Dom Jenny i Belli

candace

Wróciła do domu, otworzyła sobie drzwi i weszła do środka.
- Bell, nie uwierzysz, że wprowadzają się tu jeszcze czarujący mężczyźni o imieniu James. - bo przecież jej mąz miał na imie Jamie xd
Pokiwała jakoś tak głową, zdjęła buty i weszła głebiej. Zauważyła Bellę i spojrzała na nią.
- Jak się czujesz?

Kamila

- Dobrze. - skłamała przed przyjaciółką. Nie będzie jej martwić... - A co to za James ? - próbowała zmienić temat, a przynajmniej coś się o nim dowie.

Future Lover

Nowy dzień.
Nowy dzień i James sobie już jest tutaj i z jakąś tacą z kawą i śniadaniem i w ogóle. I już sie pogubiłem i nie wiem jaka jest dzisiaj gazeta ale w każdym razie, schował ją. xD

candace

A potem będzie szukała gazety XD
no faktycznie, nowy dzień.
I tam gdzieś sie pałęta chyba, obok niego, bo gość i w ogóle.

Future Lover

On oczywiście zapukał i takie wszystkie rzeczy zrobił. I teraz nie wiem, bo wyszedł na Masona xDD Ale oczywiście był fajny i gdzieś sobie usiadł.
-Pracujesz dzisiaj? Jeżeli odpowiedź brzmi "tak" to odprowadze cię. Jeżeli odpowiedź brzmi "nie" to... to nie wiem. To pójde sobie i przestane ci wreszcie przeszkadzać.

candace

A właśnie. Ona już dawno nie powinna tam pracować, bo w ogóle nie chodzi do tej pracy xd ale mniejsza o to.
Usiadła sobie gdzieś obok niego.
- Nie, dzisiaj nie. I mam nadzieję, że jednak zmienisz zdanie i nigdzie sobie nie pójdziesz. Nie przeszkadzasz mi aż tak baaardzo. - mrungęła tak jakos do niego i napiła się herbaty. Powiedzmy, że cośtam mieli do picia.

Future Lover

Wyjął sobie papierosa.
-Mogę? A żeby podtrzymać rozmowę dodam: Masz na dziś jakieś plany?-I tak sobie obraca tego papierosa palcami i badawczo się jej przygląda.

candace

- Tak. - spoważniała.
- Prawdopodbonie będę oprowadzać Ciebie po mieście. - tu już się uśmiechnęła.

Future Lover

Zapalił i on tak palił jak Marlene Dietrich. *.*
-Nigdy nie jest za późno na oprowadzanie.-I teraz już wiadomo, że to dzisiejsza gazeta była i sie cieszył, że Jenn jej nie przeczytała.

candace

A ona będzie wkurzona, oj.
- Pewnie. - wypiła tej herbaty.
- To gotowy?

Future Lover

-Jasne.-I wstał tak fajnie z papierosem zamiaast berłaaa, z papierosem zamiast berłaaa. I miał w buzi tego papierosa i tak fajnie sobie go palił, że nawet nie musiał go wyjmować z tej buzi. Oczywiście otworzył drzwi przed Jenn, bo on jak Joker, dżentelmen. I wyszli chyba no nie? xD

Kamila

Fy, a ta psychiatra już jest stworzona ?
Tam Bells jakieś proszki wzięła i spała. Ale nie przedawkowała, bo ona nie potrafiłaby się sama zabić.

candace

Tak. i może zacznij gdzies na jakiejś głównej ulicy Wisterii czy gdzieś xd

Future Lover

/Tzn. na razie jest tylko dyrektorka szpitala ale ona jest też panią doktor. A na tą 'główną' doktorke czekam jeszcze, może ktoś zrobi xDD

Kamila

/to ja też poczekam Smile

wraz z Bells.

Colleen

Przyszła sobie tutaj. Przed dom. Kucnęła sobie i zaczęła zrywać trawkę, kwiatki, chwasty, cokolwiek
rosło na podwórku. I była z siebie niezwykle zadwolona i nuciła sobie pod nosem Space Oddity.

