Dom Mary Cardon

Jazine

- Kontynuuj, proszę - zamrugała nerwowo.
Marszczyła się coby wyglądać na poważniejszą.

Future Lover

-Pewnego dnia mój ojciec zamordował ich siekierą.-Powiedział i kiwnął pare razy głową.
-Byłem tego... świadkiem. Pewnie miałem byc.... Wtedy podszedł do mnie i zapytał:
'Dlaczego się nie uśmiechasz?' Wyjął z kieszeni swoją brzytwę i... 'Dlaczego się nie uśmiechasz Joe?!' Włożył brzytwę do moich ust iiiii..... Well... He made me smile.-To musiało być po angielsku bo po polsku nie byłoby tej gry słów xD

Jazine

Przeklęła się w duchu za to, że zapytała.
Aż ją zatkało, zupełnie nie wiedziała co ma powiedzieć.
- To.. straszne. - wydusiła po chwili.

Future Lover

A on w duchu się śmiał. Tak szyderczo.
-Cóż... Owszem.

Jazine

A już łudziła się, że to może wypadek przy goleniu?
Myślała, że jakoś zniesie tą historię. Najwyraźniej przeceniła własne możliwości.
Nawet nie pisnęła, milczała tak wpatrzona w podłogę.

Future Lover

-Uhm. Wybacz... Nie powinienem był...-Taaa jasne. Miał frajde, że ło xD

Jazine

- Chciałam się dowiedzieć - przyznała.
Gdy trochę ochłonęła, nawet uśmiechnęła się blado. Wzięła kilka długich łyków wody.
- To trochę krępujące.

Future Lover

Wzruszył ramionami. Jakoś nie chciał się już wypowiadać. Przynajmniej ustalił, że tak będzie realistyczniej.

Jazine

- Wiesz, chyba powinieneś już pójść - przecież nie będzie kontynuować, udając niewzruszoną. Wstała żeby odprowadzić go do drzwi.

Future Lover

Również wstał. Skierował się do wyjścia.
-Cóż... Mimo wszystko, było miło.-Szyderczy uśmiech.

Jazine

- Odezwij się - wyszeptała.
Zamknęła drzwi na zasuwkę i oparła policzek o chłodną ścianę.

Future Lover

Poszedł sobie xD
[Wychodzi]