Dom Masona i Kamili Devouey

Arno

- To było... - urwał i łypnął na niego, upił łyk kawy - dosyć dawno temu. - uśmiechnął się.

Granmor

Patrick uśmiechnął się.-Mam nadzieję....co do tego i co do rozmów..by były czestsze.

Arno

- Obiecuję poprawę. - roześmiał się i napił kawy.

Granmor

A ten mu pogroził palcem z uśmiechem.-Dobrze że masz Kamilę, happy endingi są suotkie.

Kamila

Przyszła do nich i obdarzyła obu ciepłym uśmiechem. - Patrick, jak się czujesz po tym, jak Lena wróciła ? Martwiłam się o nią. Wiesz już, kto ją porwał ? Oczywiście jak nie chcesz to nie mów. - tak rozgadała się i usiadła koło męża i przytuliła się do jego rączki, co miało znaczyć, że czuje się lepiej.

Arno

Teraz po tym jak jej wreszcie o tym powiedział może być tylko lepiej, to oczywiste, że będą kłótnie, ale cały ciężar z niego spadł, nie mógł tego dłużej przed nią ukrywać. Objął żonę ramieniem i pogładził po włosach.

Granmor

-Nie, Lena mi nie powiedziała. - odpowiedział zniesmaczony. -A ja nie pytałem...ważne ze juz jest.

Arno

- Dokładnie. - kiwnął głową potwierdzająco i przytulił mocniej żonę, spojrzał na Patricka.

Granmor

Patrick usmiechnal sie pod nosem.-We love happy endings. - zakasłał, dosyc głosno.

Kamila

- Yes. - potwierdziła, lecz również coś jej utknęło w gardle, więc musiała ich na chwilę przeprosić i to odkaszlnąć.

Arno

Przytulił żonę znowu i spojrzał na nią przenikliwie, martwił się.

Kamila

/ale ona wyszła z pokoju xD
No to wróciła i on ją wtedy przytulił. Na razie nic nie mówiła, a ona właściwie wie, że Patrick ich zaprosił, czy Mason jeszcze jej tego nie powiedział ?

Arno

Powiedział ,powiedział. Nie wiedzieć czemu miał ochotę Patricka wyprosić...xD

Kamila

- A to ja nie będę wam przeszkadzała na tym przyjęciu ? Chyba nie należę do grona muzycznie uzdolnionych. - mówiła skromnie. Ach, ta skromność.

Arno

- Kochanie, nawet tak nie mów. - urwał i ją pocałował - Jeżeli będziesz się dobrze czuć to idziesz ze mną, nie ma innego rozwiązania. - uśmiechnął się - A twoje muzyczne zdolności zawsze można podszkolić. - puścił jej oczko i wstał poszedł do kuchni i wrócił do salonu ze szklanką wody dla żony.

Kamila

Ale jej teraz posłodził... - Dziękuję. - wzięła od niego tą wodę i odstawiła ją na stół. - Myślicie, że moje zdolności muzyczne można trochę podszkolić ? Przecież to będzie masakra. - powiedziała i zaśmiała się.

Granmor

A on się nie odezwał, myślał o tym co przygotuje na kolację. To miał by świetny, w pewien sposób - symboliczny, wieczór.

Arno

- Nie jest tak źle. - uśmiechnął się i ją cmoknął.

Kamila

- Akurat. Mówisz tak bo... - i zastanawiała się, co dodać, by się trochę z nim podroczyć.

Arno

-Bo? - uniósł brew i spojrzał na Patricka ukradkiem...

Granmor

-Sorry ale muszę już iśc zrobic zakupy. - rzucil i wyszedl.

Arno

Więc się pożegnali, a Mason zamknął za nim drzwi i spojrzał na żonę.

Kamila

- I co teraz ? - zapytała. Zupełnie straciła poczucie czasu.

Arno

wieczór

- Chyba wychodzimy, prawda? - spojrzał na olśniewająco wyglądającą żonę, byli gotowi do wyjścia.

/planowałem iść samemu. xP

Kamila

/no to ci zepsułam niecne plany Razz

- Tak. Wychodzimy. - i tak sobie wyszli i może zaczniesz u Patricka ?
[wychodzą państwo Devouey]