Dom Masona i Kamili Devouey

Future Lover

Spojrzała na smsa. Cóż, ten wydawał się niegroźny w porównaniu z innymi. Oddała komórkę Masonowi.
-Wciąż jesteś z Kamilą, chociaż kochasz się w Julie Walker?-Podniosła jedną brew do góry.
-Swoją drogą. Gdyby ktoś skrzywdził bliską mi osobę, ten ktoś szybko przestałby istnieć.-To praktycznie przyznanie się do winy. To ona zleciła zabójstwo Nicolasa. Ale na szczęście Mason nie wiedział co właśnie 'wyznała' Ver.
-Miej ich na oku póki nie złapię tego bydlaka.

Arno

Teraz wszystkie jego myśli krążyły wokół smsa i jego treści...więc nawet nie zorientował się co Ver miała na myśli.
- Nie kocham się w Julie. - pokręcił głową i westchnął.
- Oczywiście, że będę miał ich na oku, o to nie masz się co obawiać...
- warknął po raz kolejny.

Future Lover

-Kogo próbujesz oszukać?-Znów ten szyderczy uśmiech.
-Przywleczesz się do niej jak tylko okaże jakiekolwiek zainteresowanie. Już odstawiałeś takie numery.-Wskazała na niego tak palcem.
-Przez twoje słabości wszystko jest na mojej głowie. Nawet twoje małżeństwo.-No bo to w koncu ona rozwiązuje zagadkę, Mason jest bezużyteczny. Kocha się w Julie i jest... Masonem. Nie obroni swojej rodziny i Ver o tym wiedziała jak mało kto.

Arno

- Ciekawe kiedy. - uniósł brew i napił się swojego drinka.
- Nie martw się, ja się zajmę dziennikarzem, a ty tym pseudo-Hadleyem i tak musisz się zająć, Tons. - westchnął i wyjął paczkę papierosów i swoją Zippo z kieszeni.

Future Lover

-Dostaje za to ogromne sumy.-Więc nie musi go łapać. Tzn. musi dopóki dostaje pieniądze.
-Gdzie dzieciaki? Do dzisiaj mam pare blizn po tym jak mnie zmasakrowali. Ciesz sie, że nie pozwałam za to twojej dupy.

Arno

- Usłyszały, że wracasz do miasta i postanowiły urządzić Ci przyjęcie niespodziankę. - powiedział złośliwie i upił łyk.

Future Lover

-Jak słodko. Mam nadzieje, że wystąpisz w roli pinaty. Kij bejsbolowy wybiorę sama.-Napiła się martini i ciągle się uśmiechała. Mason jeszcze nie wiedział, że Ver jest uzbrojona. Zaraz się dowie.

Granmor

Sms do Ver:

"Zostaw Masona,
nie jest wart czasu
Satine jest na wolności.
Jeżeli zrobisz co chcę,
dostaniesz wszystko
czego chcesz.
Odezwę się. Patrick H"

Arno

- Nie, mieliśmy zamiar użyć twojego samochodu, no wiesz... - urwał, gdy usłyszał dźwięk smsa, sprawdził swoją komórkę.
- To twoja... - stwierdził i upił łyk, po czym odstawił kieliszek na blat.

Future Lover

Spojrzała na smsa. Była już zmęczona gierkami tego pana, który wysyłał te smsy. Schowała telefon, wyjęła pistolet.
-Powinieneś wiedzieć dlaczego tak na prawde przyszłam...

Arno

Odrobinę, ale tylko odrobinę spanikował na widok spluwy, w końcu gorsze rzeczy już w życiu widział...
- Sądzę, że powinienem...Aha, i jedyne co zyskasz na usiłowaniu mojego zabójstwa to od 10 do 25 lat za kratkami, Tons...A masz na karku sobowtór Hadleya, więc z tym bym poczekał. - uśmiechnął się zabwnie.

Future Lover

Miała poważną minę. Całkowicie zignorowała to co powiedział Mason. To było dość... Przerażające.
-Chcesz coś powiedzieć przed śmiercią?

Arno

- Zawsze mnie potrafiłaś rozbawić. - uśmiechnął się.

Future Lover

Strzeliła. Pocisk był strzałką z lepką końcówką. Owa strzałka przyczepiła się do czola Masona.
-Bang. You're dead.-Uśmiechnęła się szeroko też i założyła nogę na nogę.

Arno

- Mimo, że było to dosyć dziecinne... - chrząknął - Muszę stwierdzić, że znów mnie rozbawiłaś. - uśmiechnął się.

Future Lover

-Dopiero się rozkręcam.-Wyjęła z płaszcza fotografie zwłok Nicolasa i rzuciła w Masona.
-Na prawde nie chciałam tego robić w ten sposób.-Westchnęła teatralnie.
-To było w szpitalu... Elle Driver wykonała śmiertelny zastrzyk. Opowiadała mi jaką miałeś minę gdy sie dowiedziałeś. Zdążyła nawet zrobić te pamiątkowe zdjęcia.-Pokręciła głową.
-Good times, good times.

Arno

Nie wiedział jak zareagować, jego emocje przechodziły od zmieszania do paniki, przez smutek aż do złości.
- How dare you... - wycedził i wziął jej kieliszek z drinkiem.
- I think we're done here.

Future Lover

-To tylko początek, spokojnie.-Zapaliła papierosa. To była zła kobieta. Bardzo zła kobieta.

Arno

- Won z mojego domu. - zacisnął zęby.

Future Lover

-Przed śmiercią powiedział coś o waszej matce. Niestety nie zdążył dokończyć, Elle poddusiła go poduszką.-Wzruszyła ramionami i się zaciągnęła.
-Such a shame...

Arno

- Nie zostawiasz mi wyboru, suko. - nie pozwoli jej tak sobie pogrywać, zwłaszcza jeśli wywleka takie rzeczy i przypomina mu wszystkie niemiłe zdarzenia z ostatnich kilku lat. Wyjął telefon z kieszeni i wykręcił 911.

Future Lover

-Dzwonisz na policję? Dla twojej wiadomości, mam komendanta w kieszeni.-Rozgniotła papierosa o jakiś fotel. Oczywiście skłamała, ale i tak miała paru znajomych z wyższych półek.
-To była miła wizyta.

Arno

- And I look forward to not seeing you again, Veronica Tons. - stwierdził starając się opanować.
Zgadnij z kogo to cytat. XD

Future Lover

Pewnie z Blair albo kogoś z gossip girl.
[i]-W takim razie spodziewaj się kolejnej wizyty wkrótce. Stuku, puku, idzie sobie już, ale jeszcze nie wyszła!

Arno

- Nie liczyłbym na to, a teraz się wynoś. - warknął.
Dokładnieee!