilka kursów na sprzedawcę i tego rodzaju sprawy.

candace

- A myślałaś kiedyś nad nauką w szkole? Albo coś takiego. Masz chyba całkiem niezłe podejście do dzieci. - powiedziała z uśmiechem i akurat zaczął się film.

Kamila

- Nauką w szkole ? No nie wiem, teraz dzieci są trudne. - powiedziała, napiła się kawy i przeniosła wzrok z Jennifer na ekran.

candace

- A w przedszkolu? - oglądała film.

Kamila

- Wiesz co, nie wiem. Straciłam własne dziecko, nie chcę źle się czuć przy dzieciach. - odpowiedziała tylko na chwilę spuszczając wzrok z telewizora.

candace

Przeklnęła siebie w duchu. Wstała i podeszła do Bell.
- Przepraszam. - i usiadła koło niej i ją przytuliła. - Nie chciałam Ci przypominać o tym. Okej, już nie rozmawiajmy, tylko oglądajmy.

Kamila

Po policzku spłynęła jej łza. Nie odpowiedziała nic Jennifer, tylko tępo patrzyła się w ekran. No ale się do niej przytuliła oczywiście.

candace

No, to ja nic nie pisałam bo pewnie oglądają, no. xd

Kamila

No ale się już chyba skończył. - Wiesz co ? Chyba pójdę po swojego psa i kilka ubrań, dobrze ? - spytała się, bo Jennifer mogła już do tego czasu zmienic zdanie. Właściwie, która jest u nich godzina ? Bo kalendarza nie mogę włączyć.

candace

Oj, jakoś wieczór jest xd
Jennifer sie zdziwiła, że ona tak na poważnie sie pokłóciła z Jackiem. No ale cóż, chyba dzisiaj już nic więcej nie da rady zrobić. Trochę zmęczona jest zresztą.
- Pewnie, nawet nie musisz sie pytać. Jelly i twój psiak pewnie sie polubią. - mrugnęła do niej i akurat przybiegł ten jej jamnik to go wzięła na kolana i przytuliła. - Ale jesteś pewna, że chcesz na jakiś czas tak odizolować się od męża? - ah, zapytała jednak.

Kamila

Nie odpowiedziała, musiała wyjść. Musiała to przemyśleć. Wyszła więc. Odpowie jej po powrocie.
[wychodzi Bella]

Future Lover

[Wchodzi]
Mam nadzieje, że niczego nie psuje. No ale jak tak to najwyżej usune ten post xD W każdym razie. Zapukał pare razy.

candace

aaaa, pewnie, że nie psujesz ! XD
Była dzisiaj w całkiem dobrym humorze, toteż otworzyła drzwi z takim uśmiechem na ustach.
I już chciała coś powiedzieć, ale zobaczyła w drzwiach naprawde dziwnego gościa i ją troche zatkało, co tu dużo mówić.

Future Lover

Uśmiechnął się ładnie. Mimo, że nie miał makijażu czy coś to i tak był dziwny. No i jak on nie ma makijażu to wygląda jak Jim Carrey bo nie możemy mieć dwóch Heathów w grze.
-Heej.. Ekhm.. Tzn. Dobry wieczór.-Ukłonił się równie ładnie jak się uśmiechnął. On już tak miał, że kobiety traktował z najwyższym szacunkiem. Prawie zawsze.

candace

No tak, ale blizny miał dlatego był nieco dziwny.
- Dobry? - sie przywitała, tylko zabrzmiało to troche jak pytanie. I wpuściła go do środka, no bo może to normalny facet jest przecież. Ktoś go pociął możeee...
- W czymś mogę.. pomóc?

Future Lover

Rozejrzał się po domu. W końcu jego wzrok utkwił w Jennifer. haha. Troche śmiesznie to brzmi.
-Cóż.. Jestem nowym sąsiadem, właśnie się wprowadziłem i... Ale gdzież moje maniery.. Napier. Jack Napier.-Przedstawił się troche jak Bond. No i oczywiście pocałował ją w ręke.

candace

Uśmiechnęła się delikatnie, bo taki z niego dżentelmen jest.
- Jennifer Finnigan, ale nie bądźmy tacy oficjalni. - pokazała ręką, żeby sobie usiadł czy coś, co będzie tak stał. - A więc... jesteś nowym sąsiadem i... kawy, herbaty?

Future Lover

-Jennifer? Mogę ci mówić Jenny? Tak jest.. O wiele.. No. Sympatyczniej.-Usiadł sobie wreszcie xD
-Ach... Herbata, kawa.. Poproszę herbaty.

candace

- Jenny? Jeśli tak wolisz, to proszę bardzo. - poszła zrobić tej herbaty i wróciła za chwilę z nią. Usiadła gdzieś naprzeciwko Jacka.
- Rozumiem, że przyszedłeś się po prostu przywitać?

Future Lover

-Taak, tak. Nikogo tutaj nie znam, a ty Jenny.. Wydajesz się być miłą osobą.-Uśmiechnął się bardzo normalnie, a przynajmniej starał się tak uśmiechnąć.
-Wszyscy sa tutaj tacy... Gościnni, mili?