Dom Jenny i Belli

candace

- Tak jak juz pewnie mówiłam, to urocze miejsce. A jestem tutaj przede wszystkim ze względu na Ciebie, przecież wiesz. - usmiechnęła się i znowu wypiła troszkę wina.

miss.

Taa jasne. Jesteś przywiazana do NYC. Jaby ci się tu nie podobało to byś się nie przeprowadziła.

candace

- Noo... Cos w tym jest - zaśmiała się. - A jak Ci sie tutaj życie układa? Co cos mi ostatnio mało o sobie opowiadasz.

miss.

-Bo nie ma co. Tutaj nie ma szalonych imprez do białego rana i dwudniowego kaca. tu jest... spokojnie. Tak jak było w Tree Hill. Tylko, że teraz nie mam 16 lat. Mi się podoba. I mieszka tu Haley z Nathanem, spotkałam Hales dzisiaj na tym jakims koncercie.

candace

- Łał. Wszyscy tutaj mieszkają, a ja o tym miasteczku nic nie słyszałam wczesniej. - zaśmiała się. - To jakis koncert dzisiaj był? - zaciekawiła się.

miss.

-Tak... w... kościele. - zaśmiała się - Ale tak w miare fajnie było. Znaczy się za bardzo nie wiem bo rozmawiałam z Markiem. Znowu w LA maja jakieś problemy.

candace

- Ahh.. To Ty juz chodzisz na jakieś koncerty w kościołach? - wyszczerzyła się.

miss.

Zapatrzyła się w ściane i westchnęła.
-No niestety... staczam się. - powiedziała poważnie i napiła się xD

candace

- Właśnie tego sie obawiałam - przyłączyła sie do gapienia w ściane XD - Muszę Cię z tego wyciągnąć - i szturchnęła Brookie.

miss.

- Zgupiałaś? - zaczęła się śmiać.

candace

- Hmm... Chyba tak - tez zaczęła się śmiać, o.

miss.

- Albo jestesmy nienormalne albo to wino jest ak cholernie mocne.

candace

- Mysle, że wszystkiego po trochu - zrobiła głupią mine i znowu popiła winem.

miss.

W sumie też racja...

candace

Jenni przewróciła oczami i już troche pijana położyła się na kanapie, czy gdzie tam siedziały, a później gapiła się w sufit. - Kurczę, brakowało mi tego wszystkiego... Wina i tych projektów, pogawędek...

miss.

A już myślałam, że brakowało Ci pracy ze mną. - Brookie nie była jeszcze aż tak pijana. No bez przesady, to zaledwie pół butelki wina... zresztą ona ma wpracę od najmłodszych lat.

candace

- Pracy tez trochę. I dawno na prawdę wina nie piłam. - zapatrzyła się na jakąś plamę z suficie XD

miss.

-Nie wierze Ci... - zaśmiała się. I sobie gadałay bla bla bla całanoc, a mi sie mysleć nad tematami nie chce. Obaliły butelkę wina na dwie i co jest mimo wszystko dosć dużą ilością alkoholu.

candace

No właśnie. Łby je troszke bolały, no ale nie tak bardzo bo to była tylko butelka... Mimo wszystko powiedzmy, że sie dobrze bawiły w swoim towarzystwie, jak zawsze.

candace

/sio, Brookie nie ma XD/

następny dzień.

Jenni wstała dzisiaj szybko, bo nie mogła spać. Wzięła prysznic, ubrała sie, zrobiła sobie śniadanie, a w między czasie napisała smsa do Brookie, nie zważając na to, czy tamta jeszcze śpi. o.

candace · Wysłany: Sob 19:32, 01 Mar 2008 Temat postu:

Włożyła na siebie jakies dżinsy i czarną bluzkę i wyszła do parku na spacer z Jelly.

[wychodzi : Jennifer]

candace · Wysłany: Nie 20:41, 09 Mar 2008 Temat postu:

Przeskok.

A Jennifer jak nigdy sobie jeszcze smacznie spała, o.

candace · Wysłany: Czw 17:01, 13 Mar 2008 Temat postu:

Wstała z łóżka, przeciągnęła się i napisała smsa. Wyszła na chwile na spacer z Jelly i po drodze wzięła pocztę i gazetę. Zrobiła sobie sniadanie i je skonsumowała.

candace · Wysłany: Śro 19:23, 19 Mar 2008 Temat postu:

Słyszała, że niedaleko jest otwarcie jakiegoś klubu. Postanowiła się tam przejść. W tym celu założyła na siebie swoja ulubiona różową sukienkę, wyprostowała włosy, zrobiła sobie delikatny makijaż, założyła szpilki i wyszła z domu.

[wychodzi: Jennifer]

candace · Wysłany: Pią 22:54, 21 Mar 2008 Temat postu:

nowy dzień.

Wstała z łóżka, troche ja głową i nogi bolały po wczorajszym ale dało sie przeżyć. Poszła sie umyć, zrobic sniadanie i wyszła domu.

[wychodzi: Jennifer]