Future Lover

/Ground control to major Tom *.*.*

Kamila

Wstała i wyszła przed dom po gazetę. - Co pani robi ? - spytała otumaniona jeszcze przez proszki i dość obojętna na wszystko... nic jej już nie mogło zdziwić, nawet jakby stał tu facet z nożem i próbował ją zaatakować. Pewnie od razu poddałaby się. Patrzyła tak więc obojętnie na Ailie zrywającą kwiatki i trawę z ich ogródka. Czyżby Jen zamówiła ogrodniczkę ?

Colleen

Zmierzyła ją wzrokiem, przekręcając dziwnie głowę o kilkanaście/kilkaset stopni. Nie miało to nic wspólnego z Egzorcystą. Ignorując pytanie, pozbierała kwiatki, trawkę i wszystko co wcześniej wyrwała i podeszła do kobiety, która właśnie opuściła budynek. Z rozmarzonym uśmiechem i nieprzytomnym spojrzeniem obrzuciła przybyłą roślinkami, tak jak rzuca się ryżem w pannę młodą.
-Cudownie- szepnęła, obserwując jak grudy ziemi lądują na jej włosach. Jednocześnie zauważyła, że w ów kobiecie jest coś martwego. Wygięła usta w prawie podkówkę i ponownie usiadła na trawie.
-Mogę zabrać panią na wycieczkę- zaproponowała, obracając w palcach zwiedły kwiatek. Dawno nie była na cmentarzu, a i dziwnej kobiecie z ziemią we włosach przyda się rozrywka.

Kamila

/wyobraziłam to sobie... chyba ujmę podobną sytuację w moim dramacie

- Co pani robi ?! - wykrzyknęła, gdy ta obsypywała ją tą ziemią. Dziwiła ją ta kobieta. Jeszcze obsypała ją ziemią ! Ale było w niej coś innego, niż we wszystkich. Czyżby kuzynka Jokera ? Dotknęła ręką swoich włosów, które były w ziemi, a potem spojrzała na siebie. Stała w piżamie. - Mogę iść... ale najpierw muszę się doprowadzić do porządku. - powiedziała obojętnie do Ailie. - Może wejdziesz ? - pomyślała że h*j z gazetą, ciekawe gdzie zaprowadzi ją ta istota. Czyżby jakiś anioł ciemności ?

Colleen

Skinęła głową i stanęła na progu, opierając się o futrynę. Z kieszeni wyciągnęła papierosa, po czym go zapaliła starą, zardzewiałą zapalniczką. Uznała, że nowa znajoma potrzebuje pomocy, a kto pomógł by jej lepiej niż ona? Utkwiła nieruchomo wzrok w małym pajączku, spacerującym po pajęczynie tuż nad jej głową, nucąc jakąś starą, szkocką melodię. Biedna istota musi wyrwać się z okowów zniewolenia, w których się znajduje, mieszkając w swoim słodziutkim domku.

Kamila

Wróciła obmyta, ubrana i wyglądała już jak człowiek, nie jak jego wrak. - Chcesz się czegoś napić, czy od razu idziemy ? Aha, i jestem Bella. - uznała, że jako gospodyni powinna zaproponować jej coś do picia, a przedstawić się to należało już od początku. Więc zrobiła i to, i to.

Colleen

-Mercier- rzekła niedbale, wypuszczając papierosa z ust. Zwykle przedstawiała się jakimś francuskim nazwiskiem, sama nie wiedząc skąd jej się to właściwie bierze. Zbliżyła się do Belli i złapała ją zimną dłonią za nadgarstek i pociągnęła leciutko w stronę wyjścia.
-Im już wszystko jedno- mruknęła cicho.

Kamila

- Komu ? - zapytała tak, bez uczuć. Odpowiedz i wprowadź, gdzie tylko zechcesz Kwadratowy

.

[wyszły]

candace

*przeskok ogółem*
Zjadła ciasteczko, przebrała się i wyszła.
Zostawiła Bell jakieś śniadanie chyba
[wychodzi Jenny]